Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewyjaśniona śmierć prawosławnego księdza

Arkadiusz Panasiuk [email protected] tel. 085 682 23 95
Zdjęcie zbiorowe: ksiądz Piotr Popławski (w środku w krawacie) jeszcze jako seminarzysta
Zdjęcie zbiorowe: ksiądz Piotr Popławski (w środku w krawacie) jeszcze jako seminarzysta fot. Archiwum
21 czerwca 1985 roku w lesie koło Zabłudowa znaleziono zwłoki prawosławnego proboszcza Narwi, księdza Piotra Popławskiego. Miał 44 lata.

Oficjalna wersja mówiła o zamachu samobójczym. - Nie zgodzę się z tym nigdy... - napisała w dramatycznym liście do Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku żona Irena.

W uwagach Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do Zbadania Działalności MSW, dotyczących postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci Piotra Popławskiego, w punkcie I napisano, że śledztwo prowadzone było bez właściwej w takich wypadkach dociekliwości.

22 lata po tej tragedii na światło dzienne wychodzą dokumenty nieznane do tej pory opinii publicznej. "Kurier Hajnowski" publikuje jeden z nich. Zawarte w nim fakty być może pozwolą zbliżyć się do prawdziwych okoliczności śmierci bardzo wówczas popularnego kapłana. Liczymy w tej mierze na pomoc Czytelników, przypominając jednocześnie, iż nasz dziennikarz od kilku miesięcy zbiera materiały do książki poświęconej tej właśnie sprawie.

Niewyjaśnione zgony

Sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW (zwana Komisją Rokity od nazwiska jej przewodniczącego, posła Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego) powstała w sejmie X kadencji, tzw. kontraktowym (1989-1991). Wiele miesięcy badała ponad 100 przypadków niewyjaśnionych zgonów z lat 1981-1989. Większość z nich dotyczyła osób duchownych oraz działaczy opozycji solidarnościowej. Badała również przypadek tragicznej śmierci ks. Popławskiego.

Komisja wskazała na błędy

Fragment jednego z załączników druku sejmowego nr 1104 z 26.09.1991 r.: "Uwagi dotyczące postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci Piotra Popławskiego. 1/ śledztwo prowadzone bez właściwej w takich wypadkach dociekliwości koncentrujące się głównie na przesłuchaniu świadków z kręgu rodziny denata (...) 4/ przez całe śledztwo nie zastanawiano się w ogóle nad pochodzeniem kabla, na którym wisiał Piotr Popławski. Dopiero po piśmie Prokuratury Generalnej z dnia 1986.04.15 znajdzie się lakoniczne pismo WUSW w Białymstoku z dnia 1986.05.13 stwierdzające, że na kablu nie ma linii papilarnych /nie ma ekspertyzy w tym zakresie/, a następnie przesłuchano Irenę Popławską, która stwierdziła, że jej mąż nie miał przewodu elektrycznego. Jednocześnie sprawę kończy enigmatyczna notatka urzędowa podpisana przez młodszego chorążego /k-III/, stwierdzająca, że nie udało się ustalić osób, z którymi kontaktował się Piotr Popławski po wyjściu z domu. Jeszcze raz na podkreślenie zasługuje fakt, że Prokuratura Generalna badająca akta w trybie nadzoru nie dopatrzyła się uchybień w prowadzonym śledztwie. 5/ nie wyciągnięto chyba właściwych wniosków z dokumentacji fotograficznej /k-37 zdjęcie nr 3/ przedstawiającej zbliżenie miejsca powieszenia się. Piotr Popławski znajduje się twarzą do drzewa w jego bezpośredniej bliskości. Jest to niezwykle rzadki sposób powieszenia. Przyjmując bowiem wersję samobójstwa, to istniała już po zarzuceniu sobie pętli bardzo skuteczna metoda uratowania się poprzez oparcie się rękoma o korę drzewa. Instynkt samozachowawczy w ostatniej chwili /gdy zaciska się pętla/ dyktuje takie zachowanie się.

Piotr Popławski jak wynika z zeznań wielu świadków był osobą pogodną i daleką od myśli samobójczych. Jeśli nawet przyjąć, że w chwili śmierci był pod działaniem alkoholu, to nie jest to czynnik na tyle silny, by unicestwić naturalne w takich wypadkach odruchy samoobronne. Dlatego też zasadniczą wadą śledztwa jest nieprzywiązywanie wagi do stwierdzeń prof. Byrdy w protokole sekcji, gdy ta wraz z drugim lekarzem w pkt 4. opisuje otarcia naskórka na ramieniu i przedramieniu /również pkt f/. Nie można zasadnie przyjąć, że obrażenia te mogły powstać np. w czasie przechodzenia przez gęste zarośla. /k-40/. Nie da się natomiast wytłumaczyć, skąd znalazły się podbiegnięcia krwawe na podudziach, które powstały wg opinii od urazów zadanych tępym narzędziem /k-40 opinii/. Opinia wyraźnie stwierdza, że powyższe obrażenia nie pozostają w bezpośrednim związku przyczynowym z zejściem śmiertelnym denata. W śledztwie do tego chyba najistotniejszego stwierdzenia nie przywiązano żadnej wagi.

Nie przesłuchano autorów opinii na te okoliczności. Nie dopuszczono z urzędu drugiej opinii. Wreszcie nie skorzystano ewentualnie z opinii instytutu naukowego. Należało sięgnąć po proponowane środki dowodowe, ponieważ napotykano trudności ze znalezieniem świadków, w towarzystwie których Piotr Popławski przebywał w dniu zgonu. Z ubolewaniem należy stwierdzić, że tak poważnych mankamentów śledztwa nie dostrzegła Prokuratura Wojewódzka w Białymstoku, a w szczególności Prokuratura Generalna. W związku z powyższym wnoszę zgodnie z art. 293 par. 3 o uzupełnienie śledztwa we wskazanym kierunku. Podpisano: Edmund Krasowski".

IPN zleca kwerendy

Sprawą tajemniczej śmierci kapłana zajął się Instytut Pamięci Narodowej w Warszawie.

- W ramach śledztwa dotyczącego związku przestępczego w MSW prokuratorzy IPN prowadzą postępowanie sprawdzające, które zmierza do ustalenia okoliczności śmierci księdza Popławskiego i ewentualnego włączenia tej sprawy do śledztwa - mówi rzecznik IPN, Andrzej Arseniuk.

- W 1992 roku prokuratura w Białymstoku wydała postanowienie o umorzeniu postępowania. Komisja Rokity wskazała na pewne uchybienia, wobec czego sprawa jest przedmiotem naszego zainteresowania. Obecnie zlecane są szczegółowe kwerendy

Duchowni nie mająwątpliwości

- To było morderstwo - twierdzi kategorycznie jeden z prawosławnych duchownych. - Piotr miał zasadę, że mówił prawdę w oczy... - Próbuje się teraz, próbowało i wtedy robić z niego osobę nadużywającą alkoholu. Powiem tak: "Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem".

Ojciec Popławski zbudował życie parafialne praktycznie od podstaw, dzieci i młodzież wprost go uwielbiały... To był pogodny, życzliwy ludziom człowiek. Jego słabości może znać tylko Bóg i trzeba to uszanować. Ale to nie było samobójstwo! - mówi inny duchowny.

Posługujący w tym samym okresie w parafii rzymskokatolickiej w Narwi ks. Eugeniusz Rogowski mógłby prawdopodobnie sporo opowiedzieć o Popławskim. Obaj księża się przyjaźnili, razem chodzili na ryby. Niestety, Rogowski już nie żyje. Jak twierdzą jednak świadkowie tamtych zdarzeń, on też nigdy nie uwierzył w wersję o samobójstwie, o czym kilkakrotnie mówił rodzinie zmarłego. Miał teorię, która wprost wypływała z własnych doświadczeń: był również osobą pod lupą PRL-owskich służb specjalnych.

Tajemnicze trzy dni

Ksiądz Popławski wyjechał z Narwi rankiem 15 czerwca 1985 r. Miał rzekomo kupować deski albo blachę od mieszkańców jednej z okolicznych wsi (Prokuratury różnych szczebli nie były, co do rodzaju kupowanego materiału zgodne). Samochód ze złamanym kluczem w stacyjce odnaleziono w Zabłudowie. Sekcja zwłok wykazała, że zgon mógł nastąpić 18 czerwca 1985 r. Gdzie duchowny mógł przebywać do tego czasu? Z kim się spotykał? Póki co, te pytania pozostają bez odpowiedzi...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny