Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O rewolucji w Wierszalinie (wideo)

PCZ
Spektakl “Marat - Sade" Petera Weissa, to najnowsze dzieło reżysera Piotra Tomaszuka z supraskiego Wierszalina.

- Pierwsze i podstawowe pytanie, jakie się rodzi zaraz po przeczytaniu tekstu, po zderzeniu dwóch historycznych postaci, jakimi są Marat (przywódca Rewolucji Francuskiej) i Markiz de Sade (okrutnik, skandalista, o którym wszyscy wiedzą wszystko, ale tak naprawdę nikt nie wie nic), to jest pytanie o granice indywidualizmu. I o granice jakiegoś poczucia misji, odpowiedzialności za zbiorowość, za naród, za społeczeństwo. I w tym momencie okazuje się, że to jest strasznie współczesne zderzenie, bo żyjemy w takiej chwili, kiedy ta kwestia indywidualności, indywidualizmu - jakiegoś skrajnie egoistycznego w stosunku do życia i takiej gotowości do misji, służby publicznej, to wszystko się waloryzuje, określa na nowo - mówi Piotr Tomaszuk.
Cytuje fragmenty sztuki, które łatwo odnieść do współczesności: - “W konwencie siedzą posłowie, sami nadęci mędrkowie. (...) Pośród żarcia i pościeli dawno o nas zapomnieli"- recytuje reżyser. - To jest współczesne ostrze tego tekstu. Drugi istotny dla mnie cytat: “Maracie, co się stało z naszą rewolucją. Maracie, my nie chcemy już czekać na jutro". Myślę, że ta nasza rewolucja nieźle nam się udała, ale to nie znaczy, że jest idealna.

Tomaszuk nie chce utożsamiać spektaklu z konkretnymi zdarzeniami ze współczesnej historii Polski.
- Tu chodzi, tak naprawdę, o jedno wydarzenie historyczne, które jest jednocześnie wydarzeniem symbolicznym, mianowicie o rewolucję francuską, która była pierwszą w historii, można powiedzieć, rewolucją ludową, kiedy masy upomniały się o swoje prawa. Kiedy masy chciały się stać podmiotem, a nie tylko przedmiotem historii. I stały się. W gruncie rzeczy bolszewicy powielali tylko pewne wzory. Wielki terror to jest sytuacja rewolucji francuskiej.
Zdaniem Tomaszuka, ważne jest to, nie kiedy rewolucja się zaczyna, a kiedy się kończy.
- To jest o wiele ciekawsze pytanie i to pytanie w sztuce zadaje de Sade. Kiedy Rewolucja Francuska się zaczyna, wszyscy wiemy (zburzenie Bastylii), ale kiedy się kończy? Czy ona w ogóle się kiedyś kończy? Czy ona skończyła się do dzisiaj? - stawia pytania Tomaszuk. - Czy na przykład rewolucja obyczajowa, której jakąś ikoną jest Markiz de Sade, nie jest konsekwencją rewolucji mas. Rewolucji, gdzie tak naprawdę chodzi o zrównanie wszystkich i wszystkiego? Wydaje mi się, że trochę tak jest. I o tym ta sztuka ciekawie opowiada.
Tomaszuk przyznaje, że w pewnej mierze jego wersja “Marat - Sade" może być komentarzem do tego, co teraz dzieje się we współczesnej polityce: - Ten wymiar groteskowy tego, co się wyprawia wokół nas, jest dostatecznie atrakcyjny i najdrobniejsze nawet aluzje uruchamiają całą lawinę skojarzeń - tłumaczy reżyser Tomaszuk.

Premiera “Marat - Sade" w Wierszalinie piątek o godz. 18. Także o godz. 18 można obejrzeć spektakl w sobotę i niedzielę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny