Nie ma większych zastrzeżeń do przeprowadzonego w naszym regionie Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań. Tylko w dwóch przypadkach została powtórzona ankieta spisowa. Chodzi o osoby, których historie z rachmistrzami nagłośniły media.
Przypomnijmy. W trakcie przeprowadzania ankiety kilku mieszkańców naszego regionu nie usłyszało pytania o narodowość czy język. Chodzi głównie o przedstawicieli mniejszości białoruskiej. Osoby te swoje zastrzeżenia zgłosiły m.in. do Radia Racja.
Na podstawie medialnych doniesień docierał do nich GUS.
- W jednym przypadku powtórny spis był prowadzony przez rachmistrza, w drugim przez ankietera telefonicznego - wyjaśnia Ewa Kamińska-Gawryluk, dyrektorka Urzędu Statystycznego w Białymstoku.
Zapewnia, że pozostałe osoby, opisywane przez media takiej weryfikacji nie potrzebowały. - W dwóch przypadkach nie było żadnych zastrzeżeń, do jednej nie udało nam się trafić ze względu na zbyt mało danych - dodaje Ewa Kamińska-Gawryluk. Jeszcze w tym tygodniu będzie rozmawiała na ten temat z wojewodą podlaskim Maciejem Żywno.
Spis powszechny rozpoczął się 1 kwietnia i trwał do końca czerwca. Natomiast do 11 lipca prowadzona była w całej Polsce weryfikacja losowo wybranych ankiet.
- Wyniki spisu powinny być znane do końca roku - dodaje dyrektorka GUS w Białymstoku. Przypomina, że dane były zbierane przez internet, wywiad telefoniczny, w czasie wizyty rachmistrza w naszym domu albo ze źródeł administracyjnych. Dzięki tym ostatnim wiele osób nie wypełniało żadnych ankiet.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?