Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obserwator 2012: Przegląd najlepszych tekstów

Andrzej Zgiet
Po incydencie w Szczecinie, pomyślałem: Co ja tutaj robię?. Przecież ja gram dla tych kibiców. Zależy mi, żeby byli zadowoleni z mojej pracy na boisku. Ciężko mi było się pogodzić z tym, co się stało. Ale reakcja kolegów, całego klubu i to, co zrobiły wasze władze. to mnie przekonało, że wszyscy są po moje stronie, że potępiają takie zachowania rasistowskie mówi w rozmowie z Janką Werpachowską Ugo Ukah. Władze klubu i miasta wyraziły solidarność z piłkarzem. Drużyna i młodzi sympatycy żołto-czerwonych wyszli na kolejne spotkanie ligowe w symbolicznych koszulkach.
Po incydencie w Szczecinie, pomyślałem: Co ja tutaj robię?. Przecież ja gram dla tych kibiców. Zależy mi, żeby byli zadowoleni z mojej pracy na boisku. Ciężko mi było się pogodzić z tym, co się stało. Ale reakcja kolegów, całego klubu i to, co zrobiły wasze władze. to mnie przekonało, że wszyscy są po moje stronie, że potępiają takie zachowania rasistowskie mówi w rozmowie z Janką Werpachowską Ugo Ukah. Władze klubu i miasta wyraziły solidarność z piłkarzem. Drużyna i młodzi sympatycy żołto-czerwonych wyszli na kolejne spotkanie ligowe w symbolicznych koszulkach. Andrzej Zgiet
Tym razem odstąpiliśmy od tradycyjnego przeglądu najważniejszych wydarzeń roku. W zamian przypominamy najważniejsze artykuły, które ukazały się w Obserwatorze.

Styczeń

Acta tak bliskie, akty tak dalekie. Protest w sprawie ACTA zamiast wzmacniać społeczeństwo obywatelskie, rykoszetem obnaża jego ideę. Widać to dobitnie zwłaszcza w naszym regionie. Paradoks polega na tym, że łatwiej dostrzec zagrożenie płynące ze świata wirtualnego niż te ze świata realnego, tlące się tuż za oknem, na ulicy. Sprzeciwiamy się krępowaniu wolności, zarazem tolerujemy normy i wzorce postępowania, które - jak przysłowiowa kropla drążąca skałę - wyjaławiają demokratyczną glebę - pisał Krzysztof Nyszkowski. - Kierowanie jednostką samorządową przy jednoczesnym reprezentowaniu innych podmiotów lub samorządów gospodarczych. Pełnienie przez urzędnika powinności wobec samorządu uzależniane od tego, jak rysuje się jego przyszłość w innych strukturach władzy. Bezrefleksyjne przejmowanie wzorców krajowych, choć stoją one w sprzeczności z interesami społeczności lokalnej. Podobnych przypadków nie tylko w skali regionu, ale i kraju jest znacznie więcej. Łącznie z ostatnim pomysłem, by prezydenci miast byli senatorami.

Luty

Niepasujący do Rynku Kościuszki kloc. Tak nieoficjalnie mówiło się w środowisku białostockich architektów o nowym obliczu kamienicy przy ul. Sienkiewicza 3 - pisał Tomasz Mikulicz. - Pod koniec 2010 roku miasto wydzierżawiło budynek firmie Tofra Invest Tomasza Frankowskiego, która zobowiązała się przeprowadzić tu generalny remont. Starania o uzyskanie pozwolenia na budowę trwały ponad rok. Dopiero, gdy inwestor je otrzymał, zdecydował się pokazać, jak ma wyglądać odnowiony obiekt.I okazało się, że projekt nie podoba się nie tylko innym architektom, ale nawet samemu autorowi. Twierdził, że to miejscy urzędnicy narzucili mu taką, a nie inną formę budynku. Ci z kolei tłumaczyli, że inspirowali się rysunkiem z lat 50. XX wieku.

Marzec

Nagrodę warto wydobyć z niszy. Być może warto zorganizować w liceach spotkania z laureatem nagrody Kazaneckiego, ogłosić też konkurs dla młodych na najlepszą teatralną, może filmową adaptację nagrodzonej powieści, z możliwościami pokazania podczas dni miasta. Bo właśnie otwarcia, w tym przede wszystkim na młodych spoza niszowego kręgu, brakuje tej nagrodzie. Było to widać szczególnie podczas tegorocznej gali. Przyszli na nią urzędnicy, nominowani, członkowie kapituły, szefowie wydawnictw, dziennikarze, fotoreporterzy, szefowie instytucji kulturalne oraz ci, którzy z natury nie opuszczają takich imprez. A i tak była to w sumie nieliczna reprezentacja, by nie powiedzieć, że niszowa. Nie mogło być inaczej, skoro w przestrzeni miejskiej świadomość istnienia takiej nagrody jest w praktyce zerowa. Jeśli nic się nie zmieni, to za kilka lat na kolejną galę znowu przyjdą urzędnicy, nominowani (jeśli będzie kogo nominować), członkowie kapituły, szefowie instytucji kulturalnych, ale zabraknie z naturalnych przyczyn tych, którzy nie opuszczali takich imprez - prognozował Tomasz Maleta.

Specspółka zagra o stadion. Nowa spółka - nowe stołki do obsadzenia. Tadeusz Truskolaski szacuje, że będzie ich tylko kilka. Tylko że one też kosztują. Jak pokazują przykłady już istniejących spółek miasta, ich szefowie zarabiają na podobnym poziomie, co prezydent - pisała Aneta Boruch.

Białystok niespełnionych wizji Nad torami przy dworcu Fabrycznym Centrum Wschód-Zachód, na bazarze przy ul. Kawaleryjskiej międzynarodowe targi wystawiennicze, a pod ul. Lipową sunący tramwaj. Tak wyglądałby dziś Białystok, gdyby zrealizowano pomysły sprzed lat. Miejmy nadzieję, że po latach nie będzie się mówiło tak o planowanej dziś hali widowiskowej, stadionie, czy nowej siedzibie Książnicy Podlaskiej - zastanawiał się Tomasz Mikulicz.

Widmo fiaska krąży nad optymalizacją białostockich szkół. Problemy wynikające z procesów demograficznych powinny być nie tyle zagrożeniem, co wyzwaniem i impulsem do podniesienia jakości kształcenia w białostockich szkołach (przede wszystkim przez zmniejszenie liczby dzieci w klasach), a przez to zwiększenie szans uczniów w przyszłości. Nie chodzi o to, by podstawówki czy inne szkoły były na każdej ulicy. Rachunek ekonomiczny nadal musi odgrywać tu ważną rolę, podobnie jak standardy kwalifikacyjne dla nauczycieli. Oba te czynniki powinny uzupełniać na zasadzie pomocniczości idę mało liczebnych klas, a nie być jedynym kryterium przesądzającym o ich powstaniu i funkcjonowaniu - pisał Tadeusz Koszarski.

Miasto w cieniu klikania. Sprawa klikania w autobusach, z natury tylko techniczna, stała się takim papierkiem lakmusowym zmian, które dokonują się w Białymstoku. Nie dzięki nowym ulicom, galeriom, koncertom, ale otwartości władz miasta na oczekiwania białostoczan wynikające z partnerstwa samorządowo-obywatelskiego. Poczucia, że warto się czasami angażować w sprawy publiczne. Nie tylko w sferze symboliki nazw ulic. I przed takim w gruncie rzeczy dylematem stoją radni, którzy podejmą decyzję w sprawie inicjatywy uchwałodawczej znoszonej nakaz klikania przy każdym wejściu do autobusu. Ich decyzja będzie miarą pozwalającą odpowiedzieć na pytanie, jak bardzo zmienił się Białystok - pisał Tomasz Maleta.

Przeszłość pogrzebana na amen. Historia tak się potoczyła, że w porównaniu z innymi miastami, Białystok zabytków ma jak na lekarstwo. Dlatego każde odkrycie jest nie tylko na wagę światła, ale i przyszłości. By nam potomni za sto lat tak samo nie odzyskiwali ziemi czy zakopywali historii dzisiejszego Białegostoku. Bo alibi w spadku dostają na razie doskonałe - zauważał Tomasz Maleta.

Kwiecień

Smoleńskie demony zła. Jeśli za 100 lat Polska przetrwa jako państwo, to nam potomni będą podkreślać, że po 10 kwietnia 2010 roku ich przodkowie stracili szansę na zbudowanie swojej nowej państwowości. Nazajutrz po zakończeniu żałoby narodowej. W zamian obudzili demony zła - komentował Krzysztof Nyszkowski.

Maj

Spóźniona pogoń za metropolią. Aneta Boruch pisała: Obudziliśmy się nawet nie za pięć dwunasta, ale już o dwunastej. W momencie, gdy metropolitalne karty są już praktycznie rozdane - reguły są ustalone, ci, którzy je spełniają znaleźli się nad kreską, pozostali spadli do gorszej kategorii. Inni umieli dopilnować swoich interesów i to bardzo skutecznie. Nie zdawali się wyłącznie na pisanie seriami pism. Rozmawiali, przekonywali, działali wykorzystując wszystkie możliwości. Papier jest cierpliwy i wszystko zniesie, pytanie tylko - gdzie trafia po tym, jak już znajdzie się na biurku adresata. Ta sytuacja obnażyła znany od dawna fakt: jak słaby jest głos podlaskiego w Polsce, zwłaszcza tam, gdzie zapadają najważniejsze decyzje. To był znakomity test na skuteczność naszych przedstawicieli na forum ogólnopolskim. Teraz już nie ulega wątpliwości, że został oblany. I że nie zawsze jesteśmy równorzędnym partnerem do dyskusji dla tych większych, silnych i dobrze zorganizowanych. Długo i dużo jeszcze musimy się w tej materii uczyć od innych. Silne lobby gdańskie czy śląskie choćby nie wiem co się działo na ich własnym podwórku i choćby nie wiem jak we własnych opłotkach politycy byli podzieleni - na zewnątrz zawsze występują razem. Tymczasem Podlaskie na co dzień pochłonięte jest wojenkami podjazdowymi w swoich partiach. I przesypia okazje do zadbania o naprawdę istotne dla regionu sprawy. I prawdopodobnie zarówno samo miasto, jak i region, poniosą tego konsekwencje.

Utracony Białystok Up To Date Festiwal. Werbalnie. Choć w połowie lutego zapowiedziano nową politykę kulturalną, do tej pory niewiele się zmieniło. Utracony Białystok Up To Date Festiwal jest tego wymownym przykładem. Festiwal didżejowski to wzorzec Sevres promocji przez kulturę. Władze miasta nie powinny czekać aż organizatorzy zgłoszą się z inicjatywą patronacką, ale same powinny to im zaproponować. Zamiast wspierać festiwal dotacjami z różnych konkursów, zapisać dofinansowanie w budżecie miasta. I w ten sposób zachować jego pierwotną nazwę Białystok Up To Date. Stało się inaczej. Kontrastuje to z zaangażowaniem władz miasta, by inny festiwal - Pozytywne Wibracje - miał w nazwie Białystok. Od tego między innymi uzależniały przekazanie dwóch milionów złotych na tegoroczną edycję. Z jednej strony miało to dać większy walor promocyjny, z drugiej bardziej trwale zakotwiczyć pozytywne wibrowanie w mieście. Tymczasem Białystok nie zauważył jak utracił, werbalnie, inny festiwal. Wartość dla promocji bezcenną, bo jedną z nielicznych spod szyldu Made in Białystok. Nie importowaną, ale własną markę - zauważał Krzysztof Nyszkowski.

Czerwiec

Rynek Kościuszki pusty aż strach. Znam wielu muzyków, którzy mają chęci i pomysły, ale ich inicjatywy odbijają się od muru niechęci, braku zainteresowania, urzędniczej inercji. Przecież na tym placu przed Ratuszem przez całe lato powinna stać niewielka scena, na której każdy, kto potrafi, mógłby zagrać, zaśpiewać. Okazuje się to niemożliwe, nie wiadomo dlaczego - mówił w rozmowie z Janką Werpachowską Andrzej Zubrycki, który akompaniuje białostockiemu bardowi Kazimierzowi Kondratowi.

Lipiec

Nie przenoście imprez w zamknięte rewiry. Chyba żaden do tej pory koncert tak bardzo nie zróżnicował białostoczan, jak występ Caro Emerald. Parkan Pałacu Branickich stał się symbolem barierą nie do przeskoczenia. Nie tylko z powodu ceny (dla czteroosobowej rodziny to wydatek co najmniej kosztowny), ale miejsca i idei. Nie otwartego i integrującego, ale zamkniętego i wysublimowanego. Z pokusą dryfowania władzy, nie tylko poprzez rauty, w stronę zaklętego rewiru. Niedostępnego dla większości mieszkańców - pisał Tomasz Maleta.

Sierpień

Rok niespełnionych obietnic. Talentu oratorskiego Roberto Skolmowskiemu nie sposób odmówić, co udowodnił na licznych spotkaniach z dziennikarzami i melomanami. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie brakuje mu też smykałki organizatorskiej. Po pewnym czasie błyskotliwe pomysły albo popadają w zapomnienie, albo trzeba na nie czekać znacznie dłużej niż zapowiadano - podsumowywali Anna Kopeć i Tomasz Maleta.

Cztery rauty i niedosyt. Białostoczanie zawsze potrafili się bawić na balach, zwłaszcza elity miasta. Do legendy przeszły te z lat międzywojennych w hotelu Ritz i w Pałacu Branickich. Przeto nie dziwmy się, że ich spadkobiercy też nie stronią od bankietów i przyjęć albo używając bardziej biurokratycznej terminologii spotkań okolicznościowych. Pod warunkiem, że mają one mocną legitymizację- sygnalizował Tomasz Maleta. - A z tym jest krucho. Mimo że tych spotkań okolicznościowych przybywa jak grzybów po deszczu. Zwłaszcza w sierpniu.

Wrzesień

Pożegnanie z Dojlidami, czyli tęsknota za aquaparkiem. Władze Białegostoku, planując kilka lat temu inwestycje sportowo-rekreacyjne, nie doceniły chyba znaczenia aquaparku jako instytucji zaspokajania ważnej potrzeby społecznej. Nadzieja, że powstanie w oparciu o partnerstwo publiczno-prywatne, jest poniekąd spóźnioną próbą nadrobienia utraconego czasu - pisał Tomasz Maleta. - Z drugiej strony widząc jak realizowane są wspomniane priorytety sportowo-rekreacyjne (stadionowy poślizg, zawirowania z halą, niepewne pieniądze na dokończenie modernizacji ośrodka na Dojlidach), to może i lepiej, że taki samorządowy park wodny nie powstaje. Bo lepiej już tęsknić rok za latem niż w nieskończoność czekać na to, co nawet w małych mieścinach jest normą, a u nas dopiero mogło być hitem. Niespełnionym.

Za narkotyki powinna być kara. Z jednej strony wszyscy kochamy Korę jako świetną artystkę. Ale z drugiej - jeżeli ona nie poniesie jakiejś kary, to będzie argument dla tych, którzy uważają, że nie powinno się karać za posiadanie takiej ilości narkotyku. A tego bym nie chciał - przyznał Jarosław Tioskow, lider legendarnej białostockiej Kasy Chorych, w rozmowie z Janką Werpachowską.

Jesteśmy liczną mniejszością. W Białymstoku żyje około 28 tysięcy osób,które mają za sobą doświadczenia nieheteronormatywne. Tych ludzi nie widać, są niezauważani, nie chce się ich dostrzegać - mówili w rozmowie z Janką Werpachowską założyciele Grupy IRIS - Stowarzyszenia na rzecz Osób o Różnorodnych Orientacjach Psychoseksualnych i Tożsamościach Płciowych..

Białostocka gra w kolory. Podstrefa parkowania A i B. Jeśli przychodzi do sięgania po pieniądze z kieszeni kierowców, to urzędnicy procedury administracyjne mają dopięte na ostatni guzik. Gdy jednak trzeba ulżyć zmotoryzowanym, to zaczyna się uliczna gra w kolory z refleksem niegodnym nawet szachisty - pisał Tomasz Mikulicz.

W poszukiwaniu utraconej e-karty. Białostocka Komunikacja Miejska jest nic niewarta. Ma więcej wad niż zalet. W zasadzie zalet nie ma żadnych. Chyba że mówimy o pracy urzędników. Bo z ich perspektywy może to wyglądać inaczej. Ale ja jestem pasażerem i tego wszystkiego nie ogarniam - pisał Bartosz Wacławski.

A jednak po mnie coś zostanie. Białystok jest jednym z większych miast w kraju i nie jest żadną ekstrawagancją posiadanie jednej, profesjonalnej sali, która będzie miała możliwości sceniczne zgodne ze standardami europejskimi - mówił w rozmowie z Anną Kopeć inicjator budowy Opery i Filharmonii Podlaskiej Marcin Nałęcz-Niesiołowski.

Październik

Zabrakło pozytywnych wibracji. Debata pod hasłem "Poznajmy się" przerodziła się w kłótnię o finansowaniu białostockiej kultury. W wojnie na słowa między przedstawicielami białostockich organizacji pozarządowych, a twórcami festiwalu Białystok Pozytywne Wibracje nie było zwycięzców. W ferworze dyskusji nikt nie zauważył, że brakuje tu bardzo ważnego uczestnika. W tym roku z miejskich pieniędzy, a należy przewidywać, że także w przyszłości, korzysta przecież Opera i Filharmonia Podlaska, której budżet stale rośnie. Nikt nie dostrzegł tego, że być może walka o 2,5 mln zł z jest już dawno przegrana, a dyskusja na ten temat prowadzi donikąd - kontestowała Anna Kopeć.

Brakuje inwestorów z górnej półki. Białostocka podstrefa Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przyciąga biznes w sposób bardzo ograniczony - mówił w Zbigniew Sulewski, ekspert Centrum A. Smitha w rozmowie z Marylą Pawlak-Żalikowska.

Sejmikowszczyzna. Tomasz Mikulicz komentował: Na sesji radni mówili o piwie, barze mlecznym, twardych fotelach, niepoświęceniu opery. Najsmutniejsze jest to, że nie znaleźli czasu na poważne rozwiązanie realnego problemu. A ten dosłownie stał u ich drzwi: Przed wejściem do urzędu marszałkowskiego trwał protest pracowników Przewozów Regionalnych, którzy już od nowego roku stracą pracę.

Specjalizacja słowo wytrych do przyszłości Podlaskiego. Po białostockiej konferencji o rozwoju europejskich regionów pozostało wrażenie, że o konkretach i tak mówi się gdzie indziej. I że szczegółowe rozwiązania wypracowuje się nie na korytarzach z kawą w ręku, a mrówczą codzienną pracą. Powstaje zatem pytanie czemu takie zjazdy służą, skoro nie kończą się wypracowaniem jakiego. wspólnego stanowiska, dokumentu. Niewykluczone, że odpowiedź przyjdzie razem z kolejną kampanią wyborczą - pisała Aneta Boruch.

Białystok - przepiękne miasto, ale nie do życia. Będąc białostoczaninem można je znienawidzić - pisał w liście do redakcji były radny miejski Tadeusz Rutkowski. - Czy ktokolwiek w tym mieście ma świadomość, że jedyne bezkolizyjne skrzyżowanie tzn. bez świateł zbudowano za Gierka. Jest to rozjazd ulic: Dąbrowskiego, al. Solidarności, Kolejowej, Knyszyńskiej i Poleskiej. Czyli można! Trzeba tylko mieć świadomość tego, co się robi i chcieć.

Listopad

Zachodzący Białystok Po zapowiedzi prywatyzacji Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej nie da się jednak dalej promować miasto w oparciu o slogan Wschodzący Białystok - zauważał Tomasz Maleta. - Bo wychodzi na to, że by nadal mogło się dynamicznie rozwijać, musi sięgnąć do swej tradycji (nie odnosi się ona tylko do historii i kultury, ale też gospodarki) i wyprzedać jedyne rodowe srebro. Tej sprzeczności nie da się skryć za parawanem dyscypliny klubowej czy retoryki, a jej negacja będzie gwałtem na zdrowym rozsądku, logice i spójności dotychczasowej strategii promocyjnej. I pośrednio dowodem, że Białystok już tak prężnie świtem nie powstaje, a coraz częściej w przedwieczornej ciszy powoli konać zaczyna.

Przyjechaliśmy, aby tu żyć, a nie umierać. Nie dam zabić swoich dzieci. Mam dwuletniego synka. Czym zawinił? Tym, że jest Czeczenem? Uciekliśmy z Rosji do Białegostoku przed śmiercią. Myślałem, że mam już to za sobą. Że mogę spokojnie pracować na utrzymanie rodziny. Jednak po ostatnim incydencie znów nie mogę zasnąć. Moje dzieci wciąż się boją - przyznał w rozmowie z Adrianem Kuźmiukiem Sultan Daszajew, czeczeński uchodźca mieszkający w Białymstoku, któremu podpalono drzwi mieszkania.

Milczenie silniejsze niż płomienie. Pokłosie to nie tylko film o pogromach Żydów i zbiorowej odpowiedzialności. To szerokie spojrzenie na polską mentalność i zmowy, dzięki którym choćby Beata Z. mogła przez lata mordować swoje dzieci w Hipolitowie. Mocne wielkie kino i po prostu świetny film - recenzował Jerzy Doroszkiewicz.

Grudzień

Premierze, wróć do Białegostoku Choć lider Platformy Obywatelskiej nie odniósł się do ceny za śmieci, a ograniczył się jedynie do krytyki sposobu ich naliczania, to białostoczanie powinni trzymać kciuki, by Donald Tusk jak najczęściej odwiedzał Białystok. Bo tylko tak mogą liczyć na zmianę stanowiska władz miasta w najważniejszych dla mieszkańców sprawach - zauważał Tomasz Mikulicz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny