Wyobraźmy sobie, że ktoś w nocy wzywa karetkę do dziecka, które przestało oddychać, a ratownicy krążą po okolicznych uliczkach i szukają np. Brzoskwioniowej 46 AA. W takich sytuacjach liczy się każda sekunda - mówi radny PiS Piotr Jankowski.
Na ostatnim (1 lipca) posiedzeniu komisji samorządności i bezpieczeństwa radni zajęli się petycję, jaką do władz miasta napisali mieszkańcy fragmentu ul. Brzoskwiniowej na Dojlidach Górnych. Chodzi o to, że miasto - nie informując mieszkańców o tym fakcie - wystąpiło do radnych o nadanie nazw dwóm ulicom, których mieszkańcy dostawali do tej pory adresy "Brzoskwiniowa 46". Z literami od "A" do "W".
Domy stoją niejako na zapleczu głównej części ul. Brzoskwioniowej. Niektóre przy uliczce do niej równoległej, a niektóre - przy prostopadłej, która na końcowym fragmencie również zmienia się w prostopadłą. Tę pierwszą magistrat proponuje nazwać Arbuzową, a drugą Nektarynkową. Na ostatniej sesji rady miasta projekt (ponad politycznymi podziałami) został odesłany do prezydenta. Mieszkańcy 12 domów napisali bowiem wspomnianą petycję, w której proszą o zachowanie obecnych adresów.
Juwenal Gimel, który prowadzi w domu firmę, wyliczał w zeszłym tygodniu na naszych łamach, ile będzie go ta zmiana kosztowała.
- Nawet biorąc pod uwagę, że wymiana dowodu jest darmowa, a prawa jazdy wymieniać nie trzeba, to i tak w przypadku firmy na zmiany danych w urzędach i w innych instytucjach trzeba poświęcić jeden - dwa dni robocze. A to oznacza stratę 250-500 zł. Mam działki w różnych częściach kraju, podpisuje też umowy z różnymi kontrahentami. Musiałbym wszędzie wysłać informację, że zmieniam adres. Do tego dochodzi wymiana pieczątek, co kosztuje 50 zł. Nie mówiąc już o wymianie tablicy adresowej, która wisi na domu, co będzie kosztować 160 - 250 zł - mówił.
Czytaj też: Nie władze miasta, nie radni, ale sami mieszkańcy zgłosili chęć zmiany nazwy ulicy. Pokryją wszystkie koszty
Wiceprezydent Adam Musiuk tłumaczy nam jednak, że adresy nawet jeśli (tak jak w przypadku pana Juwenala) nadawano kilkanaście lat temu, to były one adresami tymczasowymi, co znajduje potwierdzenie w dokumentach. - Natomiast nie da się nadać kolejnym budynkom adresów Brzoskwioniowa 48, 50 itd,. bo takie adresy przy głównej części tejże ulicy już są. Sprawa dotyczy wyłącznie adresów Brzoskwioniowa 46 A-W. Po tym jak doszlibyśmy do litery "Z" trzeba byłoby nadawać nazwy "AA", "AB" itd., co wprowadziłoby jeszcze większy chaos - mówi.
Jeden z mieszkańców (dane do wiadomości redakcji), który był na posiedzeniu komisji, zastanawia się jednak, dlaczego miasto dopiero teraz wzięło się za uporządkowanie nazewnictwa, skoro adresy z literkami od "A" do "W" wydawane były od lat.
- Dopiero na początku roku wykupiliśmy ziemię pod drogi. Wcześniej były to drogi prywatne. Nadalibyśmy im nazwy jeśli mieszkańcy sami by o to poprosili. Takich wniosków z ich strony jednak nie było - wyjaśnia Adam Musiuk.
Nie zgadza się też z propozycją mieszkańców na zastosowanie "złotego środka", czyli nadanie nowej nazwy tylko połowie ulicy prostopadłej do głównej części ul. Brzoskwiniowej. - To wprowadziłoby też bardzo duży chaos. A najważniejsze są kwestie bezpieczeństwa - mówi wiceprezydent.
Jako, że podczas komisji radni wszystkich opcji przyznali władzom rację, nadanie nowych nazw wydaje się tylko formalnością. Ma to nastąpić na wrześniowej sesji.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?