Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad na kasjerkę, bójki, złodzieje i pijani. Nocny patrol z soboty na niedzielę.

Fot. Wojciech Oksztol
W nocy z soboty na niedzielę policjanci często odwozili pijanych i agresywnych mieszkańców do izby wytrzeźwień. Już o godzinie 1 nie było tam wolnych miejsc.
W nocy z soboty na niedzielę policjanci często odwozili pijanych i agresywnych mieszkańców do izby wytrzeźwień. Już o godzinie 1 nie było tam wolnych miejsc. Fot. Wojciech Oksztol
Najpierw było wezwanie do napadu, potem do kilku bójek, złodziej schwytany niemal na gorącym uczynku. Nie obyło się też bez pijackich awantur. Razem z policjantami z grupy szybkiego reagowania patrolowaliśmy w nocy miejskie ulice.

Na początku był objazd osiedlowych uliczek. Około godziny 20.30 zaczęliśmy nocny dyżur z sierż. sztab. Robertem Kuligowskim i st. sierż. Adamem Popławskim. Nie nudziliśmy się.

Około godz. 22 dostaliśmy wezwanie do napadu. Jakaś młoda dziewczyna pobiła kasjerkę w sklepie przy ulicy Zwierzynieckiej. Uderzyła ją w twarz i uciekła z kolegami. Obsługa wezwała policję.

Na miejsce ruszyły dwa patrole. My zajęliśmy się szukaniem dziewczyny. Wiedzieliśmy, że to blondynka, włosy ma związane w kucyk. Było z nią czterech kolegów. Policjanci dokładnie sprawdzali osiedle, ale młodzi ludzie jakby zapadli się po ziemię.

Od poszukiwań oderwało nas kolejne wezwanie. Ktoś zakłócał ciszę nocną w Hryniewiczach. Na jednej z posesji awanturowała się pijana kobieta. Postawiła na nogi całe osiedle.

- Ci ludzie ukradli mi drzewa - krzyczała.

- To dla nas najtrudniejsze sytuacje, gdy musimy rozsądzić sąsiedzkie kłótnie - mówi sierż. sztab. Robert Kuligowski.

Niestety, tym razem nie pomogło pouczenie. Agresywną kobietę trzeba było zabrać do izby wytrzeźwień. Około godz. 1 już nie było tu wolnych miejsc. A nocne życie w mieście dopiero się zaczynało. W Białymstoku zgłoszono już kilka bójek.

Na ulicy Mazowieckiej mundurowi przypadkiem zauważyli złodzieja. Mężczyzna taszczył ogromne opakowania styropianu. Na widok funkcjonariuszy rzucił łup i zaczął uciekać. Schował się w pokrzywach. Ale policjanci szybko go namierzyli i wyciągnęli z kryjówki.

- Ja nic nie zrobiłem - krzyczał wsiadając do radiowozu. Ale i tak musiał się ze wszystkiego wytłumaczyć na komisariacie.

To tylko część zdarzeń, z jakimi mieliśmy do czynienia tej nocy. - Ale to i tak w miarę spokojny patrol - macha ręką sierż. Kuligowski. - Bywają dużo gorsze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny