Odra się rozprzestrzenia. Coraz więcej rodziców nie chce szczepić dzieci

W województwie podlaskim w ostatnich latach był tylko jeden przypadek. W ubiegłym roku odrę miało 9-letnie dziecko. W Polsce w 2014 110. W tym roku, do końca lutego odnotowano sześć przypadków. Według epidemiologów jest coraz więcej, dlatego, że przybywa rodziców, którzy rezygnują ze szczepienia swoich dzieci. - Odra jest chorobą o wysokiej zaraźliwości, towarzyszą jej liczne powikłania (w tym ostre zapalenie mózgu) prowadzące nawet do śmierci - mówi Elżbieta Abramowicz, Podlaski Państwowy Inspektor Sanitarny. - Szczepienie przeciw odrze chroni przed zachorowaniem i ciężkimi powikłaniami.

Dlatego od kilkudziesięciu lat w Polsce obowiązkowe jest szczepienie od odry. Zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych dzieci dostają takie zastrzyki w dwóch dawkach: w 13.-14. miesiącu życia i 10. roku życia. Podaje się szczepionkę skojarzoną, która jednocześnie uodparnia od odry, świnki i różyczki (MMR). Jest to jednak szczepionka, z którą wiąże się najwięcej obaw rodziców.

W 2010 roku podano ją 86,9 proc. dzieci w 13.-14. miesiącu życia i 93,5 proc. 10-latków. W 2014 roku pierwszą dawkę przyjęło tylko 79,7 proc. dzieci, a w 10. roku życia - 82,6 proc. osób.

Rośnie też liczba osób uchylających się od szczepień: w 2010 było ich 46, a w 2014 - już sześć razy więcej. Podlaski sanepid wystawił 171 upomnień zawierających wezwanie do wykonania szczepienia, wobec 87 osób wszczęto postępowanie egzekucyjne.

Tymczasem ruchy antyszczepionkowe odpierają informację o zagrożeniu epidemią odry. - W Polsce sytuacja jest stabilna i zachorowania od 10 lat są na podobnym poziomie - mówi Justyna Socha ze Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP. - W analogicznym okresie ubiegłego roku było ok. 40 przypadków teraz jest sześć.

Do stowarzyszenia zgłaszają się rodzice, których dzieci miały objawy niepożądane po szczepieniu. - Wiele dzieci tuż po podaniu cierpi na gorączkę, nieutulony płacz, długo śpi. Są dzieci, które mają regres rozwoju czy chorują na odrę poszczepienną - mówi Justyna Socha.