Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obwodnica Augustowa. Ludzka krzywda w majestacie prawa

Jacek Wolski [email protected]
Do tej pory rolnicy zorganizowali jedną spektakularną akcję - zablokowali w lutym krajową drogę nr 8. Nie wykluczają jednak, że to nie było ich ostatnie słowo.
Do tej pory rolnicy zorganizowali jedną spektakularną akcję - zablokowali w lutym krajową drogę nr 8. Nie wykluczają jednak, że to nie było ich ostatnie słowo. Jacek Wolski
W mieszkańcach leżących na Suwalszczyźnie wsi, przez które wytyczono obwodnicę Augustowa rośnie przekonanie o doznanej krzywdzie.

Nie będziemy czekać, aż zabiorą nam dorobek całego życia - twierdzą rolnicy z gmin Augustów, Raczki i Suwałki. Wszyscy ci, przez gospodarstwa których przebiegać ma augustowska obwodnica. To ta słynna droga, o którą swego czasu kłóciło się pół Polski. Problem rozjeżdżanych przez tiry mieszkańców Augustowa zostanie niebawem rozwiązany. Ale problem rolników, którzy z tego powodu zostali wywłaszczeni, pozostanie pewnie na lata.

Wszystkie przygotowania do budowy obwodnicy szły niesłychanie sprawnie. Żeby było jeszcze szybciej, Leszek Cieślik, poseł PO poprzedniej kadencji i były burmistrz Augustowa, "wychodził" w Warszawie decyzję, by inwestycji odbywała się według systemu "Projektuj - buduj". A to oznacza, że plany tworzy się niemal na placu budowy. Gdyby nie to rozwiązanie, inwestycja jeszcze pewnie by się nie zaczęła. Wciąż bylibyśmy na etapie uzgodnień i uzgodnień do uzgodnień.

zcze być głośno.

Na spotkaniu z rolnikami porządku pilnowała policja

Mieszkańcy wsi, przez które droga miała przebiegać swoje zastrzeżenia zaczęli zgłaszać na stosunkowo wczesnym etapie. Bo okazywało się, że trasa przecina gospodarstwa, dzieli je w taki sposób, że prowadzenie tu jakiejkolwiek działalności rolnej traci specjalny sens. Te uwagi nie spotkały się jednak ze szczególnym zrozumieniem inwestora. Obiecano publicznie, że obwodnica powstanie szybko i to było najważniejsze.

Pierwsi robotnicy pojawili się na placu budowy w styczniu. Zaczęło się od wycinki drzew. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie.

Już w lutym pracownicy firmy budowlanej doszli do poszczególnych posesji.

- Wchodzą, jak na swoje, nikogo nie pytają o pozwolenie - denerwowali się rolnicy z podsuwalskiego Poddubówka.

Tu chcieli wycinać przydomowe drzewa, tam wyburzać jakieś gospodarcze budynki.
- Jakim prawem! - oburzali się ludzie. - Przecież to wszystko wciąż należy do nas. Nikt tego jeszcze od nas nie kupił, nie otrzymaliśmy ani złotówki.

Najbardziej bulwersujące było to, że wycinka niektórych przydomowych drzew czy rozbiórka budynków miała się odbyć przed tym, zanim oszacowana została ich wartość. Mieszkańcy pytali, na jakiej podstawie rzeczoznawca potem to wszystko wyceni?

Zrobiło się gigantyczne zamieszanie. Emocje sięgały zenitu. Podczas przeprowadzonego w lutym spotkania z zastępcą dyrektora białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nad porządkiem czuwała policja. Do wiejskiej świetlicy przyjechała na wniosek inwestora.

- Czego się obawiacie? - pytał Tadeusz Chołko, wójt gminy Suwałki. - Urzędnicy nie zrobili tego, co do nich należało i stąd wzięły się pretensje ludzi. Jak się nawarzyło piwa, to teraz trzeba je wypić.

Rolnicy twierdzili, że nie pozwolą w swoich gospodarstwach ściąć choćby jednego krzewu, zanim nie pojawi się tam rzeczoznawca. Dowiedzieli się jednocześnie, iż ich opór na nic się zda. Jeśli ktoś z domu przeznaczonego do wyburzenia nie będzie chciał się wyprowadzić, zostanie eksmitowany. Odszkodowania dostaną natomiast za kilka miesięcy. Na wyprowadzkę będę mieli raptem parę tygodni.

- Czy w ciągu kilku tygodni można sobie zorganizować życie od nowa? - brzmiało najczęściej powtarzane pytanie.

Zdesperowani rolnicy zorganizowali nawet parogodzinną blokadę krajowej "ósemki". Na transparentach mieli hasła o łamaniu praw człowieka i o deptaniu prywatnej własności. Premiera pytali, jak żyć, domagali się też dymisji wojewody.

"Zaprojektuj-zbuduj i oszukaj" - tak autor jednego z transparentów podsumował to, co się wokół augustowskiej obwodnicy dzieje.

Inwestor bronił się tym, że konkretne działania, jak choćby wyłonienie w drodze przetargu rzeczoznawcy, można było rozpoczynać dopiero po uprawomocnieniu się zgody na budowę drogi. A to stało się w połowie lutego.

Zablokujemy tę budowę na amen

Rzeczoznawca przystąpił do dzieła. Pracy przed nim dużo, bo augustowska obwodnica przebiega aż przez 885 działek.

Kiedy rolnicy z gmin Raczki i Augustów otrzymali pierwsze wyceny, włosy stanęły im dęba.
- Za takie marne grosze nie oddamy nawet kawałka - zapewniali.

Ze sporządzonych wycen wynikało, że mają otrzymywać po około 3 złote za metr kwadratowy. Nastroje zradykalizowały się jeszcze bardziej, gdy nadeszła informacja o cenach, jakie uzyskują rolnicy w Bargłowie Kościelnym. Tam też zaczyna się budowa obwodnicy. Ci, którzy tracą swoją ziemię otrzymują jednak za metr pięć razy więcej.

- Wojewoda traktuje nas jak idiotów - mówili podczas spotkania zorganizowanego pod koniec czerwca. - Nasze tereny są atrakcyjniej położone od tych w Bargłowie. To my powinniśmy otrzymywać wyższe stawki.

Wojewoda zapewniał rolników, że są w błędzie. Bowiem, jego zdaniem, jest dokładnie odwrotnie - ziemia w gminie Bargłów Kościelny ma wyższy potencjał.

Nikogo z protestujących to jednak nie przekonało.

- Jeśli tak będzie dalej, to zablokujemy tę budowę na amen - twierdzili.

Ostatnie słowo wciąż nie padło

Wojewoda i jego zastępca tłumaczą, że rzeczoznawcy niczego narzucić nie mogą. Bo jest on niezależny, nikomu nie podlega.

Jeżeli ktoś jest niezadowolony z wyceny, może najpierw rozmawiać z rzeczoznawcą, a potem odwołać się do ministra transportu. Oznacza to jednak odwleczenie w czasie wypłaty odszkodowania.

Do tej pory rzeczoznawca oszacował 362 nieruchomości. Wydano 155 decyzji. 47 z nich już się uprawomocniło. Do ministra wpłynęło do tej pory 19 odwołań.

Co będzie dalej? Przedstawiciele wojewody twierdzą, że w żaden inny sposób rolnikom pomóc już nie mogą. Wszystko dzieje się bowiem w majestacie prawa.

Rolnicy słuchać tego nie chcą. Na razie jednak nie wiadomo, czy zdecydują się na jakieś spektakularne akcje. Wiele wskazuje jednak na to, że ostatniego słowa nie powiedzieli, a o augustowskiej obwodnicy może jeszcze być głośno.

Obwodnica z długą historią

Pierwsze przymiarki do budowy obwodnicy Augustowa pojawiły się jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, wraz z uruchomieniem przejść granicznych z Litwą. Cały międzynarodowy ruch tirów przebiegał bowiem przez centrum 30-tysięcznego miasta. Prace przygotowawcze dobiegły końca w 2006 r. Obwodnica miała być kilkunastokilometrową drogą. Inwestycja ruszyła w 2007 r. Wtedy zainteresowali się tym ekolodzy. Zorganizowali akcję protestacyjną na europejską wręcz skalę. Domagali się zmiany przebiegu trasy tak, by nie przebiegała ona przez cenną, ich zdaniem, z przyrodniczego punktu widzenia dolinę Rospudy. Komisja Europejska zaczęła grozić Polsce wysokimi karami finansowymi. Inwestycję wstrzymano. W 2009 r. zmieniono przebieg trasy. Teraz to licząca ponad 30 km droga, która kończy się pod Suwałkami. Ma być gotowa w przyszłym roku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny