Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy pomysł na oszustwo. Po wnuczku przyszedł czas na córkę.

(mw)
na córkę to bardziej bezczelna modyfikacja oszustwa na wnuczka
na córkę to bardziej bezczelna modyfikacja oszustwa na wnuczka Fot. Archiwum
Pomysł na oszustwo. Przez telefon podawały się za córki i prosiły o pieniądze. Dwie białostoczanki straciły prawie 40 tysięcy złotych i tysiąc euro.

Oskarżone próbowały też wyłudzić kilkadziesiąt tysięcy złotych od dwóch innych kobiet. Nie udało się. Oszustki zostały zdemaskowane i zatrzymane. Prokuratura właśnie je oskarżyła. Trzecia jest poszukiwana.

Oskarżone, 31-letnia Anna K. i 32-letnia Cicili W., to mieszkanki Warszawy. Ale od końca kwietnia obie przebywają w Areszcie Śledczym w Białymstoku. Trafiły tam po tym, jak prokuratura postawiła im kilka zarzutów. Dotyczyły oszustw. Wkrótce oskarżone będą się z nich tłumaczyć przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Właśnie trafił tam akt oskarżenia przeciwko nim.

Prokuratura ustaliła, że Anna K. i Cicili W. pojawiły się w Białymstoku w połowie kwietnia. Zamieszkały w jednym z hoteli. Śledczy wiedzą, że miały wspólniczkę. Ale kobiety do tej pory nie udało się zatrzymać.

Oszustki typowały starsze mieszkanki Białegostoku, od których planowały wyłudzić pieniądze. Ich ofiarami padły panie z ulic Dobrej i Legionowej. Według śledczych, wspólniczka oskarżonych dzwoniła do potencjalnej ofiary i podawała się za jej córkę. Zachrypniętym głosem prosiła rzekomą matkę o pomoc finansową. Kłamała, że musi szybko spłacić pożyczkę albo zwrócić koleżance dług. Tłumaczyła też, że mówi niewyraźnie, bo ma zapalenie krtani.

Gdy pokrzywdzone zgadzały się dać pieniądze, oszustka mówiła, że po ich odbiór przyśle swoją koleżankę. Jak ustalili śledczy, w tej roli występowała Cicili W.

Dwie białostoczanki dały się oszukać. Jedna straciła 30 tysięcy złotych, druga ponad dziewięć tysięcy złotych i prawie tysiąc euro. Zdaniem prokuratury, oskarżone chciały też oszukać dwie inne kobiety. Od jednej próbowały wyłudzić 20 tysięcy złotych, od drugiej 45 tysięcy. Nie udało się. Jedna z kobiet nabrała podejrzeń i zadzwoniła do swojej prawdziwej córki. Wtedy okazało się, że nie potrzebowała pomocy finansowej.

- Oskarżone złożyły wnioski o dobrowolne poddanie się karze - mówi Dorota Antychowicz z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku.

Prokurator zgodził się na trzy lata więzienia w zawieszeniu na sześć lat i po tysiąc złotych grzywny. Oskarżone zobowiązały się także, że zapłacą jednej z pokrzywdzonych 30 tysięcy złotych. Teraz te kary musi jeszcze zaakceptować sąd. Oskarżonym grozi osiem lat więzienia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny