Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Ochroniarz uderzył mnie w brzuch. Upadłem - twierdzi klient. Sieć handlowa się broni

(ARE)
- Ochroniarz sklepu uderzył mnie w brzuch - skarży się klient. Sieć handlowa się broni
- Ochroniarz sklepu uderzył mnie w brzuch - skarży się klient. Sieć handlowa się broni archiwum
- Ochroniarz sklepu uderzył mnie w brzuch - skarży się klient. - To nie było uderzenie a ubezwłasnowolnienie awanturującego się - broni się sieć handlowa. Czyje słowa potwierdzi monitoring?

Nasz Czytelnik zgłosił się do "Pomorskiej" aby opowiedzieć o konflikcie między nim a obsługą sklepu Lidl przy ulicy Łęczyckiej 6.

- Do awantury doszło w zeszłym tygodniu - wspomina Krzysztof Wegner (31 lat, bezrobotny na zasiłku rehabilitacyjnym). Czuje się poszkodowany i niesłusznie źle potraktowany przez ochronę sklepu oraz kierowniczkę zmiany. Zapowiada zgłoszenie całej sprawy na policję.

Prezczytaj również: Włocławek. Z dyskoteki trafił do szpitala. Ochroniarze podejrzani o ciężkie pobicie

Od dyskusji do rękoczynów

- Moja żona pracuje na stanowisku kasjer-sprzedawca, w tym Lidlu, w którym mnie pobili - relacjonuje Krzysztof Wegner.

- W piątek wieczorem nagle zmieniono jej grafik pracy, a to pokrzyżowało nam plany wyjazdu do Poznania. Miałem tam szukać pracy i zawieźć CV. Skoro żona idzie do pracy, to ja muszę zajmować się córeczką - wyjaśnia poszkodowany. - W sobotę pojechałem do żony do pracy, żeby dowiedzieć się czy udało się jej jednak załatwić wolne. A tam od kierowniczki zmiany usłyszałem, że moje plany zawodowe "g.... ją interesują" i że żona nie dostanie wolnego. Chcąc porozmawiać z żoną zrobiłem zakupy, bo w inny sposób nie mogłem się z nią skontaktować, i poszedłem do jej kasy. Zapłacić chciałem kartą, lecz pojawiły się problemy z terminalem. Została wezwana kierowniczka zmiany oraz pracownik ochrony, od którego usłyszałem: "jeszcze raz ci karta nie przejdzie to w..........!" - opowiada Krzysztof Wegner. - Zrobiło się nerwowo, pracownik ochrony złapał mnie za rękę więc powiedziałem mu, że nie ma prawa mnie dotykać i go odepchnąłem. W odpowiedzi zostałem uderzony w brzuch. Upadłem.

Jak twierdzi Krzysztof Wegner, nikt nie zareagował i nie pomógł mu się podnieść. - Uderzenie było na tyle silne, że następnego dnia z powodu bólu w klatce piersiowej zasłabłem. Poszedłem na obdukcję - wyjaśnia.

Zobacz również: Grupa: wartownicy-cywile chcą być traktowani jak żołnierze

Wyjście z siniakami i mandatem

W protokole z obdukcji, który pokazał nam rozmówca, jest potwierdzenie siniaków w okolicach klatki piersiowej, brzucha oraz podudzia, które mogły powstać w wyniku uderzenia i upadku.

Ale to obsługa sklepu wezwała policję do rozgrywającej się awantury. - I patrol chciał mnie ukarać mandatem w wysokości 500 złotych za zakłócanie porządku. Oczywiście go nie przyjąłem - mówi Wegner.

Informację o zajściu potwierdził nadkom. Maciej Daszkiewicz, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy: - Do Lidla została wezwana policja z powodu zakłócania porządku przez męża jednej z pracownic - mówi. - Nie orientuję się czy podłożem problemu były sprawy prywatne, ale mężczyzna awanturował się, używał słów wulgarnych, za co został ukarany mandatem karnym. Odmówił przyjęcia go, więc sprawa zostanie skierowana do sądu. Na razie żadna skarga ze strony tego pana do nas nie wpłynęła, ani na Lidla, ani na firmę ochroniarską - zastrzega Daszkiewicz.

Po komentarz ze strony firmy, obsługa bydgoskiego Lidla odsyła do centralnego biura prasowego sieci. - Wspomnianego dnia nie doszło do pobicia, za to miała miejsce sytuacja, w której klient zaczął się zachowywać agresywnie - zapewnia Patrycja Kamińska z działu public relations. - Naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa klientom i pracownikom sklepu, dlatego też w związku ze zdarzeniem konieczna była interwencja pracownika ochrony. Zareagował on prawidłowo i zgodnie z przyjętymi w tej kwestii procedurami - mówi.

Co pokaże film

Nasz Czytelnik, który przekonuje, że jest stroną poszkodowaną, nie zgadza się z twierdzeniami Lidla. I przekonuje, że są dowody, które umożliwią mu złożenie doniesienia przeciwko pracującej w sklepie firmie ochrony Gwarant: - Wszystko zostało nagrane! Ale żeby uzyskać dostęp do taśm musiałem napisać prośbę do Lidla o ich udostępnienie - podkreśla.

- Taka jest procedura w naszej sieci - potwierdza Patrycja Kamińska w korespondencji z "Pomorską". Uważa jednak, że Krzysztof Wegner nie został uderzony przez pracownika ochrony, a jedynie został ubezwłasnowolniony: - Więc ten nie przekroczył swoich kompetencji - dodaje.

Krzysztof Wegner, uzbrojony w wyniki obdukcji, czeka z zapowiadanym doniesieniem przeciw ochroniarzowi, aż otrzyma zapis z kamer. Chce równocześnie odwołać się do sądu od wymierzonego mu mandatu. Tymczasem nadal jest w rozjazdach w poszukiwaniu pracy.

Policja zaś wyjaśnia, co może zrobić, kiedy takie doniesienie wpłynie: - Jeśli otrzymamy zgłoszenie o pobiciu, przesłuchany zostanie pracownik ochrony, pracownicy Lidla oraz osoba wnosząca oskarżenie - tłumaczy nadkom. Daszkiewicz. - Jedyne bowiem, co może zrobić pracownik ochrony względem klienta, to tak zwane "ujęcie obywatelskie" osoby sprawiającej problem i czekanie na policję - dodaje oficer prasowy komendy wojewódzkiej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska