Obywatelskie zatrzymanie kierowcy. Świadek kolizji obalił go na ziemię

Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w sobotę (31 sierpnia) około godz. 17 na al. Konstytucji 3 Maja w Białymstoku.

- Na skrzyżowaniu kierowca volkswagena tiguana ściął słup i sygnalizację świetlną mało nie potrącając pieszych. Wycofał na moich oczach i zaczął uciekać z miejsca zdarzenia, więc pojechałem za nim. Uciekał Kołłątaja, a ja byłem już na łączach z 997. Dogoniłem go na Pietkiewicza i wyrwałem kluczyki - opowiada nasz Czytelnik.

Mężczyzna wyskoczył z samochodu i zaczął uciekać pieszo między bloki. Internauta pobiegł za nim. Słaba kondycja uciekiniera w końcu dała o sobie znać. Nasz Czytelnik obezwładnił go i powiadomił policję, gdzie są. Funkcjonariusze w końcu przyjechali i zabrali kierowcę pod rozbitego volkswagena. Ten był agresywny i straszył zarówno mundurowych, jak i mężczyznę, który go zatrzymał. Wkrótce wyjaśniło się, dlaczego tak się zachowywał.

- Miał zakaz prowadzenia pojazdów, a na nodze bransoletkę Systemu Dozoru Elektronicznego - mówi nasz Czytelnik. - Nie dał się przebadać. Skakał z łapami do policjantów.

- Z uwagi na fakt iż mężczyzna odmówił badania alkomatem, została od niego pobrana do badania krew. W tej chwili sprawa jest w toku, czekamy na wyniki opinii biegłych z zakresu chemii i toksykologii tj. potwierdzenie bądź wykluczenie stężenia alkoholu we krwi i obecności w organizmie narkotyków. Jednocześnie z naszych systemów wynika, że mężczyzna ma obowiązujący zakaz kierowania pojazdami, jednak aby mógł usłyszeć zarzut musimy otrzymać z sądu prawomocny wyrok - mówi st. asp. Katarzyna Molska-Zarzecka, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Białymstoku.

To nie pierwsze obywatelskie zatrzymanie przeprowadzone przez naszego Czytelnika. Kilka razy też pomagał uczestnikom wypadków drogowych:

- Często znajduję się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Szkoda, że medali za to nie dają - żartuje Internauta.