Nie wszystkie sześciolatki pójdą do szkoły

W poprzednim roku było nerwowo w klasach pierwszych szkół podstawowych. Od września obowiązkowo do szkoły poszły dzieci, które urodziły się w pierwszym półroczu 2008 roku. Naukę rozpoczęło 1196 sześciolatków.

W tym roku w klasach pierwszych znajdzie się druga połowa tego rocznika oraz dzieci urodzone w 2009 roku. Jest ich w mieście ponad 3200.

Sporo rodziców ma jednak wątpliwości, czy ich pociechy są już gotowe do zasiadania w szkolnej ławce. Dlatego masowo zapisywali je na badania w poradniach pedagogiczno-psychologicznych.

W Białymstoku złożono prawie 850 wniosków o przebadanie w kierunku gotowości szkolnej dziecka.Większość zgłoszonych dzieci już została zdiagnozowana. U 430 odroczono rozpoczęcie nauki.

- My wydaliśmy około 200 odroczeń - mówi Anna Kawczyńska, dyrektorka Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej nr 2 w Białymstoku. - I jeszcze kilkadziesiąt dzieci czeka na zbadanie.

Poradnia Pedagogiczno-Psychologiczna nr 1 do tej pory wydała 206 odroczeń. Do rozpatrzenia jest jeszcze około 50 spraw. Powinny zakończyć się w najbliższych tygodniach.

- Na pewno wyrobimy się przed końcem roku szkolnego - mówi Jarosław Czeropski, dyrektor Poradni pedagogiczno-Psychologicznej nr 1. - Ewentualnie zostaną jeszcze pojedyncze osoby.

Teraz z odroczonymi muszą uporać się placówki edukacyjne, zarówno szkoły, jak i przedszkola. W jednej z większych w Białymstoku - Szkole Podstawowej nr 12, jest 30 takich dzieci.

- W porównaniu do ubiegłego roku jest to nieco mniej - mówi Katarzyna Andryszewska, wicedyrektorka szkoły podstawowej nr 12. - Natomiast odroczenia mogą spływać do końca sierpnia. Prawdopodobnie liczba dzieci może więc jeszcze wzrosnąć.
To oznacza, że sześciolatki pozostaną w przedszkolu.

- Przed rokiem mieliśmy troje dzieci z odroczeniem, teraz tylko jedno - mówi Maria Lisowska, dyrektorka przedszkola samorządowego nr 1. - Od września będzie chodziło do najstarszej grupy.