Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad z bronią na fryzjera. Fryzjer sam pokonał dwóch awanturników

(mw)
Napad z bronią zakończy się sprawą w sądzie
Napad z bronią zakończy się sprawą w sądzie sxc.hu
Mirosław, właściciel białostockiego salonu fryzjerskiego wcale nie przestraszył się dwóch pijanych mężczyzn, którzy niespodziewanie wtargnęli do jego salonu fryzjerskiego. Zachował zimną krew nawet wtedy, gdy jeden z nich wyciągnął broń.

Dzięki niemu mężczyźni zostali zatrzymani na gorącym uczynku. Dlatego 41-letni Krzysztof M. i rok młodszy Leszek M. z napadu z bronią w ręku będą się tłumaczyć przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Trafił tam już akt oskarżenia przeciwko nim.

Do napaści w salonie fryzjerskim doszło 12 września po południu. Do środka weszło dwóch mężczyzn. Z daleka można było poznać, że obaj są pod wyraźnym wpływem alkoholu. W rękach mieli papierosy, zapytali o ogień. Pokrzywdzony zwrócił im uwagę, że salonie się nie pali, żeby wyszli.

Ale Krzysztof M. i Leszek M. dalej stali twardo w drzwiach, nie przepuszczając klienta, który chciał wyjść.

Właściciel salonu hardo stwierdził, że jeśli mają do niego jakąś sprawę, to mogą wyjść na zewnątrz, by ją rozwiązać. Na co intruzi odpowiedzieli, że przyszli po pieniądze - odebrać dług.

- Nikomu nic nie jestem winien. Wyjdźcie stąd - zażądał fryzjer.

Jeden z mężczyzn wyciągnął rewolwer

W śledztwie prokuratura ustaliła, że wtedy jeden z mężczyzn wyciągnął broń. Jednak na właścicielu salonu nie zrobiło to żadnego wrażenia.

- Rzuć to - powiedział. Chwycił napastnika za ubranie i wypchnął go na zewnątrz. Podciął mu nogi, gdy Krzysztof M. upadł, fryzjer nadepnął na jego rękę, by ten wypuścił broń.

Pistolet upadł blisko drugiego napastnika. Pokrzywdzony chwycił Leszka M. za kark i położył go na ziemi, bo zauważył, że mężczyzna sięgał do kieszeni.

Przechodząca chodnikiem kobieta zawiadomiła policję.

Okazało się, że Krzysztof M. miał ponad 2 promile, jego kompan Leszek M. - ponad 3,5 promila.

W śledztwie prokuratura zasięgnęła opinii biegłego z zakresu broni i amunicji. Orzekł, że broń używana w czasie napaści - rewolwer Buffalo 9 mm - jest bronią palną w rozumieniu przepisów.

Oskarżeni nie przyznali się. Krzysztof M. tłumaczył, że broń dostał od swojego znajomego imieniem Wiesiek, z którym wcześniej pił alkohol. Do salonu wszedł po ogień. Gdy zorientował się, że w reklamówce ma pistolet, odrzucił ją na ziemię.

Inne tłumaczenia przedstawił Leszek M. Stwierdził, że niewiele pamięta, bo był pijany.

Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia oskarżonym grozi nawet 15 lat pozbawienia wolności. Przed sądem będą odpowiadać z tzw. wolnej stopy.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny