Nie będzie podwyżki opłat za wodę. Wody Polskie nie zgodziły się na nową taryfę Wodociągów Białostockich. Prezydent chce iść do sądu

Powodem wydania decyzji odmownej jest źle skonstruowany wniosek taryfowy, w którym zawyżone zostały koszty amortyzacji oraz doliczone do ceny odprowadzania ścieków, a tym samym przerzucone na mieszkańców, koszty związane z oczyszczaniem wód opadowych i roztopowych dostających się do kanalizacji sanitarnej - tłumaczy Agnieszka Giełażyn-Sasimowicz, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Białymstoku Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

Wodociągi Białostockie wnioskowały o podwyżki wody dla mieszkańców o ponad 15 proc. - z obowiązujących 3,95 zł/m3 do 4,57 zł w trzecim roku obowiązywania taryfy oraz ścieków o ponad 20% z obowiązujących 3,64 zł/m3 zł do 4,37 zł. Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Białymstoku wydał dwie decyzje odmowne (9.04.2021 r. i 18.06.2021r.) i nie zatwierdził taryfy dla miasta Białystok i gminy Wasilków.

Wodociągi złożyły odwołanie prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Ten uchylił decyzję wydaną przez dyrektora RZGW i nakazał wniosek rozpatrzyć ponownie, choć w części podzielił stanowisko dyrektora RZGW.

- W swojej decyzji prezes Wód Polskich bezapelacyjnie podkreślił słuszność odmowy zatwierdzenia taryfy przez dyrektora RZGW oraz wskazał konieczność poprawy wniosku, w tym uwzględnienie opłat abonamentowych dla odbiorców rozliczanych na podstawie odczytu wodomierzy lub przeciętnych norm zużycia wody, dla obiorców otrzymujących faktury w wersji papierowej lub elektronicznej oraz konieczność wyodrębnienia grupy taryfowej obejmującej gminy, która pobiera wodę z publicznych zdrojów na cele: zasilania fontann, przeciwpożarowe, do zraszania publicznych ulic i terenów zielonych - wylicza Agnieszka Giełażyn-Sasimowicz.

Dodaje, że Wodociągi Białostockie nie zastosowały się do tych zaleceń i nie poprawiły wniosku taryfowego. Nie skorzystały także z prawa do wniesienia sprzeciwu od wydanej decyzji do sądu.

- Oznacza to, że przedsiębiorstwo zgadza się z wydaną decyzją organu II instancji, jednak ze względu na brak woli współpracy, nie odniosło się do zaleceń Prezesa Wód Polskich i nie poprawiło wniosku taryfowego, przedłużając tym samym postępowanie administracyjne i opracowanie prawidłowej i ostatecznej konstrukcji taryfy - podkreśla rzeczniczka.

Dlatego - jak zaznacza - dyrektor RZGW w Białymstoku po raz trzeci odmówił zatwierdzenia taryfy oraz po raz kolejny nałożył na przedsiębiorstwo obowiązek poprawienia wniosku w terminie 60 dni.

- Należy podkreślić, że Wody Polskie na żadnym etapie postępowania administracyjnego nie kwestionowały zasadności planowanych inwestycji, a jedynie sposób ujęcia w taryfie kosztów amortyzacji - tłumaczy Agnieszka Giełażyn-Sasimowicz.

W ocenienie regulatora, Wodociągi powinny skalkulować wniosek taryfowy w taki sposób, aby wzrost cen wody i odbioru ścieków był stopniowy i rozłożony w czasie.

- Należy również podkreślić, że odbiorcy końcowi, czyli mieszkańcy, nie mogą być obciążani kosztami odprowadzania wód opadowych i roztopowych dostających się do kanalizacji sanitarnej, gdyż jest to wyłącznie zadanie własne gminy. Koszty związane z odprowadzaniem wód opadowych i roztopowych, nie mogą być ujmowane w taryfie i przenoszone na odbiorcę końcowego, czyli każdego z nas - uzasadnia rzeczniczka.

Nie zgadzają się z tym przedstawiciele komunalnej spółki.

- To paradoks, że państwowy Wody Polskie ograniczają nam środki na wypełnianie unijnych dyrektyw: odnośnie jakości wody pitnej oraz ściekowej - mówi Krzysztof Kita, rzecznik Wodociągów Białostockich.

Przypomina, że są one miejską spółką prawa handlowego i firmą użyteczności publicznej.

- Od roku nasze przychody nie pokrywają kosztów, które zostały prawidłowo i rzetelnie przedstawione we wniosku taryfowym - podkreśla rzecznik.

Zaznacza, że pogłębiającą się strata negatywnie odczują też mieszkańcy, bo realna staje się groźba odroczenia prognozowanych wielomilionowych inwestycji i modernizacji na naszych obiektach oraz sieci wodociągowo-kanalizacyjnej.

- To w dalszej perspektywie może spowodować niższą jakość wody u odbiorców i zakłócenia procesu oczyszczania ścieków. Spowolnieniu ulegnie też budowa i „odmładzanie” miejskiej infrastruktury wod-kan. Z drugiej strony, w przyszłości konieczny będzie duży, skokowy wzrost cen wody i ścieków, co boleśnie obciąży domowe budżety - wylicza rzecznik Wodociągów.

Jeszcze ostrzej decyzję odmowną ocenia prezydent Białegostoku.

- W mojej ocenie Wody Polskie postanowiły zniszczyć przedsiębiorstwa wodociągowe w całej Polsce, a głównie w dużych miastach. Już po raz kolejny nie pozwalają na urealnienie cen za wodę i odprowadzanie ścieków. Wygląda to na próbę doprowadzenia do wrogiego przejęcia Wodociągów Białostockich. Polityka prowadzona przez Wody Polskie jest bardzo niebezpieczna i może prowadzić do tego, że spółki wodociągowe będą niewydolne. Wówczas Państwo będzie mogło je przejmować za bezcen czy nawet za darmo - mówi Tadeusz Truskolaski.

Jego zdaniem, aby Wodociągi Białostockie mogły dalej funkcjonować i zapewniać wodę najwyższej jakości białostoczanom, niezbędny jest wzrost cen pokrywający koszty działania spółki.

- To zmiana o około 2 złotych miesięcznie na jednego mieszkańca -podkreśla prezydent. - Przychody miejskiej spółki już teraz nie pokrywają kosztów jej funkcjonowania. Ostatecznie to mieszkańcy mogą dotkliwie odczuć ograniczenie inwestycji i modernizacji oraz zagrożenie ciągłości dostaw wody i odprowadzania ścieków. Dlatego też rozważamy skierowanie sprawy na drogę sądową.

W ocenie radnego Henryka Dębowskiego zastrzeżenia Wód Polskich są uzasadnione.

- Po pierwsze podwyżka jest zbyt wysoka, po drugie zgodnie z prawem taryfa nie może obejmować kosztów związanych z inwestycjami w rozwój kanalizacji deszczowej z kieszeni mieszkańców, ponieważ jest to zadanie własne gminy - wylicza szef klubu PiS.

Zwraca uwagę, że wodociągi Białostockie w dalszym ciągu będą mogły realizować inwestycje np. z funduszy unijnych. Jego zdaniem wystarczy zarezerwować niewielkie środki na wkład własnych do takich projektów. Zwraca uwagę, że mieszkańcy wielu białostockich ulic m.in. Jachtowej od wielu lat bezskutecznie dopominają się o budowę kanalizacji.

- Jak wiadomo problemy z inwestycjami występowały już dużo wcześniej z czego pan prezydent zdawał sobie sprawę, bowiem był przeze mnie wielokrotnie informowany w interpelacjach. Oczywiście teraz można wielu rzeczy nie pamiętać, za wszystko obwiniać rząd i uprawiać politykę jako Prezes Unii Metropolii Polskich - mówi Henryk Dębowski.