Jeśli przy tworzeniu wniosku o pieniądze korzystamy z pomocy wyspecjalizowanej firmy, to powinniśmy być czujni. Nieuczciwa firma może bowiem nie tylko nie zdobyć dla nas dotacji, ale i narazić na straty finansowe.
A pieniądze poprosimy już teraz...
Przede wszystkim należy unikać firm doradczych czy doradców, którzy chcą z góry pieniędzy za swoją pracę (np. za wypełnienie wniosku). Powoli standardem na rynku staje się wynagrodzenie pobierane tylko wtedy, kiedy uzyskamy dotacje.
Jego wysokość jest różnie ustalana. W zależności od wielkości firmy jest to opłata stała, procent od uzyskanej dotacji lub wariant mieszany, czyliczęść opłat stała, a część to prowizja. Zwykle wynosi ona wtedy kilka-kilkanaście procent wartości projektu.
Należy jednak pamiętać, że im mniejsze stałe wynagrodzenie, tym większą częścią dotacji z UE będziemy musieli podzielić się z doradcą.
...albo da nam pan premię za sukces
Wystrzegajmy się też zapisów w umowie, na przykład gwarantujących doradcy jakąś część pieniędzy, jeśli wniosek przejdzie ocenę formalną. Jest to bowiem jej pierwszy etap, który tak naprawdę nic jeszcze nie znaczy i nie decyduje o tym, czy dostaniemy pieniądze.
W umowie możemy, a nawet powinniśmy natomiast zastrzec, że jeśli nasz wniosek o dofinansowanie zostanie odrzucony ze względów formalnych, wynagrodzenia nie będzie w ogóle.
Taka sytuacja to bowiem sromotna klęska każdego doradcy i dowód jego nierzetelności.
Wpisze pan tu więcej, a potem się pomyśli
Nie ulegajmy też pokusie upiększania wniosków, co proponują niektórzy doradcy. Zapisanie zbyt wygórowanych wskaźników (np. zawyżonej liczby nowych miejsc pracy czy „podrasowanie” wskaźników redukcji zanieczyszczeń) może przynieść więcej kłopotów niż korzyści. Co prawda podczas oceny możemy dostać więcej punktów (co zwiększa szanse na dofinansowanie), ale jeśli potem osiągniemy cel, to może się zdarzyć, że dotację będziemy musieli zwrócić.
Wszystko załatwimy, niech pan się z nikim nie kontaktuje
Jeżeli nasz doradca przekonuje nas, żebyśmy nie zawracali sobie głowy wizytami czy telefonami do instytucji wdrażającej (np. urzędu marszałkowskiego), to nasza czujność powinna wzrosnąć. Zdarza się, że w umowie znajduje się wręcz zakaz kontaktu klienta (czyli nas) z takimi instytucjami.
A to może oznaczać, że firma ma coś do ukrycia. Mamy bowiem prawo do wizyty w urzędzie marszałkowskim i zasięgnięcia bezpłatnej porady. To zrozumiałe więc, iż doradca nie chce, żebyśmy dowiedzieli się w ten sposób, że nie mamy szans na dotację, kiedy on twierdzi coś zupełnie innego.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?