Udział w tym konkursie jest na pewno przydatny dla firm, które od dawna mają pomysł na długofalowy rozwój i jednocześnie oceniają, że dotacja przyda się im właśnie w tym, ściśle określonym czasie – mówi prof. Bogusław Plawgo.Ekonomista Uniwersytetu w Białymstoku należy do Komitetu Monitorującego realizację Regionalnego Programu Rozwoju Województwa Podlaskiego. – W tym właśnie konkursie nie wróżyłbym powodzenia naprędce przygotowanym wnioskom – dodaje profesor. – Nie jest to też na pewno sposób na zaspokojenie jakichkolwiek potrzeb inwestycyjnych.
[b]Innowacje nie lubią czekać[b]
Ten punkt widzenia potwierdza Bogusław Łącki, prezes APS-Automatyka, Pomiary, Sterowanie, jednej z najbardziej innowacyjnych firm w regionie.
– Gdy dochodzę do momentu, że chcę np. zmienić serwerownię, to muszę to zrobić w ściśle określonym momencie – mówi. – A w przypadku dotacji może być różnie, np. czekanie na zakończenie procedur konkursowych może okazać się zgubne w sytuacji, gdy potrzebujemy szybkich działań.
Ostre kryteria? Spokojnie![b]
Zorganizowanie konkursu pod hasłem innowacyjności to dobry pomysł – dodaje prof. Bogusław Plawgo. – Choćby dlatego, że nawet firmom niebiorącym w nim udziału pokazuje kierunek dzisiejszego myś-lenia o rozwoju: trzeba stawiać na nowoczesność, jeśli chce się być konkurencyjnym. Firmom, które boją się, że ich rozmach innowacyjny będzie za mały jak na kryteria konkursu, przypominam, że nie wszystkie projekty muszą być rewolucyjne na skalę regionu czy kraju.
Do końca terminu składania wnios-ków w tym konkursie zostało jeszcze 1,5 miesiąca.
[b]Samemu czy z doradcą?[b]
Na podstawie doświadczeń Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego uważam, że najlepsze są te wnios-ki, w których powstanie angażują się sami przedsiębiorcy – ocenia Andrzej Parafiniuk, prezes PFRR, również członek Komitetu Monitorującego RPO. – Bo po pierwsze, najlepiej wiedzą, co chcą osiągnąć w firmie. A po drugie, potrafią realnie ocenić, czy dzięki dotacji spełnią zadeklarowane we wniosku wskaźniki.
Okazuje się bowiem, że były składane wnioski o dotacje, w których firma doradcza (żeby wniosek dostał więcej punktów) wpisywała, że dzięki funduszom unijnym przedsiębiorstwu 10-krotnie skoczą obroty. No i pieniądze trafiały do firmy. Tylko potem kontrola rozliczenia dotacji wykazywała, że nie został osiągnięty tak duży skok obrotu. I... dotację trzeba było zwrócić.
– To nie znaczy, że nie należy korzystać z pomocy doradców – precyzuje Andrzej Parafiniuk.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?