Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O misiu białostockim

Adam Czesław Dobroński
Żeby ten misiek był przynajmniej czerwonawy, a nie biały jak białopolaki w czasie rewolucji październikowej, by już o wojnie 1920 r. nie wspomnieć.
Żeby ten misiek był przynajmniej czerwonawy, a nie biały jak białopolaki w czasie rewolucji październikowej, by już o wojnie 1920 r. nie wspomnieć. Fot. Archiwum
Odtworzono w Białymstoku psa Kawelina, to warto wspomnieć i o misiu. Wcale nie kamiennym, a żywym, choć był przebierańcem. Zapraszam do wspominek.

Z napisu wykonanego ołówkiem na odwrocie zdjęcia wiadomo tylko jedno, scena ta miała miejsce w Białymstoku 17 maja 1959 r. Z kolei tło wskazuje na park, a może i na Zwierzyniec. Głosuję za tą drugą wersją, bo przecież misie najlepiej czują się w gęstwinach leśnych.

Chłopczyk (proszę szanownego Pana o odezwanie się!) ma minę, która wyrażała w pierwszej kolejności strach, w drugiej dopiero domieszkę radości. W dodatku nie wiadomo, czy była to radość z powodu kontaktu z olbrzymem, czy siedzenia na rowerku, o jakim marzyli chłopaki z Białegostoku i przedmieść.

O miśkach białostockich głośno było w kraju. Już pisałem, jak to w warszawskim akademiku na Kickiego (generała) Tadeusz nagabywał wciąż Mikołaja spod Michałowa "w temacie" niedźwiedzi spacerujących po ulicy Lipowej, do niedawna Stalina. Znaczy się, autentycznych miśków, wpadających, zdaniem kielczanina, do miasta z okolicznych borów na przechadzkę wśród dalekich krewnych płci obu. Pewnie też niejedna rozmiłowana białostoczanka przewracała oczyma za swoim miśkiem, bacząc, by nie nabrał nawyku picia miodów sfermentowanych.

Była nadto ceniona spółdzielnia (inwalidów), produkująca masowo misie i to chwalebnie, bo na eksport, czyli za waluty obce. A jeden z moich sąsiadów sam taki eksport prowadził. W tym jednak przypadku pluszowy miś jego syna służył do przemycania zaszytych w środku złotych pierścionków i bransoletek, przewożonych zza "zaprzyjaźnionej granicy". Zasłużoną popularnością cieszyły się ponadto bajki z misiem w roli głównej, niekoniecznie dla grzecznych dziatek.

Mieszkający w innych miastach musieli jechać do Zakopanego, by na deptaku (Krupówkach) lub przy stacji kolejki szynowej na Gubałówce (ceny rosły wraz z wysokością nad poziomem morza) zrobić sobie zdjęcie z misiem. Białostoczanie mogli czuć się uprzywilejowani, bo to miś przyjeżdżał do nich. Towarzyszył mu fotograf (czy ze stosownymi papierami?), były też deficytowe rekwizyty. Najczęściej ponoć ten misiek polował na ofiary w okolicach kina Pokój.

Pan Marek wyznał mi, że był wtedy zakochany po uszy w dziewoi pięknej jak cudzoziemska księżniczka. Był maj, pachniały bzy, ptaszki kwiliły, zachęcając do moszczenia gniazdka. Ta sielanka miała jednak dramatycznie słaby punkt, pan Marek był za przeproszeniem goły jak święty turecki. A miś dysponował perfekcyjne opracowanymi, na poły dzikimi metodami. Podszedł cichutko z tyłu, zarzucił znienacka swe kończyny górne (znaczy się ręce z łapami) na szyję Marka i księżniczki, przycisnął swawolnie. Pstryk i jest pamiątka. Pozostawał drobiazg, skąd wziąć pieniądze na wykupienie zdjęcia. I tak grasował pan miś z panem fotoartystą na pryncypialnej ulicy w centrum miasta.

Dla kiełkującej opozycji mógł to być zwiastunek nowych czasów, bo po polskim (gomułkowskim) październiku zaczęła się ożywiać prywatna inicjatywa. I kto wie, czy w białostockim "białym domu" nie zwołano narady aktywu z tematem wiodącym: "Potrzeba podjęcia starań w celu upaństwowienia miśka wraz z fotografem dla wykazania wyższości ustroju socjalistycznego nad kapitalistycznym". Żeby ten misiek był przynajmniej czerwonawy, a nie biały jak białopolaki w czasie rewolucji październikowej, by już o wojnie 1920 r. nie wspomnieć.

Skończę te igraszki, bo jeszcze moi "dozgonni przyjaciele" dojdą do wniosku, że znów wywieram zły wpływ na młodzież, notabene kształcącą się we wspomnianym "białym domu".

Na koniec więc śmiertelnie poważnie i pryncypialnie: poproszę o inne przejawy białostockiego folkloru w słusznych i potępionych epokach. Najlepiej z dowodem w postaci zdjęcia.

Pozdrawiam wszystkie miśki świata. Jednak są sympatyczne!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny