Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy z lewym prawkiem. Kursy robili u nas

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Około 40 Niemców wyrobiło w Gorzowie prawo jazdy. Problem w tym, że przedstawili dokumenty ukończenia kursu, którego... nie ukończyli. Trwają ich przesłuchania. W sprawę zamieszane są szkoły jazdy z Gorzowa i Kostrzyna.
Niemcy z lewym prawkiem. Kursy robili u nas

Przeczytaj też: Ta ziemia kryje krwawą tajemnicę

Niemcy, ci uczciwi, wyrabiają u nas prawo jazdy, bo jest to po prostu tańsze. Druga, ta mniej uczciwa grupa robi to, bo ma coś na sumieniu. Chodzi np. o uprawnienia odebrane za punkty karne albo za jazdę po pijanemu. W swoim kraju, przynajmniej przez jakiś czas, prawa jazdy na nowo wyrobić nie mogą. Co innego u nas. Żeby podejść do egzaminu w Polsce, cudzoziemiec musi być tu zameldowany i ukończyć kurs.

- Około 40 obywateli Niemiec meldowało się zazwyczaj pod jednym adresem - tłumaczy rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Dariusz Domarecki. Sprawa wypłynęła, bo starostwo powiatowe, które nadzoruje wydawanie praw jazdy, zorientowało się, że kilka dokumentów jest wydanych na ten sam adres. - Sprawą na początku zainteresowała się straż graniczna, później prokuratura. Proceder został ukrócony, teraz za każdym razem bardzo wnikliwie sprawdzamy, czy podane dane nie są fikcyjne - tłumaczy Tadeusz Rybiński, naczelnik wydziału komunikacji w gorzowskim starostwie powiatowym. Po sznurku do kłębka trafiono do dwóch szkół jazdy: jednej w Kostrzynie, drugiej w Gorzowie, które umożliwiały Niemcom błyskawiczne zrobienie kursu. Zwykle trwa to minimum trzydzieści godzin. - Podejrzewamy, że w niektórych przypadkach trwało to dużo mniej, czasem tylko weekend, a niekiedy jazd nie było w ogóle - tłumaczy Domarecki. Z dokumentem ukończenia kursu można się już bez przeszkód starać o podejście do egzaminu. - Jeśli osoba przedstawia nam wszystkie konieczne dokumenty, to po prostu podchodzi do egzaminu. Nie jest naszą rolą sprawdzanie, czy dane nie są fikcyjne. To rola starostwa albo urzędu miasta, które kontrolują podległe im ośrodki szkolenia kierowców - mówi Zbigniew Józefowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gorzowie.

Dzwonimy do Kostrzyna. Próbujemy ustalić, która ze szkół oferowała "lewe" kursy. - Słyszałem o tym, ale nie wiem, kto może być w to zamieszany. Do mnie też zgłaszali się Niemcy, ale kursy odbywały się w normalnym trybie. Byli zresztą u mnie strażnicy graniczni, którzy sprawdzali wszystkie dokumenty - tłumaczy jeden z właścicieli ośrodka szkolenia kierowców. Ludzie z branży przyznają, że jeszcze kilka lat temu kursy robione przez Niemców to był złoty interes. - Płacili dużo lepiej niż Polacy, a i tak im się to opłacało. Nic dziwnego, że niektórzy instruktorzy pokusili się na szybki i prosty zarobek. Jeśli Niemiec miał prawo jazdy, ale w jego kraju zostało mu zabrane, to znaczy, że jakieś tam umiejętności miał, tylko jeździł po pijanemu albo zdobył za dużo punktów. Nie potrzebował kursu. Instruktor wystawiał lewy papier, Niemiec płacił, bo mógł u nas przystąpić do egzaminu. I obie strony były zadowolone - wyjaśnia jeden z naszych rozmówców (nie chce nazwiska w gazecie). Tak było jeszcze dwa-trzy lata temu. To właśnie wtedy wykryto aferę. - Sprawa wciąż się toczy. Teraz obywatele Niemiec przesłuchiwani są w swoim kraju. Czekamy na informacje od niemieckiej prokuratury, wtedy będziemy kontynuować śledztwo i być może postawimy zarzuty - tłumaczy prok. Domarecki.
Złoty interes na Niemcach jednak podupadł. Nasi sąsiedzi coraz rzadziej chcą wyrabiać u nas prawo jazdy. W zeszłym roku w powiecie taki dokument odebrało niespełna dziesięciu Niemców. - Największy bum był zaraz po wejściu Polski do Unii Europejskiej - mówi naczelnik Rybiński.

Okazuje się jednak, że szkoły nauki jazdy wciąż działają na krawędzi lub niezgodnie z prawem. Spośród skontrolowanych w całym kraju 100 szkół jazdy aż 98 z nich zaniżało dochody. Wartość zaniżonej kwoty to ponad 17,5 mln zł. - W okresie blisko 20-letniej działalności kontroli skarbowej nie wystąpił obszar objęty kontrolą, w którym typowanie byłoby aż tak trafne, a występowanie nieprawidłowości tak powszechne - mówi miesięcznikowi "Szkoła Jazdy" Anna Baran z Urzędu Kontroli Skarbowej w Zielonej Górze.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska