Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nordic walking to przyjemna forma odpoczynku i rekreacji

Julita Januszkiewicz
Chodzić z kijkami można samemu i w grupie. Elżbieta, Agnieszka, Monika i Anna na kijkowe marsze spotykają się raz w tygodniu, niezależnie od pogody
Chodzić z kijkami można samemu i w grupie. Elżbieta, Agnieszka, Monika i Anna na kijkowe marsze spotykają się raz w tygodniu, niezależnie od pogody Julita Januszkiewicz
Podczas marszu żartują, rozmawiają, zdobywają kondycję. To przyjemna forma odpoczynku i rekreacji. Nordic walking zyskuje coraz więcej zwolenników.

Jeśli chociaż raz pani się przejdzie, to na pewno się zakocha. Przecież to takie przyjemne - zachęca Ania, filigranowa blondynka. Zobaczymy. Z pewną nieśmiałością biorę w ręce parę kijków. Są zakończone specjalnymi rękawicami. Szybki kurs, i mogę maszerować.

Krok musi być naprzemienny. Kiedy prawa ręka jest w przodzie, lewa noga równocześnie odpycha się. Sylwetka wyprostowana. Ale nie jest to takie łatwe, jakby się mogło wydawać. Kroki się plączą, przyczepione do dłoni kijki przeszkadzają. Nie czuje się swobody ruchów.

- Nauka chodzenia z kijkami nie jest trudna, ale potrzeba trochę czasu, by to opanować. No i cierpliwości. Wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji - mówi Monika Kowalska.

Szczupła, wysoka brunetka. Ma 29 lat. Z zawodu jest fizjoterapeutką. Z kijkami chodzi od kilku lat. Zaczęła, kiedy była studentką wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Na zachodzie Polski nordic walking było wtedy bardzo modne. Maszerowali wszyscy: dzieci, młodzież, osoby starsze. Monika też złapała bakcyla.

- Jeden z wykładowców pokazał, jak się powinno prawidłowo chodzić. Oczywiście, że pierwszy raz szło się dziwnie. Kijki przeszkadzały. No i te zakwasy. Mięśnie rąk i nóg bolały strasznie. Byłam zmęczona, ale pozytywnie - wspomina Monika.

Nie zniechęciła się, bo czuła się rześka i zrelaksowana. Jak mówi, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Od tej pory praktycznie nie rozstaje się z kijkami. W międzyczasie skończyła kurs na instruktora nordic walking.

Kijki prezent na urodziny

Po studiach Monika wróciła do Białegostoku. A tu o chodzeniu z kijkami mało kto słyszał. Ba, z chodziarzy się podśmiewano. "A gdzie narty pani zgubiła". "Wzięła kołki do rąk i idzie" - wołali dowcipnisie.

Do czasu. Teraz Monika spotyka wielu takich wariatów jak ona i nikogo już nie dziwi, że ktoś sobie tak chodzi. Liczba amatorów tej formy aktywności rośnie przecież z każdym dniem.

- Białostoczanie coraz chętniej kupują kijki. To doskonały prezent na urodziny czy rocznicę ślubu - dodaje Monika.

Instruktorka swoją pasją zaraziła chociażby Agnieszkę, Elę i Anię, czyli młode i aktywne życiowo kobiety. Zaabsorbowane pracą zawodową, zmęczone i zestresowane marzą o chwili spokoju. I okazuje się, że wszystko można pogodzić. Obowiązki żony, mamy, pani domu i kobiety pracującej.

- Każda z nas powinna dbać o siebie - podkreśla Ela. Ma 35 lat. Prowadzi firmę. Opowiada, że wcześniej codziennie o godzinie 7.30, jadąc do pracy widywała maszerujące z kijkami panie. Podziwiała ich upór i systematyczność. Mają zacięcie kobiety, myślała. Aż sama się w to wciągnęła.

Dziewczyny poznały się w jednym z białostockich salonów fitness, i od kilku miesięcy trenują pod okiem Moniki.

Spotykają się raz w tygodniu, po pracy, bywa że już wieczorem, bo teraz dzień jest krótki. Najpierw krótka, ale porządna rozgrzewka. Chodzi oto, by przygotować ciało do marszu. Obuwie musi być odpowiednie, strój - wygodny, najlepiej na cebulkę, by nie krępował ruchów. I w drogę.

Po marszu dobrze się śpi

Chodziarki najczęściej można spotkać w Parku Zwierzynieckim, na Plantach, koło Pałacu Branickich czy stawów tuż przy Galerii Białej.

- Nordic walking to świetny sposób na odreagowanie po stresującym dniu pracy - podkreśla Agnieszka, która jest pośrednikiem obrotu nieruchomości. Ma 34 lata, dba o zdrowy styl życia. Ćwiczy oraz odpowiednio odżywia się. Dlatego kiedy usłyszała o kursie nordic walking nie wahała się ani chwili.

- Podczas marszu spalamy zbędne kalorie. To lepsze niż jogging lub zwykły spacer - zaznacza Monika.

O zaletach tej formy aktywizacji może mówić dużo. To bowiem uaktywnienie mięśni górnej części ciała, która zazwyczaj nie pracuje, kiedy normalnie spacerujemy. A w trakcie chodu z kijkami zaangażowanych jest 90 procent mięśni. I co ważne, można spalić nawet do 400 kilokalorii. Ponadto nordic walking usprawnia układ oddechowy i sercowo naczyniowy.

- Wieczorem, gdy wracam do domu czuję się lekka i wyluzowana. A jak się potem smacznie śpi - śmieje się Ela.

Dziewczyny zżyły się ze sobą.

- Maszerując żartujemy, rozmawiamy dosłownie o wszystkim. To lepsze, niż siedzenie i plotkowanie przy kawie - dodaje Ania.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny