Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napadli na dwa kantory i ukradli 410 tys. Nie przyznają się.

(mw)
Oskarżeni wzajemnie obarczają się zeznaniami
Oskarżeni wzajemnie obarczają się zeznaniami fot. Magdalena Wasiluk
Prokuratura ustaliła, że napastnicy byli bardzo brutalni. Używali gazu, młotka, grozili bronią. Najpierw oskarżeni wzięli na cel kantor przy ul. Sienkiewicza. Dwa tygodnie później napadli na punkt przy ul. Bohaterów Getta.
Podczas dzisiejszej rozprawy zeznawał także pokrzywdzony, właściciel kantoru przy Bohaterów Getta
Podczas dzisiejszej rozprawy zeznawał także pokrzywdzony, właściciel kantoru przy Bohaterów Getta fot. Magdalena Wasiluk

Podczas dzisiejszej rozprawy zeznawał także pokrzywdzony, właściciel kantoru przy Bohaterów Getta
(fot. fot. Magdalena Wasiluk)

25-letni Mariusz R., 29-letni Daniel R. oraz 33-letni Wojciech W. zostali do sądy dowiezieni z aresztu śledczego. Za kratami nie przebywają pierwszy raz. Każdy był już w przeszłości karany.

Dziś żaden nie przyznał się do dokonania dwóch napadów. Mariusz R. w ogóle nie chciał składać wyjaśnień, podobnie jak w śledztwie. Daniel R. twierdzi z kolei, że Wojciech W. chwalił mu się, że chce napaść na kantor. Ale zarzeka się, że on nie brał w tym udziału, mimo że Wojciech W. obciąża go.

- On to robi, bo jest mi winien dużo pieniędzy - mówił oskarżony 29-latek.

- Przyznaję, że byłem tylko kierowcą w napadzie przy Bohaterów Getta. We wszystko wrobił mnie Daniel R. Myślałem, że to będzie zwykła wyrwa z baku, nie wiedziałem, że to będzie tak poważne przestępstwo jak rozbój - zarzekał się dziś w sądzie Wojciech W.

Przypomnijmy. Śledczy ustalili, że pierwszy raz oskarżeni napadli rankiem 19 marca ubiegłego roku. Akurat wtedy do kantoru przy ulicy Sienkiewicza wchodził syn właścicielki. W ręku miał torbę z pieniędzmi, które przed chwilą pobrał z banku.

Nagle został zaatakowany. Wojciech W. chwycił mężczyznę za ramiona, próbował go przewrócić i wyrwać cenną torbę. Wtedy dobiegli pozostali napastnicy. Daniel R. prysnął pokrzywdzonemu gazem pieprzowym prosto w twarz.

Napadnięty mężczyzna puścił torbę. Oskarżeni chcieli uciekać, ale ze środka wybiegła właścicielka kantoru. Chciała zatrzymać złodziei, wtedy napastnicy znów użyli gazu. Zagrozili kobiecie bronią, a potem uciekli. Kobieta zawiadomiła policję.

Do drugiego napadu doszło 4 kwietnia 2009 roku. Do kantoru, który znajdował się wewnątrz sklepu wielobranżowego, wszedł Daniel R. i Mariusz R. Ten pierwszy poprosił właściciela o dwa bilety autobusowe. Według ustaleń prokuratury, gdy mężczyzna schylił się, Mariusz R. prysnął w niego gazem. A Daniel R. zaatakował młotkiem. A później obaj uciekli z łupem.

W dwóch napadach zabrali łącznie 410 tysięcy złotych w różnych walutach. Pieniędzy tych nie udało się odzyskać. Sprawcom grozi 15 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny