Nowodworce. Fragmenty macew wyjęte z drogi. Jednak nie wszystkie

Powiatowy Zarząd Dróg zajął się tą sprawą po naszej publikacji. Dwa tygodnie temu napisaliśmy, że mieszkańcy Nowodworców są zbulwersowani tym, że władze gminy pozwalają, by auta jeździły po drodze, w której znajdują się fragmenty macew. To pozostałość po bruku, który w czasie II wojny światowej kazali ułożyć Niemcy. Wykorzystali do tego połamane nagrobki z żydowskiego cmentarza w Białymstoku. Po naszym artykule urzędnicy postanowili naprawić zaniedbanie.

- W ostatnich dniach 23 fragmenty macew z napisami w języku hebrajskim zostały wydobyte i złożone w magazynie - mówi Marek Jędrzejewski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg. - Prawdopodobnie wystąpimy do burmistrza Wasilkowa z prośbą o wskazanie miejsca, gdzie mamy macew przekazać.

- Wyjęte fragmenty trafią do lapidarium - zapowiada Antoni Pełkowski, burmistrz gminy Wasilków, na terenie której znajdują się Nowodworce. - Gdyby jeszcze kiedyś mieszkańcy znaleźli kolejne, to nie ma problemu, by je wybrać. Jakoś nieopatrznie wyszło, że kawałki macew zostały w drodze. Nie chcieliśmy, by tak się stało.

Urzędnicy PZD twierdzą, że teraz żadnych innych kawałków nagrobków w nawierzchni drogi nie widać. Zdanie mieszkańców jest inne.

- Sprawa nie została załatwiona nawet połowicznie, a co najwyżej pobieżnie - twierdzi Marek Sokólski, mieszkaniec Nowodworców. - Fragmenty macew nadal tkwią w drodze. Tylko koło mojego domu zabrano cztery, ale dwa nadal leżą napisami do góry.

Pełni wątpliwości są także przedstawiciele środowisk żydowskich.

- Nie mam pewności, że wszystkie odłamki macew zostały usunięte, ponieważ jeszcze w czwartek w nawierzchni były fragmenty z napisami - mówi Lucy Lisowska, przedstawicielka Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie na terenie naszego województwa. - Jednak pomijając nawet te napisy, jestem przekonana, że w drodze pozostało jeszcze wiele fragmentów, odwróconych napisami do dołu.
Mieszkańcy Nowodworców zapowiadają, że tej sprawy tak nie zostawią.