Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

(Nie)znajomi, czyli „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” po polsku

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Mat. promocyjny filmu "(Nie)znajomi"
Mat. promocyjny filmu "(Nie)znajomi" Jarosław Sosiński
Gwiazdorska obsada i przebojowy format receptą na przebój kinowy? To okaże się za kilka dni, ale na pewno „(Nie)znajomi” w reżyserii Tadeusza Śliwy nie obrażają inteligencji, a aktorskie kreacje Mai Ostaszewskiej i Łukasza Simlata porywają.

Historia znana z filmu „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” z Kasią Smutniak przeniesiona do Warszawy przez znanego z „Ucha prezesa” Tadeusza Śliwę musiała się udać. Bo chyba każdy w telefonie komórkowym skrywa jakieś tajemnice – od najbardziej niewinnych po świadectwa małżeńskiej wiarołomności. Historie w „(Nie)znajomych” mogą i bawić, a i momentami wzruszą, są też chwile zaskakujące, ale cicho, sza, by nie zepsuć nikomu zabawy.

Bo zabawa, także ze względu na obsadę, naprawdę jest niezła. Idealnie dopasowana do roli nieco naiwnej wielbicielki ezoteryki Aleksandra Domańska rzuca hasło, by do końca wspólnej kolacji grupy przyjaciół wszystkie rozmowy telefoniczne mają być w trybie głośnomówiącym, a smsy  - odczytywane. Jej facet – polski macho-cwaniaczek Michał Żurawski aż kipi testosteronem. Pozornie opanowany jest za to Łukasz Simlat – tyle, że we władzy zniedołężniałej acz domagającej się uwagi mamusi. Wycofany Tomasz Kot i wyglądający na outsidera Wojciech Żołądkowicz dopełniają galerii panów. Kamera za to kocha każde spojrzenie Kasi Smutniak, zaś widzowie, znając talent komediowy Mai Ostaszewskiej z „Pitbulli” tu dostaną fantastycznie zneurotyzowaną kurę domową. Moim zdaniem Ostaszewska kradnie wszystkim aktorom cały film, dorównuje jej jedynie kunsztem gry Simlat, choć obsadzony jest w kolejnej roli, do jakich zdążyli nas przyzwyczaić inni producenci i reżyserzy.

Wielkie brawa należą się Tadeuszowi Śliwie – jego scenariusz działa, przekleństwa w rozmowach stały się smutną normą, za to nie ma tu koszarowych żartów. Ale nie ma róży bez kolców. Scena z paleniem marihuany to zdecydowanie zbędny wtręt, w dodatku sfilmowany w idiotyczny sposób. Bo skoro kilka sztachnięć, aż tak ma zmieniać percepcję bohaterów, po wypiciu dawek alkoholu, jakie widzimy podczas filmowej imprezy, powinni zataczać się i bełkotać, a przecież mówią całkiem wyraźnie. Choć muszę przyznać – widok, w jaki Kasia Smutniak bierze do ręki skręta i zaciąga się – trudno zapomnieć.

„(Nie)znajomi” to idealny pomysł na przetrwanie jesiennej słoty – film zabawny i raczej z optymistycznym finałem.

Maja Ostaszewska o fenomenie filmu "(Nie)znajomi": Sam pomysł jest niezwykle trafnym obrazem dzisiejszych relacji:

Źródło:Agencja TVN

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny