- To będzie trudny rok. Rodziny, które dostaną 500 plus wyjdą na zero. Gorzej dla tych, którzy pieniędzy na dzieci nie dostają, ale takie jest życie - podkreśla Daria Strzygalewa, którą spotkaliśmy z synem Dawidem w Białymstoku.
- Trzeba będzie się trzymać za portfel. Podwyżki nikt nie lubi, a wygląda na to, że dotkną nas z każdej strony i rządu i władz miasta - dodaje Bronisław Kowalewski, także z Białegostoku.
Pierwsze oznaki drogiego 2020 roku już są. Minister infrastruktury podpisał właśnie rozporządzenie o wyższej opłacie paliwowej na benzynę, olej napędowy i gaz.
- Nie ma cudów. Wzrost opłaty paliwowej spowoduje wzrost cen paliwa. Inaczej firmy sprzedające paliwo musiałyby zmniejszać sobie zysk, a generalnie marże nie są zbyt wysokie - podkreśla Zbigniew Sulewski, z Centrum im. A. Smitha.
Dodaje, że wzrost cen paliwa może pociągnąć za sobą podwyżki kolejnych produktów, czy usług. Tych z pewnością nie unikniemy w przypadku papierosów i alkoholu. Sejm już uchwalił ustawę zwiększającą o 10 proc. akcyzę na te produkty. Teraz zajmie się nią Senat. Jeżeli wyższa akcyza wejdzie w życie pół litra wódki może zdrożeć o 1,4 zł, Wina o pojemności 0,75 l o około 0,12 zł, s paczka papierosów o 1 zł.
Kwoty te nie są może zawrotne, ale mogą uruchomić w większym zakresie tzw. szarą strefę. Zdaniem ekonomistów dotyczy to produktów tytoniowych.
- Szara strefa może się zwiększyć. Rynek tytoniowy jest bardzo czuły na wszelkie wahania - podkreśla Zbigniew Sulewski.
- Rządy PiS-u kojarzą mi się z jednym słowem – PODWYŻKA. Rosną ceny za: prąd, wodę, żywność, śmieci, gaz, a także paliwo. Ustawa ta jest prezentem świątecznym dla szarej strefy, która zapewne skorzysta na podwyżkach cen tych produktów. Miały być pieniądze na realizację wszystkich postulatów. Okazuje się, że trzeba szukać ich w portfelach Polaków. A miało być tak pięknie… - komentuje na Facebooku wyższą akcyzę na alkohol i tytoń poseł KO Krzysztof Truskolaski.
Ale nie tylko rządzący szukają dodatkowych wpływów w naszych kieszeniach. Podobnie robią samorządy, także Białystok. Już na poniedziałkowej sesji białostoccy radni mają zdecydować o wyższym podatku od nieruchomości, o 3,5 proc. Za metr kwadratowy mieszkania mielibyśmy zapłacić o 3 groszy więcej niż do tej pory.
Także w poniedziałek radni mogą podnieść opłaty w strefie płatnego parkowania. Cena za godzinę postoju ma wzrosnąć o 40 groszy. W ścisłym centrum będzie kosztować 2,80 zł (teraz kierowcy płacą 2,40 zł), a w podstrefie B nowa stawka ma wynieść 1,60 zł (teraz jest to 1,20 zł). Drastycznie, bo o 100 proc. mają też wzrosnąć kary za brak biletu w strefie. Zmiany mają wejść w życie od lutego 2020 roku.
Białostoczanie muszą też szykować się na podwyżkę cen za odbiór śmieci. Opłaty mogą wzrosnąć o ok. 70 proc. I tak rodzina mieszkająca w około 70-metrowym mieszkaniu w skali roku zapłaci za odbiór śmieci o 180 złotych więcej. Projekt uchwały w tej sprawie trafił już do opiniowania przez związki zawodowe, a także do konsultacji społecznych. Zmiany mogą wejść w życie po nowym roku.
- Najbardziej niebezpiecznie nie są te podwyżki, o których już wiemy, tylko te, które zostały zamrożone. Mam tu na myśli energię. Ta jest obecna wszędzie. Korzystamy z niej nieustannie. Korzysta z niej gospodarka i przemysł. Ona potem przekłada się na ceny wszystkich produktów. Ta energia będzie musiała podrożeć, to obecnie jest w sztuczny sposób zamrożona poprzez duże dotacje. Moim zdaniem tu jest największe niebezpieczeństwo - dodaje Zbigniew Sulewski, z Centrum im. A. Smitha.
Tadeusz Truskolaski o budżecie miasta na 2020 rok (15.11.2019)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?