Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiara pijackiego rajdu nie żyje. Potrącona przez samochód kobieta zmarła w szpitalu.

Janka Werpachowska
Fot. Anatol Chomicz
Zmarła 59-letnia mieszkanka ulicy Konwaliowej. W czwartek przed tygodniem potrącił ją samochód w który uderzyło auto prowadzone przez Mariana Bejtmana. Miał we krwi cztery promile alkoholu. Informację podało właśnie Polskie Radio Białystok.

Widziałem go z rana w samochodzie na parkingu. Siedział w środku z kumplami. Pili. Pomyślałem, żeby na policję zadzwonić. Ale nie zadzwoniłem. My na tym osiedlu nie donosimy jeden na drugiego! - mówi mieszkaniec Konwaliowej.

Marian Bejtman potrącił w czwartkowe popołudnie sąsiadkę. Szalał po pijanemu swoim bmw na ulicy Konwaliowej. Jechał, mając we krwi cztery promile, więc nic dziwnego, że rozbił jedenaście aut. Marian Bejtman wolałby, żeby w tamten czwartek ktoś zerwał z tą głupią, sąsiedzką solidarnością. Spędziłby kilkanaście godzin w izbie wytrzeźwień, zapłaciłby rachunek i miałby spokój.

Ciekawe, o czym myśli w areszcie Marian Bejtman, którego wyczyny po pijaku okazały się tragiczne w skutkach dla 59-letniej mieszkanki ulicy Konwaliowej. Czy jedyną reakcją po tym, co się wydarzyło, jest proszenie Boga, aby ofiara wypadku doszła szybko do zdrowia? Bo dzięki temu zapadnie łagodniejszy wyrok?

Taka spokojna kobieta...

Jedna z sąsiadek ofiary Mariana Bejtmana, chociaż od wypadku minęło już kilka dni, wciąż nie może spokojnie o tym mówić.

- Takie nieszczęście, to straszne! Ja nie znam tej pani osobiście, tylko tak, z widzenia. Przecież mieszka w sąsiedniej klatce schodowej. Po tylu latach wszyscy się znają.

Do rozmowy włącza się kolejna kobieta:

- No, narobił on tutaj komedii, ten facet, narobił...
- Komedii??? Chyba tragedii!
- No, chciałam powiedzieć, że kłopotów sobie narobił. Jeśliby nie jechał po pijanemu, to miałby teraz spokój.
- To panią martwią jego kłopoty? A że kobieta w szpitalu leży, to według pani pestka? Przecież to mógł być każdy z nas. To mogłam być ja albo jakieś dziecko. Każdy.

Mieszkańcy Konwaliowej mają jednak kłopot z oceną samego wydarzenia. Znają ofiarę i znają sprawcę. Dzisiaj, dzięki temu, że prokuratura zgodziła się na publikację jego twarzy i danych personalnych, wielu lokatorów okolicznych bloków w głębi duszy żałuje, że już wcześniej nie reagowali na wyczyny Mariana Bejtmana.
Dziewczyna ze sklepu spożywczego, przed którym rozegrała się cała tragedia, wezwała wtedy karetkę pogotowia.

- Ale wie pani, nawet nie wyszłam ze sklepu. Nie chciałam na to patrzeć. Dlatego tamtego dnia nie wiedziałam, że ta pani, którą zmiażdżył samochód, mieszka w tym bloku. Nieraz robiła tu zakupy. Taka spokojna kobieta. Nie wie pani, czy żyje?

Surowo karać i pokazywać takich bandytów

Sprzedawczyni z innego sklepiku, tuż obok, dopiero z prasy następnego dnia dowiedziała się o wypadku.

- Słyszałam, że karetki jadą, straż pożarna. Ale ode mnie ze sklepu nie widać tego miejsca. Nie mogłam zostawić klientów i lecieć.

- A zna pani ofiarę?

- Nie, ale słyszałam, że to bardzo sympatyczna pani. Na pewno gdybym twarz zobaczyła, to wiedziałabym, która to. W moim sklepie bywają okoliczni mieszkańcy.
A tego pijaka to znam z widzenia, ale wystarczy, żebym miała zdanie na jego temat.
Okazuje się, że Bejtman nie tylko w ów feralny czwartek pił od rana z kolegami w swoim samochodzie.

- Kobieto, to taki tutejszy obyczaj, tradycja jakaś. Nie pracują, żyją nie wiadomo z czego. Ale przyjeżdża jeden z drugim samochodem przed sklep, kumple się dosiądą i drinkują godzinami. A policja to pani myśli, że oni nie widzą? Głowy odwracają, żeby nie widzieć. Ten Marian stałym bywalcem był na parkingu przed pawilonem. Nieraz pijany stąd odjeżdżał.

- To znaczy, że do takiego nieszczęścia już dawno mogło dojść.

- A pewnie, że mogło.

- To dlaczego pani jakoś nie interweniowała, widząc, co się dzieje? Trzeba było zawiadomić policję.

- Ja chcę spokojnie żyć. Mam sklep, pracuję. A mało to chuliganów dookoła? Człowiek normalnie się boi, że mu szyby wybiją. A co dopiero, gdyby się dowiedzieli, że na któregoś poskarżyłam...

- No to jak sobie z takimi pijakami radzić? Mają być bezkarni?

- No nie! Tego Mariana to trzeba surowo ukarać. Żeby posiedział parę lat za kratami. Żeby jeszcze jakąś pracę ciężką mu dali. I finansowo obciążyć koniecznie. Bo przecież tyle samochodów zniszczył. A tej kobiecie, którą potrącił, to odszkodowanie albo rentę do końca życia powinien płacić. Ale wie pani, najlepsza kara to pokazywać takiego pijaka publicznie. W gazetach, w telewizji. Na plakatach wydrukować i rozwiesić na osiedlu. To wtedy może inni by się bali, że i ich taki wstyd spotka. Może rodziny bardziej by pilnowały tych pijaków. Bo to przecież hańba dla żony i dzieci, że ich ojciec tak postąpił. Mnie to zawsze najbardziej denerwuje, że bandytów chronią przed nami, nie pokazują ich twarzy. A z jakiej racji?! Nie wstydzi się robić takich rzeczy, to niech ma odwagę i swoją gębę pokazać. Jak ja się ucieszyłam, że pokazaliście w gazetach tego Mariana, i tego gówniarza, co na jakąś Murzynkę w sklepie napadł. Tak trzeba robić. Następny dziesięć razy pomyśli, zanim po pijaku do samochodu wsiądzie albo rękę na innego podniesie.

Jeszcze nie chcę o tym mówić

Poszkodowana w wypadku kobieta mieszka z dorosłą córką.

- Może nie być jej w domu, bo pracuje do osiemnastej - informuje mnie jedna z sąsiadek.

Jednak w domofonie słyszę głos młodej kobiety. Kiedy dowiaduje się, że chcę porozmawiać o wypadku, którego ofiarą stała się jej mama, grzecznie, ale stanowczo odmawia:

- Nie ma mowy. Nie mam nic do powiedzenia. Jeszcze nie teraz. Niech się pani wczuje w moje położenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny