Zamienił stryjek siekierkę na kijek? I bardzo dobrze zrobił - twierdzą organizatorzy sobotniej imprezy, stowarzyszenie "Puszcza Knyszyńska". To oni wpadli na pomysł ściągnięcia turystów do Supraśla przy pomocy nordic walking, czyli spaceru z kijkami.
"To fajna sprawa"
- O czymś takim słyszeliśmy już wcześniej - mówi Tomasz Dziekoński, który przyjechał z Białegostoku z rodziną. - Polecamy taki sposób spędzania wolnego czasu tym, którzy zasiedzieli się w pracy przed komputerem, za biurkiem. Sami chodzimy na takie spacery raz w tygodniu. Często odwiedzamy białostocki park, las na Pietraszach, no i oczywiście Puszczę Knyszyńską.
- Dzieci bardzo chętnie biorą udział w wędrówkach - dodaje jego żona Marta. - Nasz niespełna trzyletni Bartek słowo "kijki" wypowiada bardzo często.
Na samym mówieniu nie kończy. Bartek, najmłodszy piechur na sobotniej imprezie, dzielnie podpierał się kijkami i próbował nadążyć za starszymi. Ci, razem z Beatą Żurek, instruktorką nordic walking, wybrali się na 1,5-kilometrowy spacer.
Poprawia spalanie
- Na początku trzeba dobrać długość kijów. Specjalnych do nordic walking z rękawiczką, która pomaga przy odpychaniu się podczas marszu - tłumaczy instruktor. - Nie wolno ich mylić z kijami terkkingowymi. To dwie różne rzeczy.
A zalet nordic walking jest wiele: - Podczas spaceru z kijami pracuje całe ciało. Kręgosłup jest odciążony, bo ciężar ciała przenosimy na kije. No i można też schudnąć - zachwala Żurek. - Wszystko zależy od treningu.
Za mało przewodników
Wśród spacerowiczów najwięcej było studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku z Białegostoku.
- Mamy grupę turystyczną, która raz w miesiącu chodzi po kilkanaście kilometrów - mówi Alicja Temler, prezes UTW. - Brakuje nam instruktorów, przewodników. Gdyby byli, chodzilibyśmy częściej.
Mimo to studenci UWT chcą kupić kilkadziesiąt par kijów do nordic walking (para kosztuje około 200 zł).
- Dostaliśmy na to prawie osiem tysięcy złotych z Regionalnego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Białymstoku - cieszy się Jadwiga Barcewicz z UTW.
Uczestnicy supraskiego festynu nie samym nordic walking żyli. Przejażdżki konne, rowerowe czy ciuchcią, kuchnia regionalna, pokazy tresury psów policyjnych, strzelanie z łuku i z wiatrówki, To część atrakcji, jakie oferował ośrodek "Knieja" w Supraślu.
- Bardzo mi się podobało. Poznałam wiele ciekawych osób. Zobaczyłam, że w lesie jest już wiosna - opowiada Urszula Jarończyk. - Będę chodziła z kijkami, choć są dość drogie.
"Puszcza Knyszyńska"sobie radzi
Organizatorzy festynu też są zadowoleni: - Jak na pierwszy raz, myślę, że nam się udało - ocenia Jacek Łasiewicki z "Puszczy Knyszyńskiej". - Liczę, że będzie potrzeba robienia częściej takich imprez.
Skąd pieniądze na festyn? - Dziewięćdziesiąt dziewięć procent to udział własny. Oprócz tego kilku sponsorów kupiło nagrody - odpowiada Łasiewicki.
W tym roku stowarzyszenie otrzymało niecałe 3 tys. zł z Urzędu Miasta w Supraślu: - Chcieliśmy kupić kijki do nordic walking, ale to za mało. Dlatego prawdopodobnie dotację z gminy wydamy na szkolenia dla instruktorów - mówi Łasiewicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?