Społeczeństwo powinno wiedzieć, dlaczego tak bardzo wzrasta liczba punktów z alkoholem - mówi Jolanta Gadek, rzecznik wojewody. - A takiego uzasadnienia brakuje w uchwale.
Dlatego na wrześniowej radni przegłosowali, że takich miejsc będzie tysiąc. Do tej
pory takich lokali było w mieście 550.
Cała historia zaczęła się, gdy pod koniec sierpnia prezydent Białegostoku zaproponował, by dodać jeszcze 70. Argumentował, że dotychczasowy limit wyczerpał się. I dlatego kolejni przedsiębiorcy, którzy chcą zdobyć koncesję na handel alkoholem, muszą odchodzić z kwitkiem. Ostatnio trzeba było odmówić kilkunastu chętnym.
Stosowny projekt uchwały w tej sprawie trafił na posiedzenie komisji rady miejskiej. Już tam rozegrały się zadziwiające sceny. Radny Józef Nowak, znany przeciwnik alkoholu, w ferworze dyskusji wnioskował, żeby takich miejsc było aż dwa tysiące. I komisja jego poprawkę przyjęła.
Potem Nowak tłumaczył, że to był tylko żart. I reakcja na propozycję przewodniczącego
rady Włodzimierza Kusaka, który chciał, by takich miejsc było aż tysiąc. Ostatecznie radni taką wersję uchwalili.
Radny Nowak nie odpuścił. I złożył wniosek do wojewody podlaskiego o uchylenie uchwały zwiększającej liczbę lokali z alkoholem. Tłumaczył, że jest sprzeczna z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.
I właśnie okazało się, że wygrał. Prawnicy wojewody uznali, że brak uzasadnienia, dlaczego liczba punktów z alkoholem ma wzrosnąć aż o 450. To oznacza skok aż o 82 procent w stosunku do tego, co było do tej pory.
- Radni powinni też wziąć pod uwagę zapisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości - dodaje Jolanta Gadek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?