Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczyciele vs dyrektor. Konflikt w ZSZ trwa

Martyna Tochwin
Nauczyciele Zespołu Szkół Zawodowych wciąż nie są pewni swojej przyłości. Muszą poczekać na wyniki kontroli starosty. Do tego czasu muszą uzbroić się w cierpliwość.
Nauczyciele Zespołu Szkół Zawodowych wciąż nie są pewni swojej przyłości. Muszą poczekać na wyniki kontroli starosty. Do tego czasu muszą uzbroić się w cierpliwość.
Decyzja zarządu powiatu jest zgodna z prawem - uznali radni i odrzucili skargę nauczycieli ZSZ na to rozstrzygnięcie. Pedagodzy nie zaprzestają jednak walki i wciąż twardo obstają przy swoim: Żądamy odwołania Jana Zabłudowskiego z funkcji dyrektora naszej szkoły.

Martyna Tochwin

Nauczyciele vs dyrektor. Konflikt w ZSZ trwa

Komentarz Martyny Tochwin

Przegrana bitwa, ale nie wojna

Zgrzyta już nie tylko na linii nauczyciele - dyrektor. Iskry lecą też na linii nauczyciele - starosta, zarząd i rada. I nie ma co się dziwić. W końcu nauczyciele walczą o pracę w normalnych warunkach i w zdrowej atmosferze. A tego ostatniego, szczególnie brakuje w Zespole Szkół Zawodowych.

Poniedziałkowa sesja powiatu pokazała bezsilność pedagogów i trzech radnych, którzy stanęli za nimi. Ich argumenty, choć poważne, nie przebiły się przez mur milczenia i bezlitosnej biurokracji urzędników.
Choć nauczyciele wydają się być przegrani, to tylko chwilowo. I tylko pozornie.

Po pierwsze, maja za sobą ludzi. Po drugie, mają przychylność kuratora (dowodem pismo do nauczycieli i starosty, którego fragmenty cytujemy). Po trzecie, po latach milczenia, wreszcie odważyli się jawnie przeciwstawić dyrektorowi.

A że zarząd i rada powiatu tak ich potraktowali? No cóż... To tylko kolejna bitwa. A wojna przecież trwa. A co nie zabija, to wzmacnia...

Działamy zgodnie z prawem - przekonywał starosta Franciszek Budrowski. Był tak skuteczny, że większość radnych się z nim zgodziła i uznała skargę nauczycieli Zespołu Szkół Zawodowych na decyzję zarządu za niezasadną.

Chodzi o decyzję, 5-osobowego zarządu powiatu z 20 maja. Wtedy zdecydowano, że skarga rady pedagogicznej na dyrektora wraz z żądaniem jego natychmiastowego zwolnienia jest bezpodstawna.

- Po postępowaniu wyjaśniającym i na podstawie orzecznictwa sądowego w podobnych sprawach, zarząd uznał, że nie ma podstaw do natychmiastowego odwołania Jana Zabłudowskiego z funkcji dyrektora. Jednocześnie zarząd podjął decyzję o przeprowadzeniu oceny pracy dyrektora - mówił Franciszek Budrowski, starosta sokólski .

Starosta podkreślał, że chciał wyłączyć się z głosowania w tej sprawie. Powód? Nie chciał zostać pomówiony o koleżeńskie układy z Janem Zabłudowskim. Jednak głosował i oczywiście, stanął w obronie Zabłudowskiego. Podobnie jak pozostałych czterech członków zarządu.

Opieszale i biurokratycznie

- Ten konflikt jest nabrzmiały i słuchając nauczycieli można dojść do wniosku, że jeżeli to dłużej potrwa, to może dojść do nieprzewidzianych wypadków. Dlatego nie wiem, czy jest jakiś sens trzymania się z uporem maniaka opcji oceny dyrektora, skoro rada pedagogiczna wydała taką ocenę głosując w 80 procentach przeciwko Janowi Zabłudowskiemu - podkreślała radna Mirosława Zubrzycka.

Na sesji obecnych było kilkunastu nauczycieli Zespołu Szkół Zawodowych. Wszyscy podkreślali, że czują się wodzeni za nos przez zarząd i radę powiatu.

- Podczas posiedzeń komisji stałych odnieśliśmy wrażenie, że wszystko jest robione, żeby odwlec naszą sprawę jak najbardziej w czasie - mówiła Iwona Mackiewicz-Kowalczuk, nauczycielka ZSZ.

Z kolei radni Jarosław Hołownia i Mirosława Zubrzycka zarzucali zarządowi zbyt pobieżne potraktowanie tematu.

- Uważam, że sprawa została rozpatrzona zbyt pobieżnie, a decyzja wydana przez zarząd była zbyt pochopna - podkreślał Hołownia.

- Urzędnicy potraktowali ten problem powierzchownie. Tak, jakby nie widzieli tego problemu i nie zamierzali go wygasić. Zarząd działał opieszale i biurokratycznie. Gdyby 20 maja zarząd podjął decyzję, na którą czekali nauczyciele, dawno byłoby już po sprawie i konfilkt zostałby zażegnany - dodała Zubrzycka.

Półtora miesiąca niepewności

Nauczyciele podkreślali, że nie wyobrażają sobie pracy od 1 września z tym samym dyrektorem.

- Człowiek honorowy i z godnością po tym wszystkim zebrałby nas i powiedziałby: Zrobiłem źle, przepraszam za wszystko. My do dzisiaj nie usłyszeliśmy od dyrektora "Przepraszam". To, co teraz dzieje się w naszej szkole przechodzi ludzkie pojęcie. Dyrektor na nasze "dzień dobry" odwraca głowę, przy każdej sprawie pyta "Jak pani na mnie głosowała, czy pani była lojalna?" W takich warunkach nie wyobrażamy sobie dalszej pracy - mówiła Iwona Mackiewicz-Kowalczuk.

Pedagodzy mają też żal do starosty i zarządu, że w całym konflikcie nie zajmują się jego warstwą merytoryczną.

- Dlaczego zajmujecie się Państwo tylko i wyłącznie stroną formalną całej sprawy. My przedstawiamy przecież sprawę pod kątem merytorycznym. Dlaczego na to nie zwracacie uwagi? - pytali nauczyciele.

Co teraz czeka nauczycieli?

- Dokonamy oceny pracy dyrektora w trybie ustawowym i będzie finał - mówił krótko starosta Budrowski.

Nauczyciele zatem muszą uzbroić się w cierpliwość. Starosta ma czas do 20 sierpnia. Wtedy poznamy jego decyzję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny