Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niespodzianka przy dystrybutorze. Cena paliwa zmieniła się w czasie tankowania!

Magdalena Angelika Szymańska
Zatankowałem jeden zbiornik po starej cenie 3,21 zł za litr - mówi Jerzy Dryl. - Miałem jeszcze drugi, 900-litrowy. Po tej nagłej podwyżce musiałbym zapłacić o 120 złotych więcej.
Zatankowałem jeden zbiornik po starej cenie 3,21 zł za litr - mówi Jerzy Dryl. - Miałem jeszcze drugi, 900-litrowy. Po tej nagłej podwyżce musiałbym zapłacić o 120 złotych więcej. Fot. Anatol Chomicz
To oszustwo w biały dzień - Jerzy Dryl nie posiada się z oburzenia. - W trakcie tankowania odłączyli mi dopływ paliwa i zmienili cenę! Na wyższą o 14 groszy! A działo się to wczoraj na stacji paliw Lotos przy Szosie Ełckiej.

Jerzy Dryl przyjechał z synem na stację paliw Lotos przy Szosie Ełckiej, żeby zatankować samochód ciężarowy.

- Wybrałem tę stację, bo paliwo było niedrogie, kosztowało 3,21 zł - tłumaczy pan Jerzy. - Jechałem samochodem ciężarowym do Holandii i Hiszpanii, więc musiałem zatankować do pełna.

Stop! Teraz drożej!

Jednak kiedy napełnił jeden zbiornik i miał przejść do drugiego, pracownicy stacji paliw nagle odłączyli wszystkie dystrybutory.

- Syn podszedł do kasy, żeby zapytać, co się stało, dlaczego odcięli paliwo - opowiada Jerzy Dryl.

Usłyszał, że w tej chwili zmieniają cenę i że od tej chwili paliwo będzie droższe. Zaskoczenie było jeszcze większe, gdy panowie ujrzeli nową cenę: zamiast dotychczasowych 3,21 zł, było 3,35, czyli aż o 14 groszy drożej!

- To jest rozbój w biały dzień! - złości się Jerzy Dryl. - Nie przyjechałem tu samochodem osobowym po kilka litrów paliwa, ale ciężarówką o pojemności 1400 litrów. Zatankowałem 580 litrów po starej cenie, został mi się jeszcze drugi bak o pojemności 900 litrów. Musiałbym dodatkowo dopłacić prawie 120 zł!

Nieugięty agent

Jerzy Dryl próbował całą sytuację wyjaśnić z agentem odpowiadającym za zmianę ceny. - Moje prośby i tłumaczenia nic nie dały - mówi pan Jerzy. - Odesłałem więc ciężarówkę na inną stację. Tam udało mi się zatankować bez przykrych niespodzianek.

- Jeszcze nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją - mówi oburzony. - Nie chodzi mi o to, że jest drożej. Ale jeśli chcieli podnieść cenę, to należało zaczekać, aż ludzie zatankują, lub zamknąć stację.

Rzecznik: Źle zrobili

Pracownicy stacji paliw Lotos nie zgadzają się z zarzutami klienta. - Ten pan zakończył tankowanie - tłumaczy jeden z pracowników. - Rozumiemy, że wyższa cena może mu się nie podobać, jednak takie są odgórne polecenia, a my musimy się do nich dostosować.

Marcin Zachowicz, rzecznik prasowy Grupy Lotos SA, jest jednak innego zdania. - Z reguły, gdy następuje zmiana cen paliwa na naszych stacjach, personel powinien chwilowo zablokować wjazd - mówi. - W tym przypadku tak się nie stało. Ten pan powinien złożyć do nas reklamację. Zostanie starannie rozpatrzona. Ja ze swej strony przepraszam za tę sytuację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny