Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawet Boga się nie bali

Agnieszka Domanowska [email protected]
Co najmniej 20 włamań do świątyń, kilkanaście do ogródków działkowych i kilka do prywatnych mieszkań - to główne przewinienia braci Pawła i Piotra F. Wczoraj przed białostockim sądem rozpoczął się ich proces. Złodzieje wpadli na gorącym uczynku w styczniu, gdy usiłowali włamać się do białostockiej Fary.

Prokurator musiał wczoraj skrupulatnie odczytać kilkunastostronicowy akt oskarżenia. W trakcie przytaczania samych zarzutów i listy osób poszkodowanych, sąd ogłosił dziesięciominutową przerwę.
- Dla wytchnienia pani prokurator - powiedział przewodniczący składu sędziowskiego.

Kim oni są?
Włamywaczami są 21-letni bracia bliźniacy, którzy przed zatrzymaniem mieszkali w Wasilkowie. Pochodzą z Gródka. W ich mieszkaniu policjanci znaleźli większość skradzionego sprzętu. Były tam głośniki, mikrofony, komputery, narzędzia, telewizory, radia, magnetofony. Mężczyźni przyznali się do większości włamań. Straty jakie oszacowali Duchowni oszacowali swoje straty na ponad 100 tysięcy złotych.
- Do kościoła św. Rocha włamaliśmy się za którymś razem. A dlaczego? Bo tam jeszcze nie byliśmy - przyznał wczoraj przed sądem jeden z bliźniaków.
.

Wpadli w styczniu
Pierwszy raz włamywacze zaatakowali pod koniec czerwca 2004, a dopiero w styczniu 2005 roku księża i wierni odetchnęli z ulgą. Wtedy złodzieje zostali zatrzymani przez policję. Najpierw, 19 stycznia wpadł pierwszy z braci, złapany chwilę po próbie włamania do kościoła farnego. Jego wspólnikowi udało się uciec, jednak nie na długo. Następnego dnia policjanci zatrzymali go w szkole przy ulicy Pogodnej.

Jak działali?
Najpierw było włamanie do kościoła św. Rocha, później do świątyń przy Antoniuku Fabrycznym, Berlinga i Ogrodowej, do cerkwi przy Wysockiego i plebani w Dojlidach, dwóch kościołów w Wasilkowie. Policja bardzo szybko połączyła te incydenty, podejrzewając, że włamań dokonują te same osoby. Złodzieje zawsze wyłamywali zamki w drzwiach za pomocą ostrego narzędzia, najprawdopodobniej łomu. Za każdym razem ginął sprzęt do nagłośnienia, czasem zabierali też kościelne skarbonki.
Przypomnijmy, że 13 stycznia tylko jednej nocy obrabowali cztery kościoły.

Dlaczego kościoły?
Policjanci do dziś utrzymują, że świątynie nie są najlepiej zabezpieczone, a drogi sprzęt elektroniczny bardzo rzadko jest znakowany.
- Złodzieje to nagminnie wykorzystywali. Stare zamki typu łucznik już dawno przestały się sprawdzać. Radzimy księżom i osobom duchownym by inwestowali w nowoczesne i elektroniczne zabezpieczenia. Im więcej przeszkód ma do pokonania złodziej, tym mniejsza szansa, że dostanie się do środka - mówi nadkomisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik podlaskiej policji.
Plus dla kamery
Ostatnim celem braci bliźniaków miał być kościół farny. W styczniu policjanci obserwowali świątynię. Ponadto na wejścia skierowano policyjną kamerę, która zarejestrowała moment ucieczki spod kościoła i zatrzymanie na Sienkiewicza. Złodzieje zaczęli akcję kilka minut po godz. 2. Tradycyjnie już mieli przy sobie łomy, siekierę i narzędzie do cięcia szkła. Zostali spłoszeni. Jednemu udało się uciec, drugi został zatrzymany minutę później na ulicy Sienkiewicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny