Napad na bank z siekierą. Bandyci znowu gubili pieniądze. (zdjęcia)

[galeria_glowna]
- Zobaczyłam dwóch idących w moim kierunku mężczyzn. Byli ubrani w dresy, na głowach mieli kaptury. Wystraszyłam się ich i coś mnie tknęło. Zamknęłam drzwi do lokalu - opowiada pani Marta, pracownica sklepu z odzieżą.

To prawdopodobnie widziani przez nią mężczyźni napadli wczoraj na znajdującą się przy ul. Jałbrzykowskiego w Białymstoku filię Podlasko-Mazurskiego Banku Spółdzielczego w Zabłudowie. Weszli tam około godziny 16.10. Byli zamaskowani, jeden z nich miał ze sobą reklamówkę.

- Przedmiotem przypominającym broń mężczyźni sterroryzowali kasjerki. Siekierą rozbili szybę oddzielającą ich stanowiska od klientów - mówi podkom. Kamil Tomaszczuk z biura prasowego podlaskiej policji.

Zażądali pieniędzy, a przerażone kasjerki oddały im gotówkę. Uciekli w stronę ulicy Swobodnej. Jeden z nich miał na sobie kurtkę w czarno- czerwoną kratę, drugi jasną bluzę lub kurtkę. Obaj mieli około 180 cm wzrostu.

- To trwało chwilę. Wyszłam na moment do toalety, a kiedy wróciłam, przed bankiem była już policja - mówi pani Marta. - Jakiś mężczyzna wybiegł z budynku i pozbierał pieniądze, które zgubili bandyci.

Napad na bank przy ulicy Bacieczki. Złodziejom wypadały pieniądze, 18-latek złapany. (zdjęcia, wideo x 2)

Za napastnikami ruszyła policyjna obława. Pies podjął trop, ale po chwili zgubił go między blokami. Mundurowi do późnych godzin wieczornych sprawdzali przejeżdżające w tej okolicy samochody.

- Prosimy wszystkie osoby, które widziały ludzi wybiegających z filii banku o kontakt z policją. Gwarantujemy pełną dyskrecję - mówi Tomaszczuk.

To drugi napad w tym tygodniu. We wtorek około godz. 14 mężczyzna próbował okraść bank przy ul. Waryńskiego. Wszedł do środka z przedmiotem przypominającym broń. Zażądał pieniędzy. Kiedy kasjerka powiedziała, że ich nie ma, uciekł. Jego także szuka policja.