Nie uchylam się od odpowiedzialności

Przypomnijmy: 18 lutego, podczas posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych Paweł Homa, dziennikarz radiowej Trójki zauważył, że poseł Fedorowicz głosuje za nieobecnego kolegę z klubu nad jedną z poprawek do projektu ustawy o podatku VAT. Dziennikarz powiadomił o wszystkim szefa komisji. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła niebawem postępowanie wyjaśniające. Po przesłuchaniu wszystkich świadków, w środę, prokurator generalny skierował do marszałka Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu Fedorowiczowi.
- Ja się wcale nie uchylam od odpowiedzialności, choć uważam, że jestem niewinny - mówił wczoraj poseł. - Dlatego chcę zawiesić swój immunitet na czas trwania sprawy.

Dziennikarz - agent?
Fedorowicz zwrócił się też wczoraj do sejmowej speckomisji z zapytaniem, czy dziennikarz Paweł Homa nie jest współpracownikiem służb specjalnych. Dlaczego to zrobił?
- Pan Homa zadzwonił do mnie we środę i poprosił o komentarz w sprawie wniosku prokuratury o uchylenie mojego immunitetu. Zaskoczył mnie i dlatego stwierdziłem, że może warto byłoby wystąpić z takim zapytaniem - opowiada Fedorowicz.
Homa nie krył zdumienia: - Pan poseł jest zabawny. O wniosku prokuratora dowiedziałem się z telewizji TVN24, a nie od żadnych służb! - oburza się dziennikarz.

Postąpił po męsku
Władze LPR nie będą na razie wyciągać konsekwencji wobec Fedorowicza.
- Uważam, że poseł postąpił bardzo po męsku zrzekając się immunitetu - mówi Marek Kotlinowski, przewodniczący klubu parlamentarnego LPR. - Nie ma nic do ukrycia, jest przekonany o swojej niewinności i to trzeba w nim cenić - przekonuje Kotlinowski. - Dopóki nie zapadnie prawomocne orzeczenie sądu, nie podejmiemy żadnych decyzji w sprawie posła.
Za poświadczenie nieprawdy Fedorowiczowi grozi do 5 lat więzienia.