Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrona Jagi to teraz pośmiewisko ekstraklasy

Wojciech Konończuk
Anatol Chomicz
Wielu z nas pamięta, kiedy grało na podwórku i obowiązywała zasada: trzy rogi - karny. W przypadku żółto-czerwonych trzy stałe fragmenty gry dla rywala to w tej chwili pewny gol. Obrona Jagi to teraz pośmiewisko ekstraklasy i tylko ŁKS Łódź ma więcej straconych bramek.

Statystyki są zastraszające. Podczas kilkunastodniowej sesji wyjazdowej Jaga straciła aż 11 bramek w trzech meczach. Trener Czesław Michniewicz i działacze zapowiadają kary dla zawodników, którzy nagle zapomnieli, jak się gra w piłkę.

Białostoccy kibice zachodzą w głowę co się stało ze słynącą z solidności defensywą Jagi, która teraz prezentuje poziom średniaka z okręgówki i nawet drugoligowy Ruch Zdzieszowice na luzie strzelił trzy gole.

Największa krytyka spadła na bramkarza Krzysztofa Barana. Na pewno młody golkiper ma sporo na sumieniu, ale też popisał się wieloma udanymi interwencjami.

Problem bardziej polega na tym, że piłkarze z pola i Baran muszą się zgrać i sobie zaufać. Na pewno gorzej gra się, kiedy za plecami jest nowicjusz, niż rutynowany bramkarz, który potrafił krzyknąć, ustawić obronę, interweniować na przedpolu. Niestety, czy to Baran, czy wcześniej Jakub Słowik, dopiero się tego uczą.

Marokańskie nieporozumienie

By nauka nie była aż tak kosztowna, defensorzy i pomocnicy mają stanowić wsparcie dla golkipera, a tak nie jest. Linia obronna jest dziurawa jak rzeszoto szczególnie przy stałych fragmentach gry. Nie do wytłumaczenia są zagubienie i błędy stoperów - Thiago Cionka i Andriusa Skerli, koncert nieudacznictwa daje El Mehdi Sidqy.

W Jadze wszyscy liczą na jego wzrost. Piłkarz z Afryki miał wygrywać pojedynki główkowe pod obiema bramkami. W niedzielnym meczu z Widzewem nie wygrał ani jednego, a na dodatek walnie zasłużył się przy utracie bramki na 1:2. Jego obecność w kadrze to wielkie nieporozumienie.

Fani domagają się gry Roberta Arzumanjana. Problem z reprezentantem Armenii polega jednak na tym, że czuje się zdrowy tylko wtedy, kiedy jedzie na zgrupowania kadry. Gdy przychodzi do gry w Jadze, momentalnie bolą go łydki.

Groźny uraz Dawida Plizgi

Większych uwag nie było dotąd do ofensywy, bo 13 goli w ośmiu meczach to niezły bilans. Ale przy obronie, która nie istnieje, napastnicy musieliby strzelać po pięć goli, by można było zdobyć punkty.

Będzie to o tyle trudne, że w Łodzi poważnej kontuzji nabawił się Dawid Plizga. Wyróżniający się piłkarz żółto-czerwonych przechodzi szczegółowe badania, ale jest wielce prawdopodobne, że zerwał więzadła krzyżowe kolana i jego przerwa w występach potrwać może nawet pół roku.

Wczoraj w klubie było względnie spokojnie, bo piłkarze mieli wolne. Dziś może już tak nie być. Trener Czesław Michniewicz zapowiadał kary dla graczy za brak zaangażowania już po pucharowym meczu w Zdzieszowicach i po występie z Widzewem zapewne zdania nie zmienił. Władze klubu nie chcą mówić kto i jakie konsekwencje poniesie.

- Musimy porozmawiać o sytuacji w drużynie, bo trudno jest wytłumaczyć to, co się dzieje - mówi prezes Cezary Kulesza.

Wczoraj rozmowy z Jagiellonią prowadził Grzegorz Rasiak. Ewentualne przyjście doświadczonego napastnika wzmocni siłę ognia, ale nie rozwiąże problemów z tyłu. Czas na wstrząs i odstawienie na boczny tor tych, którzy zawodzą.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny