Mnóstwo zapadających w pamięć powiedzonek, niezły humor sytuacyjny i trzymająca w napięciu akcja. To wszystko można znaleźć w filmie: Weekend, który spodoba się zapewne fanom takich polskich produkcji jak: Chłopaki nie płaczą, czy Poranek kojota. Zresztą reżyser tych dwóch dzieł, czyli Olaf Lubaszenko gra w Weekendzie jedną z drugoplanowych ról.
Najczęściej widoczny na ekranie jest jednak Paweł Małaszyński, który moim zdaniem zagrał tu najlepszą rolę w swojej dotychczasowej karierze. Widocznie kreacja gangstera z inteligenckim zacięciem mu pasuje. Niezły dobór aktorów to zresztą jeden z najważniejszych atutów filmu Cezarego Pazury. Nie mniej ważny jest również fakt, że wpleciono tu kilka znanych motywów z takich filmów jak: Matrix, czy Pulp fiction. Uważam, że zrobione jest to umiejętnie i widz, który znany te produkcje, będzie miał sporo dobrej zabawy.
Wielu recenzentów zarzuca Cezaremu Pazurze, że tworząc dialogi, czy budując w ten, a nie inny sposób filmową intrygę, otarł się o cienką granicę między komedię, a kiczem. Moim zdaniem tak nie jest. Choć prezentowany na ekranie humor trudno raczej nazwać czymś wyszukanym, to jednak nie ma on cech typowych dla zidiociałych komedii romantycznych, czy innych dzieł w stylu: Sposób na teściową.
W mojej klasyfikacji od jednego do sześciu film zasługuje na pełną szóstkę, jako modelowe przykład dobrego filmu w swojej kategorii. Poza tym, Poranek kojota oglądałem kilka razy. Weekend też pewnie czeka taki los.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?