Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obława: Marcin Dorociński jako pan życia i śmierci

(dor)
Marcin Dorociński jako kapral-egzekutor
Marcin Dorociński jako kapral-egzekutor Mat. dystrybutora
"Obława" to kolejny film, w którym niepodzielnie króluje Marcin Dorociński. Znów ma się nieodparte wrażenie, że zrósł się z rolą, a i temat II wojny światowej pokazany jest w krzywym, lecz odmiennym zwierciadle.

Dorociński gra kaprala-egzekutora w partyzanckim oddziale ukrywającym się w lesie w 1943 roku. Reżyser - Marcin Krzyształowicz - pokazuje oddział partyzancki, jako chorych i wynędzniałych patriotów, z dowódcą plującym krwią na czele, ogarniętych obsesją seksu. Po lekturze książki Dąbskiego "Egzekutor" prawda o zawodowych zabójcach w partyzantce przestała być tabu, ale wciąż tabu są przebywające w oddziałach kobiety.

Reżyser w roli sanitariuszki - łączniczki obsadził urodziwą Weronikę Rosati, przez filmowego hitlerowca uznaną wręcz za Żydówkę, ale odpowiedzi na pytanie nie udzielił. Widać tylko skręcających się ze złości facetów, którzy błagają ją o podwójną porcję bromu, czyli środka którym w dawnych czasach uśmierzano nadmierny popęd seksualny. Zdziczałe wojsko ma jednak swój honor, bo przed egzekucją kolejnego kapusia żąda dowodów kolaboracji, umie też ukrócić niewybredne karesy kaprala wobec sanitariuszki.

Sama wojna pokazana jest nie jako zabawa dużych chłopców, ale brutalna walka o przetrwanie, gdzie nie liczą się żadne zasady. Kolega kaprala ze szkolnej ławki - w tej roli świetny, posępny Maciej Stuhr, dla pieniędzy, choć tłumaczy się wolą przeżycia, zdradza własnych kolegów i koleżanki z przedwojennego harcerstwa. Ale reżyser większy nacisk w filmie położył na jego problemy seksualne niż na dylematy moralne. Pikanterii zdradom Polaków dodaje fakt, że najważniejsze informacje przekazują kryjącemu się w konfesjonale hitlerowcowi.

Najważniejszy dramat filmu rozgrywa się między trzema osobami - kapralem, jego kolegą-zdrajcą i sanitariuszką. Stopniowo, z nielinearnej narracji, dowiadujemy się, jakie podłości uczynili, a jakie im uczyniono i co kierowało ich postępowaniem. Na ich tle wyposzczony Dorociński jawi się jak nieskazitelny patriota o umiejętnościach równych Johnowi Rambo - oni zaś, jak uwikłane w przeciwności postaci tragedii antycznej. A wszystko w oprawie fantastycznych ujęć, budujących nastrój grozy jak w najlepszym horrorze.

Z horroru też wzięte są naturalistyczne sceny egzekucji, czy dobijania rannych. Ale nie drażnią, po wojennym dramacie można spodziewać się o wiele większego rozlewu krwi. Zamiast niego mamy wybaczenie i nieco patetyczne zakończenie w klimacie westernu. Bo kiedy Dorociński kończy grzebać zdradzonych towarzyszy broni, słychać, że tytułowa obława jest tuż tuż, a on sam z wysokości rozkoszuje się ostatnim papierosem, jakby przekonany o nieuchronności swojego losu.

"Obława" to z pewnością nie jest kino rozrywkowe ani historyczne. To raczej świetnie zagrany i zrealizowany dramat, rozegrany w najpodlejszych czasach XX wieku. I jak każdy dobry film pozostawiający widza z fundamentalnym pytaniem - jak sam zachowałby się w podobnej sytuacji. Po prostu - poruszający.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny