Gdy te płoty powstawały, to takie zgody nie były potrzebne - mówią inspektorzy. "Afera płotowa" wypłynęła pod koniec lipca. Wtedy to do Inspektora Nadzoru Budowlanego w Bielsku Podlaskim trafił anonimowy donos. Jego autor pisał, że kilka płotów przy ulicy biegnącej w kierunku Bielska Podlaskiego, zostało nielegalnie postawionych w pasie drogowym. Troje inspektorów budowlanych przyjechało do wsi pod koniec lipca.
- Dostaliśmy anonim i musieliśmy go sprawdzić - wyjaśnia Mikołaj Murawski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Bielsku Podlaskim.
Mieszkańcy przyznawali, że płoty stawiane były przed laty "jak granica działki leciała".
- Tu pole było i gościniec szeroki. Jesienią 1968 r. komasację zrobili, to i płoty ludzie postawiali - mówili zainteresowanym nietypową sytuacją dziennikarzom.
Od tego czasu ich płotami nikt się nie interesował.
- Gmina wodociąg robiła, słupy stawiała, drogę kładła. Nikomu płoty nie przeszkadzały - twierdził Jerzy Wawrzeniuk z Dubiażyna. - Problem nabrzmiał dopiero teraz, gdy mieszkańcy nie chcą się zgodzić na budowę spalarni śmieci w sąsiedztwie.
- Anonimowy autor do listu dołączył mapkę z wyrysami działek tych ośmiu osób, które biorą udział w proteście przeciwko budowie spalarni. Przypadek? - zastanawiała się sołtys Dubiażyna Krystyna Dub.
Domysły mieszkańców szły więc w kierunku władz gminy, które przecież popierają budowę zakładu utylizacji.
- Nie mamy z tym nic wspólnego, Nie wnosimy żadnych zastrzeżeń do stojących płotów - zapewniał obecny podczas inspekcji Włodzimierz Parfieniuk, kierownik referatu inwestycji Urzędu Gminy w Bielsku.
Inspektorzy zebrali relacje świadków, obejrzeli płoty i zadecydowali: na razie płoty mogą stać!
- Wystąpiliśmy do urzędu gminy z pytaniem, kiedy droga, przy której stoją te płoty, stała się publiczną. Bo nadanie takiego statusu drodze odbywa się poprzez uchwałę rady gminy - wyjaśniał inspektor Murawski.
Kilka dni temu gmina przysłała inspektorowi dokumenty z których wynika, że droga uzyskała status publicznej 30 grudnia 2008 roku "ze skutkiem prawnym od 1 stycznia 2007".
- Z naszych ustaleń wynika z kolei, że te nieszczęsne płoty były tam stawiane znacznie wcześniej - mówi inspektor Murawski. - A jeśli tak, to ich postawienie nie wymagało żadnych pozwoleń, a nawet zgłoszeń.
Teraz czas na zapoznanie się ze stanowiskiem inspektora ma urząd gminy. - Jeśli nie wniesie zastrzeżeń, to będziemy zmierzali do umorzenia postępowania - zapowiada Murawski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?