Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczycielka jest winna. Dała klapsy. Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał wyrok pierwszej instancji

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
W środę zakończył się proces w głośnej sprawie nauczycielki z Łap, która miała uderzyć dwie uczennice. Sąd Okręgowy w Białymstoku podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, który uznał, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej dziewczynek. Wyrok jest prawomocny.
W środę zakończył się proces w głośnej sprawie nauczycielki z Łap, która miała uderzyć dwie uczennice. Sąd Okręgowy w Białymstoku podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, który uznał, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej dziewczynek. Wyrok jest prawomocny. Martyna Grygoruk
Zakończył się proces w głośnej sprawie nauczycielki z Łap, która miała uderzyć dwie uczennice. Sąd Okręgowy w Białymstoku podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji, który uznał, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej dziewczynek. Wyrok jest prawomocny.

Pokrzywdzonymi są siedmioletnie dzieci. W sytuacji w jakiej znalazły się obie dziewczynki, powoduje, że zachowanie nauczyciela - osoby, która powinna wzbudzać w nich autorytet i zaufanie, mogły nie odebrać jako żart, ale jako dyskomfort i karę cielesną - uzasadniał wyrok Dariusz Niezabitowski, sędzia z Sądu Okręgowego w Białymstoku.

To on rozpatrywał apelację, którą wniósł obrońca nauczycielki. Zaskarżył wyrok, jaki zapadł 8 lutego tego roku. Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał, że nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 2 w Łapach naruszyła nietykalność cielesną uczennic. Chodzi o zdarzenie z 15 lutego 2018 roku. W SP nr 2 w Łapach doszło do konfliktu pomiędzy dwiema uczennicami klasy pierwszej.
Zuzia kopnęła Lenę, bo ta uderzyła ją piórnikiem w głowę.
Nauczycielka na zakończenie sporu miała dać im klapsa. Zajście nagłośniła matka jednej z uczennic. Powiadomiła policję, Urząd Miejski w Łapach oraz Kuratorium Oświaty w Białymstoku.

Czytaj też: Nauczycielka miała uderzyć dziecko w Szkole Podstawowej nr 2 w Łapach. Sprawę bada policja

Sprawa trafiła też do sądu. Nauczycielka nie przyznała się do zarzutu. Przed sądem podczas pierwszej rozprawy, która odbyła się 25 września 2018 roku, tłumaczyła, że chciała zakończyć spór. Zapytała czy dziewczynki się pogodzą. - Niestety, obie odpowiedziały, że nie chcą się pogodzić. Znalazłam się w straszliwej sytuacji - mówiła Dorota T.

Poinformowała uczennice, że za ich złe zachowanie wstawi im kropki w swoim notesie. To taka forma "kary".

- Jednak napięcie nie słabło, wiedziałam, że to tak łatwo się nie skończy. Próbowałam obrócić w żart. Przy mamie Leny i obu dziewczynkach nachyliłam się i dotknęłam ręką w okolicach biodra, najpierw Zuzię, następnie Lenę. I powiedziałam, że to na zakończenie konfliktu - tłumaczyła przed sądem. Twierdziła, że zrobiła to w żartach.

Nauczycielka broniła się też, że to to było " rozstrzygnięcie trudnej sytuacji. I to sytuacji niezwiązanej z dziećmi, a z dorosłymi".
Chodziło o kilkuletni konflikt między matkami uczennic. Matka Zuzi miała dwa razy uderzyć w twarz matkę Leny. Poszło o lalkę. Sprawa trafiła do sądu. Zakończyła się przeprosinami. Matka Zuzi oskarżyła też matkę Leny o to, że nieprawnie brała pieniądze z ośrodka pomocy społecznej. Konflikt między matkami przeniósł się na dzieci

Zapadł wyrok w głośnej sprawie nauczycielki z SP nr 2 w Łapa...

W lutym tego roku Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał, że Dorota T. jest winna. Ale postępowanie warunkowo umorzył na rok. Swoją decyzję oparł na pozytywnych opiniach o jej pracy. Oskarżona musiała zapłacić 500 złotych na cele społeczne.

Łapy. Nauczycielka stanęła przed sądem za klapsy. W tle konf...

W środę Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok pierwszej instancji.

- Oskarżona w sposób bardziej profesjonalny od przeciętnego obywatela, powinna potrafić radzić sobie z sytuacjami konfliktowymi i stresowymi wśród dzieci. Powinna mieć świadomość niedopuszczalności stosowania jakichkolwiek kar a zwłaszcza cielesnych jako metod wychowawczych - mówił sędzia Niezabistowski.

- Wyrok jest prawomocny, raczej nie zapowiadam wniesienie kasacji. Polemizowanie z nim jest zupełnie zbędne - komentowała tuż po rozprawie mec. Ewelina Blecharczyk, obrońca nauczycielki.

Przypomniała, że celem obrony było to, by oskarżona mogła wrócić do pracy i nadal pracować z dziećmi. Była dotąd zawieszona.
- W związku z zakończeniem postępowania może to czynić w dalszym ciągu. 25 lat nienagannej wzorowej pracy nie pójdzie na marne - podsumowała mecenas Blecharczyk.

Proces w sprawie nauczycielki z Łap, która miała uderzyć uczennice. Obrońca: Prawo nie powinno się zajmować sprawami błahymi

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny