Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepokonani. Film, który warto inaczej odczytać

Tomasz Mikulicz
, kadr z filmu
, kadr z filmu Fot. Mat. dystrybutora
Najnowszy film Petera Weira (twórca takich klasyków jak: "Samochody, które zjadły Paryż" i "Truman Show") to na pewno gratka dla miłośników survivalu. Na szczęście, można go też odczytać na inny sposób.

Grupka uciekinierów z sowieckiego gułagu przemierza niekończące się kilometry pustkowi. Najpierw idą przez mroźną Syberię, później przez upalną Mongolię, by w końcu - co oczywiście z początku wydaje się niemożliwe - dotrzeć do celu. I jak to w tego typu filmach bywa - kilku wędrowców umiera w drodze, kilku zawiera przyjaźnie, kilku zaczyna się nienawidzić, itd. Słowem, jedna wielka nuda i powielanie wykorzystanych już w kinie setki razy schematów. Tak właśnie można ten film odczytać i zakopać go gdzieś daleko w niepamięci. Proponuję jednak spojrzeć na "Niepokonanych" nieco inaczej i wydobyć z niego inne elementy, niż tylko opowieść o dokonaniu niemożliwego.

Moim zdaniem film ten opowiada przede wszystkim o tym, jakie reguły obowiązują w każdej społeczności, nieważne czy byłoby to afrykańskie plemię, czy biznesowa korporacja. Przede wszystkim liczy się przetrwanie. Każdy realizuje ten cel na swój sposób.

Zawsze jednak społeczeństwem rządzi jednostka, która potrafi podporządkować sobie innych. W "Niepokonanych" jest to Janusz (w tej roli Jim Sturgess). Co ciekawe, obejmuje on przywództwo nie dlatego, że jest bezwzględnym tyranem, lecz potrafi radzić sobie w trudnych sytuacjach i jest inteligentny. W prawdziwym życiu takie przypadki rzadko się zdarzają. Kolejnym typem osób występujących w każdym ludzkim skupisku są ci, którzy żyją tylko po to, by bronić swego wyniesionego pod niebiosa honoru i odgradzać się od pozostałych barierą strachu. W filmie taką osobą jest mężczyzna o przezwisku Walka (grany przez Colina Farrella), kryminalista, który kaleczy współwięźnia tylko dlatego, że nie chce mu oddać swetra. Walka uznaje jednak przywództwo Janusza i staje się jego gończym psem. Wie, że tylko dzięki niemu sam może przetrwać. W każdym społeczeństwie znajdzie się też ktoś taki jak filmowy Mister Smith (grany przez Eda Harrisa), czyli nieprzeciętnie inteligentna jednostka, która trzyma się z boku i nie ma ochoty starać się o uzyskanie jakiejś wysokiej pozycji. Nie pozwala mu na to pycha lub skrajny cynizm. Wśród grupki uciekinierów jest jeszcze m.in. niespełniony artysta i beztroski dowcipniś. Najważniejsze role grają jednak trzy pierwszy typy ludzi. Reszta to tylko tło.

Poza tą całkiem niezłą analizą socjologiczną, film składa się z wielu swego rodzaju smaczków. Najciekawszym z nich jest moment, w którym grupka kryminalistów zmusza trzęsącego się ze strachu zesłańca do snucia opowieści o poszukiwaczach skarbów. Kryminaliści wyglądają jak dzieci, które przed zaśnięciem domagają się bajki. Cała sytuacja udowadnia zaś, że nawet w najbardziej radykalnych okolicznościach, człowiek musi na chwilę oderwać się od swych problemów i skorzystać z dzieł szeroko pojętej kultury. Takich smaczków jest w filmie oczywiście dużo więcej. Ich odkrywanie pozostawiam jednak każdemu z osobna.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny