Nordhus buduje domy dla Skandynawów

Najpierw był dawny Unibud, który w ramach Budimeksu otworzył w Bielsku Podlaskim fabrykę gotowych domów przy ul. Brańskiej. Później Unibep stworzył przy ul. Rejonowej fabrykę domów modułowych w ramach oddziału nazwanego Unihouse. Teraz wśród bielskich producentów domów pojawił się trzeci gracz - Nordhus.

- Jesteśmy firmą produkcyjno-budowlaną, zajmującą się montażem prefabrykowanych domów. Działalność naszej spółki określa już sama nazwa "nord hus", która w językach skandynawskich oznacza "północny dom" - wyjaśnia Jerzy Jurczuk, prezes firmy Nordhus.
Jeszcze przed rokiem 1990 w Bielsku Podlaskim istniało kilka firm budowlanych. W nowej rzeczywistości ta gałąź przemysłu pozostała wiodącą. Niektóre firmy się prywatyzowały, inne powstawały od zera.

- Czasem w życiu trzeba mieć szczęście, np. być burmistrzem miasta, w którym znajdują się aż trzy tak potężne fabryki domów - mówił podczas sobotniego otwarcia burmistrz Bielska Podlaskiego Eugeniusz Berezowiec.

- Dzięki temu rozwija się potencjał gospodarczy całego regionu - podkreślał starosta bielski Sławomir Jerzy Snarski.

I chociaż firmy ze sobą konkurują, to wszystkie mają zamówienia i dobrze prosperują.
- Kto by pomyślał, że taki szalony pomysł wypali? Trzecia fabryka domów w jednym mieście? - mówił wicemarszałek województwa podlaskiego Walenty Korycki. - A jednak wypalił. Dziś inwestorów możemy stawiać za wzór w biznesie.

Korycki dokonał uroczystego otwarcia fabryki w towarzystwie przewodniczącego rady nadzorczej spółki Jana Michalczuka. To znany bielski biznesmen, związany m.in. ze spółkami: Energo (handel węglem), Krex (import nawozów i paliw) czy Naftan (przetwórstwo parafiny). Siedziby kilku jego firm mieszczą się przy ul. Kleszczelowskiej i tam też powstał nowy zakład Nordhusa.

- Nordhus został założony w lipcu 2011 roku z kapitałem 6 mln zł przez lokalnych przedsiębiorców - mówi prezes Jurczuk.

Firma zaczęła budowę fabryki domów modułowych, na którą zdobyła dotację unijną w wysokości blisko 3,5 mln zł.

- Hala i magazyny tworzą jedną zwartą bryłę. Powstały w pół roku i zajmują powierzchnię około hektara. Pozostała część 3,5 ha działki to plac, na którym będą składowane moduły oczekujące na transport - informuje prezes.

W tej chwili firma zatrudnia ponad 160 osób, z czego 80 proc. pracuje przy produkcji domów.

- Docelowo, przy założeniu pracy na dwie zmiany, zatrudnienie znajdzie tu kilkakrotnie więcej osób - zapowiada prezes Jurczuk.

Podobnie, jak w innych bielskich fabrykach domów, pracownicy wyjeżdżają na budowy za granicę, głównie do Skandynawii, gdzie otrzymują wynagrodzenia znacznie wyższe od polskich. To z kolei powoduje, że w danych Głównego Urzędu Statystycznego bielszczanie są najlepiej zarabiającymi w województwie - tuż za białostoczanami. W niespełna dekadę średnia płaca brutto w powiecie bielskim niemal się podwoiła. GUS podaje, że w 2002 roku wynosiła ona 1785 złotych, a w 2010 r. już 3202 złotych.

- Pracowałem w innych bielskich firmach budowlanych, ale chciałem się rozwijać, a tu widziałem dla siebie perspektywy - mówi Artur Paszkowski, który obsługuje maszynę do cięcia i frezowania drewnianych belek.

To właśnie takie belki wjeżdżają na nową halę produkcyjną Nordhusa. Poprzycinane są później zbijane w ściany i stropy, a te - po ociepleniu i pokryciu płytami - składane są w przestrzenne moduły. Do nich montowana jest stolarka, układane instalacje i podłogi, wykańczane ściany. Gotowe moduły trafiają na ciężarówki, one wiozą je do portu.

- Już w trakcie budowy fabryki rozpoczęliśmy przygotowania do wejścia na rynki skandynawskie. W październiku podpisaliśmy dwa kontrakty na budowę osiedli mieszkaniowych w Norwegii opiewające w sumie na ponad 40 mln zł - informuje prezes Jerzy Jurczuk.