[galeria_glowna]
Okazało się, że przepisy złamała blondynka. Dowód: film z kamery.
- Do tej pory takie sceny można było oglądać tylko w amerykańskich filmach sensacyjnych - podkreśla mł. asp. Tomasz Krupa. A teraz nagrywają je białostoccy policjanci.
Prawda na LCD
Sama kamera to kilkucentymetrowej wielkości urządzenie podczepione pod lusterko wsteczne. “Widzi" to samo, co kierujący pojazdem. Kiedy policjant uzna, że ktoś popełnia wykroczenie, włącza zapis, a potem zatrzymuje niesfornego kierowcę i odtwarza nagranie na panoramicznym ekranie LCD.
- Z kamerą nie ma dyskusji - mówi nadkom. Daniel Kołnierowicz, szef białostockiej “drogówki". - Kierowca z reguły się przyznaje, nie trzeba sporządzać wniosków do sądu. I my i sądy mają mniej pracy.
- Nagranie wideo to moim zdaniem wystarczający dowód. Sam ostatnio zapłaciłem mandat, właśnie dlatego, że policja zarejestrowała mnie kamerą - wyznał jeden z przechodniów pytany przez nas w ulicznej sondzie.
Oczy za sto tysięcy
Teraz policjanci przyjeżdżający choćby do awantur przed klubami nocnymi będą musieli tak parkować wóz, żeby całą interwencję “zobaczyła" kamera. Potem przeanalizują przebieg zajścia. Także dla własnego doskonalenia.
- Mamy bardzo dużo młodych policjantów, możemy obserwować jak pełnią służbę i wyeliminować ewentualne błędy - przyznaje Kołnierowicz.
To pierwsze takie urządzenia w Polsce stosowane w radiowozach. Za 16 kamer miasto zapłaciło 100 tys. zł. W przyszłym roku policjanci już planują zakup kolejnych 18.
Tak wygladała beztroska jazda pewnej blondynki w centrum Białegostoku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?