Właśnie w ostatnich dniach częściej niż kiedy indziej możemy napotkać takie psie korowody. Bo to nieprawda, że tylko koty w marcu. U wielu suk również wiosną zaczyna się ruja.
Kilka dni temu opowiadał mi znajomy o swoim labradorze, który przedarł się pod ogrodzeniem, kalecząc grzbiet, żeby dołączyć do psiego wesela. Przepadł na kilka dni - a odnalazł się tylko dzięki temu, że jakaś litościwa dusza zaopiekowała się nim i odstawiła do schroniska. Okazało się, że pies przewędrował pół miasta i znalazł się wiele kilometrów od domu.
Przedwczoraj na ogrodzeniu jednego z domów przy ulicy Lelewela zawisł pies - może też pokonywał niebezpiecznie zaostrzoną palisadę gnany instynktem przedłużenia gatunku. Na szczęście ciężko rannym zakochanym kundlem w porę zajęli się strażnicy miejscy i weterynarz.
A proszę spojrzeć na prezentowane dzisiaj psy ze schroniska: piękne, rasowe, zadbane. Coś mi mówi, że to też mogą być ofiary wiosennych amorów.
Nikt nie zliczy, ile takich uciekinierów podążających tropem suki w rui, nigdy nie wróci do domów. Jedne się zagubią, inne wpadną pod samochód. To samo zresztą dotyczy suczek, które często w panice uciekają przed napastliwymi zalotnikami.
Dlatego pytam: ludzie, po co wam ten kłopot i zmartwienia? Sterylizacja naszych pupili to naprawdę idealne wyjście: wszyscy mają święty spokój - i one, i my.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?