Idea tej prekursorskiej u nas usługi jest prosta: firma z branży gastronomicznej, przyjmująca zamówienia od klienta na dowóz jedzenia, nie musi mieć własnego samochodu. Nie musi się martwić, że jednego dnia kierowca nie nadąża z dostawami, a drugiego czy trzeciego wóz stoi i nie zarabia nawet na paliwo.
Po prostu te zamówienia przejmuje przedsiębiorstwo zewnętrzne (czyli Stava), mające własne samochody czy skutery i specjalne wyposażenie, dzięki któremu dania nie stygną nawet zimą. I nawet w Polsce północno-wschodniej.
Że tak jest, zapewnia zarówno Paweł Aksamit, reprezentujący firmę Stava, jak i Rafał Jaźwiński z Białegostoku, który został pierwszym franczyzobiorcą tego konceptu w stolicy woj. podlaskiego.
- Po latach pracy w cudzych firmach postanowiłem założyć swoją - mówi. - Pomyślałem, że oparcie się na sprawdzonym już modelu biznesu będzie bezpieczniejsze.
Stava istnieje od trzech lat. Siedziba główna firmy mieści się w Opolu. Oddziały są właśnie w tym mieście i we Wrocławiu. Od poniedziałku rusza w Białymstoku. Trwa jeszcze rekrutacja pracowników.
- Warto podkreślić - dodaje Paweł Aksamit prezes spółki Stava - że nasi klienci... restauratorzy, właściciele barów czy pizzerii płacą tylko za zrealizowane dostawy.
Flota białostockiego oddziału należącego do Rafała Jaźwińskiego to (na razie) cztery samochody. Już od przyszłego tygodnia będzie pod logo Stava świadczyła usługi kurierskie przedsiębiorstwom gastronomicznym w Białymstoku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
