Obiad z termosu

Tak jest np. w Zespole Szkół w Kleosinie, który jako pierwszy, już prawie przed trzema laty, zaczął zamawiać dostawy jedzenia. Skusiła się też placówka w Dobrzyniewie, Wasilkowie, Księżynie... Tylko Białystok bazuje nadal na tradycyjnych kuchniach. To może się zmienić.

Obiad podany!
- W obliczu niżu demograficznego wzrastają koszty utrzymania ucznia. Oszczędności można szukać np. w rezygnacji z personelu kuchennego - podpowiadał wczoraj w Kleosinie Paweł Snarski, prezes firmy Casablanca Catering.
- Zatrudniamy trzy osoby na pół etatu, wydające posiłki i zmywające naczynia. Całą resztą zajmuje się firma - mówi Teresa Zarzecka, dyrektor Zespołu Szkół w Kleosinie.
Czyli: ustala jadłospis, przygotowuje około 1300 posiłków dziennie w pomieszczeniach PMB, pakuje je w nowoczesne termosy i rozwozi do szkół. Potem zabiera termosy, żeby je umyć i wyparzyć. Przechowuje też próbki obiadów i bada je laboratoryjnie.

Bilans zysków i strat
- Muszę wszystko przeliczyć - waha się Alfred Komar, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 9 w Białymstoku. - Mam trzy etaty na 160 uczniów jedzących obiady. Gdybym zszedł z jednego, to już by była oszczędność. Sprzęt jest w strasznym stanie, niedługo i tak trzeba będzie go wymienić.
Jednak trzeba niemało zainwestować w przystosowanie kuchni na potrzeby cateringu. Gmina Juchnowiec wydała na kleosińską szkołę prawie 50 tysięcy złotych: 27 tysięcy na zaadaptowanie pomieszczenia, 16 tysięcy na urządzenie go i 5 tysięcy na sprzęt.
- Ważne, by obiad był ciepły i smaczny, ale nie mniej ważne są koszty. To ciekawa propozycja - uważa Lucja Orzechowska, naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miejskiego w Białymstoku. - Rozwiązanie z cateringiem powinni brać pod uwagę dyrektorzy, którzy stają przed decyzja o kapitalnym remoncie bloku żywienia.