Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z zespołem No Profits

Redakcja
No Profits jest punk/ska zespołem z Zambrowa. Pytania zadawał Janosik. Odpowiedzi udzielali klawiszowiec Dawid (DW) i perkusista Jacek (JK) :

Na początek opowiedzcie historię zespołu.
DW : Historia zespołu jest dosyć złożona. Gdybyśmy mieli wymienić wszystkie zbiegi okoliczności oraz działania zamierzone, towarzyszące założeniu, rozpadowi, ponownemu założeniu i dotychczasowemu trwaniu zespołu, ten wywiad byłby chyba zbyt długi, zatem odsyłam na stronę:
http://pozastadem.blogspot.com/2010/10/no-profits.html
JK :Ten rozpad to raczej hibernacja - historia jakich wiele
Zespół zawiesił działalność w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Co było przyczyną zawieszenia działalności zespołu? Dlaczego dwa lata temu zespół postanowił się reaktywować?
DW : Rozpad zespołu był spowodowany tym, że każdemu z nas życie poukładało się inaczej. Ja i Jacek wyprowadziliśmy się z miasta. Leszek chciał grać, ale nie miał z kim, a z Marianem to nie do końca pamiętam jak w końcu było.
JK : Marian poszedł do wojska i jakoś tak się wszystko trochę porozłaziło. Resztę dobiły zmiany systemu na nowy system i przygody życiowe.
Jaki jest aktualny skład kapeli? Czy jest on stabilny?
DW : Jest nas pięcioro: Leszek (gitara i wokal), Jacek (mówi, że nie jest perkusistą, tylko wali w bęben), Kaśka (prawie śpiew), Grzesiek (na miejsce Alberta, którego życie zmusiło na przerwę w karierze – gitara basowa), Dawid (no cóż… klawisze).
Co oznacza nazwa zespołu? Skąd się ona wzięła?
DW : Zawsze traktowaliśmy granie jako hobby, zabawę, dawanie komuś radości. Nie chcieliśmy i nie chcemy robić na tym jakiejś kasy. Oczywiście nie jest tak, że gramy za darmo – dojazd jest kosztowny. Czasami organizatorzy odpalą nam jakiś chaborek co jest odkładane na zakup sprzętu i spłatę wydanej niedawno płyty. No Profits – bo bez zysków i bez pomysłu, by kiedykolwiek zostać utrzymankami ZAIKS-u.
JK : Jak wszystko u nas - nazwa wzięła się z powietrza , ale była lepsza niż „Kilo dwadzieściapięć ” czy „Nakurwiator”.Tak naprawdę, to nawet ciężko mówić co oznacza, ale bez nazwy nie da się drukować plakatów i okładki na płytę.  
O czym są wasze teksty? Skąd czerpiecie inspiracje do pisania tekstów?
DW : Teksty są o tym, co nas : śmieszy, wkurwia, żenuje, interesuje, bawi… i tylko jeden jest o dupie Maryny – „Pada deszcz” .
JK. : Chyba coś Dawidzie nie rozumiesz o czym jest tekst o dupie maryny, to raczej „Glupia piosenka” – ale muzyka ma cieszyć, a nie tylko nieść prawdy życiowe. Reszta z życia i głowy. Życie daje wiele inspiracji - wystarczy odstawić skarmiacze umysłu jak TV ,czy internet.
Muzycznie gracie w stylu punk/ska. Czy jest to trafne określenie waszego stylu muzycznego? W jakim kierunku muzycznym zamierzacie nadal podążać?
DW : Nie wiem, czy więcej jest ska, czy punka… mam wrażenie, że to jak gramy – dla punków jest niepunkowe, a dla rude nie jest już ska. Ale lepiej tego nie da się sklasyfikować. Gramy, jak gramy, albo inaczej… gramy , jak umiemy i na razie nie zamierzamy wchodzić na ścieżkę zarezerwowaną dla Cannibal Corpse, czy The Lowest.
JK : Gramy muzykę. Każdy kto chce umiejscowić ją w swojej głowie na swoim miejscu bez zbędnego szufladkowania, a w miarę możliwości będziemy starać się robić to, co do tej pory, no może z pewną dozą nieśmiałości postaramy się trzymać rytmu, by sprawić Dżodżowi przyjemność. Myślałem też o wprowadzeniu pewnych elementów satanistycznych – to się nieżle teraz sprzedaje ...jakieś palenie krzyży albo zjadanie kotów, a tak poważnie, to co mamy jeszcze zmieniać - przecież wszystko już było. 
Ostatnio nagraliście waszą pierwszą płytę " Skoczna strona miasta ". Co możecie ciekawego o niej powiedzieć (muzyka, okładka, teksty, wydawca)? Jak została ona przyjęta przez media i fanów? Czy w najbliższym czasie zamierzacie coś nagrać? Czy w latach dziewięćdziesiątych XX wieku coś nagraliście?
DW : Nie no stary… pytanie jak dla gwiazdy rocka. Media to nie wiem jak przyjęły to wydawnictwo, bo chyba nawet go nie zauważyły, a płyty jak do tej pory sprzedaliśmy niewiele więcej, niż rozdaliśmy, ale da się z tym żyć - karma wraca. Z nagraniem to był niezły cyrk… w sumie chyba z pół roku to trwało, nagrywaliśmy u Grześka w małym pokoju (ale on ma tam całe studio). Później Albert zrobił okładkę. Ja zrobiłem napisy z kilkoma ortografami. Jacek to dał do tłoczenia i jest. Całkowicie D.Y.I. wydana płyta. Nad całością czuwał Leszek z Kaśką.
JK. : Przed mediami ukrywamy, bo nas rozszarpią, a reszta to tylko i wyłącznie nasza praca. Niedowiarkom mogę powiedzieć, że wszystko jest w zasięgu ręki. Trzeba tylko bardzo chcieć - myśmy chcieli i się udało.
W jakich ciekawych miejscach graliście koncerty? Gdzie zamierzacie zagrać w najbliższym czasie?
DW : Na swój sposób każde miejsce jest ciekawe. Graliśmy przez ostatnie 2 lata całkiem sporo koncertów. Zawsze były to fajne, „spokojne” imprezy bez jakichś chamów, czy plączących się podejrzanych typów z awersją do owłosienia na czaszce. Ostatnio graliśmy w Szczytnie z naprawdę fajnym folkowym składem z Węgier – Bohemians Betyars (chyba dobrze napisałem). Tam po raz pierwszy miałem wrażenie jak bym się teleportował do lat ’90 XX w. , gdzie królował crust punk, a Homomilitia, Sanctus Juda, czy Apatia były powszechnie słuchanymi kapelami.
JK : Warszawski występ z Reda na trąbce, a w zasadzie to wszystkie dają niesamowitego kopa - koncert to przeżycie i warto brać w nich udział. Każde miejsce ma swoją magię. Szkoda, że część z nich znika , a nie powstają nowe. W najbliższym czasie gramy w Warszawie - 22 listopad 2014 r. klub „Proxima” – będziemy tam przedskoczkiem na urodzinach Zygzaka. A potem gdzie zaproszą i czas pozwoli.
Pochodzicie z Zambrowa. Co tam ciekawego dzieje się na scenie : punkowej, metalowej i rockowej?
DW : Niestety od ponad 20-tu lat nie mieszkam w Zambrowie, więc moja odpowiedź może się w tej kwestii mijać z prawdą… ale mówią, że „nic, albo prawie, prawie nic” (mini cytat z ZxRx ).
JK : Chociaż nie jest tak tragicznie – da się jeszcze spotkać „skręconą ” młodzież i ludzi głodnych koncertowego życia.
Co na zakończenie chcielibyście przekazać swoim fanom?
DW : Nie wiem co powiedzieć… dziękuję wszystkim, którzy chcą nas słuchać i dają nam powód, by wierzyć, że to co robimy ma sens.
JK : Jakim fanom? Gramy dla wszystkich którzy chcą słuchać, a tym co nie chcą również życzymy wszystkiego dobrego.
Dzięki za wywiad. Zdjęcia, info i wideo zespołu są dostępne na jego profilu facebook.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Wywiad z zespołem No Profits - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na bialystok.naszemiasto.pl Nasze Miasto