Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ochroniarze z koszar trafili wprost na bruk. Pracę straciło kilkaset osób!

Małgorzata Trzcionkowska 68 377 02 20 [email protected]
Zdesperowani ochroniarze żądali, aby firma wypłaciła im pieniądze.
Zdesperowani ochroniarze żądali, aby firma wypłaciła im pieniądze. Małgorzata Trzcionkowska
Kilkuset cywilnych pracowników ochrony straciło w piątek (17 października) pracę na dyżurkach i w innych miejscach "Czarnej Dywizji".

- O tym, że nasza firma rozwiązała umowę z wojskiem dowiedzieliśmy się w czwartek (16 października) przed północą - opowiadają ochroniarze z 34. Brygady Kawalerii Pancernej Żagań-Las. - I to nie od kogoś z naszej "góry", ale od żołnierzy, bo sprawa rozeszła się szybko. Nie dostaliśmy wypłat za wrzesień i za część października. Nie wiemy, czy uda się odzyskać należne nam pieniądze.

Nie mogli blokować koszar

W piątek rano (17 października) duża grupa mężczyzn w czarnych uniformach przyjechała do koszar przy ul. Żarskiej. - Prosimy, aby nie podawać naszych nazwisk - powiedzieli nam. - Bo wciąż mamy nadzieję na odzyskanie należności. Jesteśmy zdesperowani i nie wiemy, co robić!

Mężczyźni w emocjach zapowiadali, że nie oddadzą swojej służbowej broni i amunicji, dopóki nie dostaną pieniędzy. - Ostatecznie odstąpiliśmy, bo nie mogliśmy blokować koszar - tłumaczy jeden z nich. - Nasze dyżurki przejęli wojskowi.
Ok. 8.00 do jednostki przyjechali przedstawiciele świebodzińskiej firmy, zatrudniającej miejscowych ochroniarzy. Nie chcieli podać swoich nazwisk, ani rozmawiać z "GL", jednak w końcu zdecydowali się na kilka zdań, aby uspokoić sytuację. - Nie mogliśmy dalej realizować kontraktu z wojskiem - powiedzieli nam. - Decyzja zapadła dopiero w czwartek wieczorem, nie było więc czasu, aby powiadomić ludzi. Jeśli chodzi o zaległe pieniądze, to najpierw trzeba porozumieć się z wierzycielami firmy. A to nastąpi w ciągu dwóch, trzech tygodni. Gdy to się powiedzie, pieniądze zostaną przelane na konta pracowników.

Większość mundurowych

Koszary "W Lesie" dozorowało ok. 120 osób. Podobna liczba pracowała w jednostce w Świętoszowie. Kilka pilnowało wojskowych garaży w Marszowie. Nagła utrata zatrudnienia dotyczyła więc ok. 300 ludzi. - 80 proc. z nas to byli wojskowi, żandarmi, pogranicznicy i policjanci - wylicza jeden z naszych rozmówców. - Ale są też cywile z licznymi rodzinami, dla których to życiowa katastrofa.

Wojsko ochroni się samo

- Żołnierze natychmiast przejęli dozór swoich obiektów - stwierdza podporucznik Krzysztof Gonera z sekcji prasowej 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu. - Jesteśmy przygotowani na takie ewentualności. Będziemy sami chronić nie tylko jednostki, ale również na przykład Klub Garnizonowy, tak długo, jak będzie potrzeba.
Wojskowy Oddział Gospodarczy już wcześniej rozpisał przetarg, który wyłoni inną firmę pilnującą wojskowych obiektów. Zgodnie z planami, ma ona przejąć ochronę od nowego roku. Próbowaliśmy się skontaktować z szefem świebodzińskiej firmy, ale był dla nas nieuchwytny. Przez sekretarkę przekazał nam, żebyśmy wysłali do niego e-maila z pytaniami.

Odpowiedź otrzymaliśmy w piątek 24 października.
- Z powodów ekonomicznych Agencja Ochrony Osób i Mienia Care Trans Sp. z o.o. zmuszona została do istotnego ograniczenia swojej działalności operacyjnej w segmencie ochrony fizycznej. Spółka prowadziła rozmowy z potencjalnymi inwestorami w zakresie dokapitalizowania Grupy Care Trans, a które zakończyły się niepowodzeniem - poinformował nas Stanisław Kucy, prezes zarządu Care-Trans ze Świebodzina, firmy, która chroniła żagańskie koszary. - Mając na uwadze charakter ochranianych obiektów (obiekty wojskowe, PGNiG, UZ) załamanie rozmów inwestycyjnych wymusiło zakończenie realizacji usług w trybie pilnym i z uwzględnieniem wymogów bezpieczeństwa oraz interesu Państwa. Z tego też względu nastąpiło rozwiązanie umów z pracownikami ochrony.
Pracownicy zatrudnieni przy ochronie obiektów w większości posiadają wysokie kwalifikacje zawodowe, z tego też powodu Zarząd Spółki CARE TRANS podjął działania zmierzające do zarekomendowania tych osób dla podmiotów, które potencjalnie przejmą ochronę obiektów w zastępstwie CARE TRANS.
Z posiadanych informacji wynika, że pracownicy otrzymali już wstępne oferty zatrudnienia w firmie IMPEL oraz SOLID.

Ten problem nie dotyczy tylko Żagania. Sprawa dotyczy również innych części woj. lubuskiego. Więcej na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym, 27 października, papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.

Zobacz też: Kandydaci na prezydentów, wójtów i burmistrzów w Lubuskiem (pełna lista)

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska