- Do centrum Białegostoku mamy zaledwie dwanaście kilometrów. Jednak, żeby tam dotrzeć, najpierw trzeba jechać busem, a potem w Kleosinie przesiąść się do linii miejskiej nr 10. Nie jest wygodnie, i traci się też czas. No i trzeba więcej płacić za bilety - mówi Paweł Gołębicki, sołtys wsi Niewodnica Korycka (gmina Turośń Kościelna).
- Z naszej wsi dużo ludzi dojeżdża do pracy oraz młodzieży do szkół w Białymstoku, bo przecież nie wszyscy mają samochody - dodaje Elżbieta Stelmaszuk, sołtys sąsiedniej Niewodnicy Kościelnej.
Dojeżdżający skarżą się też, że w busach jest tłoczno, i nie wszyscy w nich się mieszczą.
Dlatego ludzie proszą o przedłużenie miejskiej linii autobusowej nr 10 do ich miasteczka.
- Wiem, że z nowej komunikacji korzystaliby też mieszkańcy, którzy teraz dojeżdżają samochodami - mówi Paweł Gołębicki.
Jak na razie odbyło się spotkali się w tej sprawie z władzami gminy, bo to ona będzie musiała dopłacać do kursów. Według planów w obie strony kursowałoby dziewięć autobusów miejskich. Końcowy przystanek mógłby znajdować się w okolicy cmentarza w Niewodnicy Kościelnej.
Wójt Grzegorz Jakuć porozumiał się już z dyrekcją Białostockiej Komunikacji Miejskiej oraz przeanalizował te koszty. Rocznie wyniosłyby one 179 tysięcy złotych. Gmina dostałaby zwrot za kupione przez pasażerów bilety - około 46 tysięcy złotych. Po przeliczeniach za przedłużenie linii trzeba by było zapłacić Białemustokowi - około 150 tysięcy złotych.
- To niemało. Musimy więc wiedzieć czy mieszkańcy na pewno będą korzystać z tej linii. Nie możemy przecież płacić za puste autobusy - uważa Grzegorz Jakuć.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?