Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naprawią po... awarii

Piotr HALICKI
Boimy się spokojnie spać, bo dostęp do odwadniaczy ma praktycznie każdy - mówi Wiktor Kurstak (na zdjęciu), jeden z mieszkańców bloku przy ul. Sienkiewicza 7 w Białymstoku
Boimy się spokojnie spać, bo dostęp do odwadniaczy ma praktycznie każdy - mówi Wiktor Kurstak (na zdjęciu), jeden z mieszkańców bloku przy ul. Sienkiewicza 7 w Białymstoku Michał Kość
To jest igranie ze śmiercią - mówi Wiktor Kurstak, jeden z mieszkańców bloku przy ul. Sienkiewicza 7 w Białymstoku, w którym podczas ostatniego remontu instalacji gazowej nie usunięto tzw. odwadniaczy mogących doprowadzić do jej uszkodzenia. Zarząd Mienia Komunalnego obiecuje, że zrobi to przy okazji najbliższej awarii.

- Boimy się spokojnie spać, bo dostęp do odwadniaczy ma praktycznie każdy - mówi Wiktor Kurstak. - Do odkręcenia zaworu wystarczy zwykły klucz lub łapka. A jeżeli jakiemuś pijakowi, narkomanowi lub bezdomnym nocującym w naszej piwnicy strzeli do głowy pomysł, by zrobić "kawał" i go odkręcić?

Grochem o ścianę

Odwadniacze stały się bezużyteczne kiedy tzw. gaz miejski, który ulegał skraplaniu, zastąpiono gazem ziemnym. W bloku przy Sienkiewicza 7 znajdują się one w każdej z trzech klatek schodowych. W budynku mieszka ponad 80 osób, na parterze są sklepy. W 1994 roku ZMK przeprowadził w bloku generalny remont instalacji gazowej.
- Dlaczego wtedy nie zlikwidowano tych bezużytecznych i niebezpiecznych odwadniaczy? - pyta pan Kurstak. - Od lat interweniujemy w urzędach, ale to jak grochem o ścianę. Wciąż żyjemy pod groźbą wybuchu.

Można było...

ALARM GAZOWY

Niebezpieczne zdarzenie związane z łatwym dostępem do ważnych odcinków instalacji gazowej miało miejsce w w nocy z 25 na 26 lutego w wieżowcu przy ul. Gajowej 59 w Białymstoku. 34-letni mężczyzna odkręcił główny zawór gazu w piwnicy. Ludzi obudził około 2 w nocy zapach gazu i wezwali pogotowie. Dlatego nie doszło do tragedii.

- Odwadniacze są zbędne. Powinny być wycięte lub zespawane na stałe - uważa Józef Kuklik, główny specjalista do spraw eksploatacji sieci Zakładu Gazowniczego w Białymstoku.
Nawet ZMK potwierdza obawy mieszkańców.
"Przyznajemy rację, że w czasie remontu instalacji gazowej można było usunąć zbędne odwadniacze stanowiące potencjalne zagrożenie uszkodzenia instalacji" - czytamy w piśmie podpisanym przez Czesława Gibasa, dyrektora ZMK. - "W chwili obecnej likwidacja w/w urządzeń wymaga wyłączenia gazu w całym budynku. Niestety, (...) czynność tą możemy wykonać wyłącznie przy okazji najbliższej awarii, tak więc ustalenie konkretnego terminu jest niemożliwe."
- Zgodnie z obowiązującym prawem budowlanym każda przeróbka instalacji gazowej w budynku wymaga pozwolenia na budowę - wyjaśnia Wiktor Klatkowski, zastępca dyrektora ZMK. - W tym celu należy opracować projekt modernizacji i uzgodnić go z Zakładem Gazowniczym. Koszty wykonania projektu, remontu instalacji i jej nagazowania pokrywa wspólnota mieszkaniowa, która w tej sprawie powinna podjąć uchwałę.

Kontrolują co roku

ZMK zapewnia, że co roku robi przeglądy w budynkach komunalnych.
- W przypadku stwierdzenia nieszczelności dokonywany jest remont instalacji lub jej modernizacja, w uzgodnieniu ze wspólnotą mieszkaniową - tłumaczy Wiktor Klatkowski.
A na razie mieszańcu budynku czekają na usunięcie odwadniaczy. Boją się jednak, by poprzedzająca naprawę awaria nie oznaczała tragedii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny