Wczoraj, około północy do dyżurnego hajnowskiej Policji zadzwonił mężczyzna z Narwi informując, o zaginięciu swojej 67-letniej żony.
- Ze słów zgłaszającego wynikało, że kobieta około godziny 20 wyszła z domu i udała się nad rzekę Narew, skąd nie powróciła - informuje asp. Aneta Łukowska z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Funkcjonariusze wspólnie z mężem zaginionej pojechali nad rzekę, gdzie odnaleźli należące do niej rzeczy.
- W wyniku podjętej penetracji linii brzegowej, w odległości kilkuset metrów, w zaroślach odnaleziono 67-latkę - relacjonuje asp. Łukowska.
Kobieta była przytomna, ale wyczerpana.
- Okazało się, że weszła do rzeki w płytkim miejscu, w pewnym momencie straciła równowagę i porwała ją woda - opowiada policjantka. - Tylko dzięki temu, że udało jej się złapać za gałęzie zarośli - nie utonęła. Straciła jednak orientację i nie wiedziała gdzie się znajduje. 67-latka trafiła do szpitala.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?