Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie graj w trzy krążki. Bo przegrasz!

Agnieszka DOMANOWSKA
Hazardzistów można spotkać na każdym bazarze w Białymstoku. Jak ich rozpoznać? Zazwyczaj na kartonie grają między sobą w trzy krążki, udają, że wygrywają - tym kuszą potencjalne ofiary. Niemal codziennie natrafiają na naiwnych.

Przypomnijmy, że w niedzielę 48-letnia mieszkanka Białegostoku dała się nabrać na grę w trzy krążki. Kiedy okazało się, że straciła 140 złotych, zaczęła krzyczeć i gonić mężczyzn. Jednego z nich dogoniła. Niestety to przeżycie było tak silne, że kobieta straciła przytomność, a chwilę później umarła na zawał serca. Jeden ze sprawców został zatrzymany przez policjantów. Wczoraj postawiono mu zarzuty. Dziś prokuratura będzie wnioskować o tymczasowy areszt.

Bezkarni hazardziści

Hazard bezprawny

Hazard w miejscach publicznych jest traktowany jako oszustwo. Sprawcom grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Wczoraj na targowisku przy Jurowieckiej nie mówiło się o niczym innym. Wszyscy straganiarze dokładnie wiedzieli, dlaczego kobieta straciła życie. - Grali przed moim straganem. Widziałam jak ją nabierają - mówi jedna ze sprzedających. - Dlaczego nic nie zrobiłam? To śmieszne pytanie. A co ja mogłam zrobić? Codziennie tu przychodzą. Nic więcej nie powiem.
Hazardziści grają w trzy krążki, trzy kubki, trzy kartoniki, zależy jakimi przedmiotami dysponują. Dwa krążki na spodzie mają czarne kropki, a jeden białą. Celem grającego jest wskazanie, gdzie znajduje się biała kropka - musi jednak najpierw postawić od 50 do 150 złotych. Jeśli trafi, odzyskuje dwa razy większą kwotę. Rozgrywający jednak tak miesza krążki, że nikt nie ma szans.
Kiedy to robią? O każdej porze dnia. Zasada jest jedna - zawsze wtedy kiedy odejdzie patroli policji lub ochrona targowiska.

Policja: nękamy i nękać będziemy

Policjanci przyznają, że znają problem hazardu na białostockich targowiskach. - Całkowicie nie zniszczymy tego zjawiska - mówi komisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik podlaskiej policji.
Straganiarze przyznają, że boją się mówić policjantom o tym, kto zajmuje się hazardem na bazarach. - Boję się, że przyjdą, okradną albo zrobią coś jeszcze gorszego. Po co mi to - przyznaje się jeden z handlowców.
- Nikt tego nie zlikwiduje, z tym nie da się walczyć. Byli tu raz strażnicy miejscy, zabrali im te krążki. I co? Za 10 minut wyjęli następne - dodaje sprzedająca kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny