Ta biografia jednego z dwóch najważniejszych Gruzinów w historii Związku Sowieckiego, choć napisana we Francji i wydana zaledwie przed trzema laty, wiele uwagi poświęca sprawom polskim. Jednocześnie jej autorka, sowietolożka Francoise Thom, nie bez pewnego podziwu śledzi polityczne meandry decyzji Stalina i jego prawej, choć czasem bardzo samodzielnej ręki, Berii. Ot choćby kwestia antysemityzmu.
Kochać czy nienawidzić Żydów?
Mamy rok 1937, Stalinowi od co najmniej dwóch lat chodzi po głowie porozumienie niemiecko-sowieckie. Po rozlicznych awansach w stronę Hitlera wpada na pomysł „dejudeizacji” rewolucji bolszewickiej. Przy okazji daje się ponieść wierze, że narodowo-socjalistyczna hierarchia ras sytuuje mieszkańców Kaukazu ponad Żydami i Słowianami. Może dlatego wciąż przy nim jest Beria, a w Wielkim Procesie w roku 1937 oskarżonymi są niemal sami Żydzi. Nawet Goebbels w swoim „dzienniku” zastanawia się, czy Stalin chce się pozbyć Żydów. Wykonawcą są ludzie zaufanego Berii.
Kiedy hitlerowcy zaatakują ZSRS Beria przedstawia Stalinowi projekt Żydowskiego Komitetu Antyfaszystowskiego. Według sowietolożki, rosyjski antysemityzm budził w Berii odrazę, gdyż był zwiastunem ksenofobii dotykającej wszystkich nierosyjskich mieszkańców Sowietów, a przede wszystkim ludzi z Kaukazu. Podobnie jak rasowi antysemici, Beria był przekonany o tajemnych wpływach Żydów, przede wszystkim na politykę amerykańską. Jednak jak zwykle pragmatyczny wiedział, że ich wpływy mogą być użytecznym narzędziem realizacji jego ambicji w polityce międzynarodowej.
Od Katynia do Berlinga
Wiele stron w „Oprawcy bez skazy” dotyczy historii Polski i Polaków, nierozerwalnie splecionej podczas II wojny światowej z historią Rosji sowieckiej. To Beria polecił zgrupować w obozach w Starobielsku i Ostaszkowie najbardziej interesujących dla wywiadu polskich jeńców - oficerów, urzędników, policjantów. Spotkał się też z księciem Januszem Radziwiłłem, bo liczył na jego dobre stosunki z Goringiem. Według syna Berii, ojciec miał być przeciwny egzekucji Polaków, jednak to tylko osobiste odczucie. Z drugiej strony, to osobisty rozkaz szefa NKWD uratował na trzy kilometry przed Katyniem profesora Stanisława Swianiewicza, który niemal na własne oczy obserwował technologię mordu, opisana później we wstrząsającej książce „W cieniu Katynia” prezentowanej po wojnie na falach Radia Wolna Europa.
Kiedy Sowieci mordowali Polaków w Katyniu, chcieli zapewnić sobie z pewnością fory u hitlerowców, kiedy zaś stali się obiektem ataku, w wyniku traktatu Sikorski-Majski ocalałych z rzezi Polaków zaczęli zwalniać zza krat. Wśród nich był torturowany przez 22 miesiące generał Władysław Anders. Po wyjściu z Łubianki podobno przez kilka dni wycieńczony dowódca przez kilka dni przebywał u rodziny Berii, pod troskliwą opieką jego żony. Generał Anders nigdy nie wyleczył się z antykomunizmu i przy pierwszej sprzyjającej okoliczności wyprowadził polskie wojsko do Iranu. W Związku Sowieckim pozostał inny więzień NKWD - pułkownik Zygmunt Berling. W obszernym rozdziale „Los Polski” sowietolożka opisuje szczegółowo czasy od spotkania Berlinga ze Stalinem, poprzez niechęć polskich komunistów do formowania Dywizji Kościuszkowskiej, po trudną sytuację Powstania Warszawskiego i wreszcie odsunięcie Berlinga od spraw polskich i proces szesnastu dowódców Polski Podziemnej.
Atomowy Beria
Wiele miejsca w książce zajmuje postawa szefa NKWD wobec wyścigu zbrojeń i przejmowanych planów bomb atomowych. Jedyną pomyłką Berii, z której nie umiał się wywinąć byłą przesadna wiara w możliwość reformy ustroju ZSRS. Jeśli nawet maczał palce w śmierci Stalina, nie przewidział, że Rosja nie zechce zmian. Za ten pomysł zapłacił życiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?