- To festiwal bzdur. Materiały rozdawane w namiocie są zakłamane. Organizatorzy nie potrafią poprzeć swoich haseł żadnymi merytorycznymi argumentami, nie powołują się na badania naukowe ani źródła. Wzbudzają sensację i żerują na emocjach - uważa Katarzyna Rosińska, ze Stowarzyszenia Tęczowy Białystok.
Działaczki i działacze Fundacji Pro – Prawo do Życia od marca zbierają podpisy pod projektem ustawy "Stop Pedofilii". W ramach tego jeżdżą po Polsce z kampanią informacyjną. W ostatnich tygodniach dotarli również na białostocki Rynek Kościuszki.
Z megafonów przy namiocie przez cały Rynek niosły się słowa: "ideologia gender jest odpowiednikiem marksizmu, jest szczególnie niebezpieczna, a głównym jej celem jest zniszczenie chrześcijańskiego porządku" czy "zbieramy podpisy przeciwko seksualizacji dzieci". Wiele haseł dotyka również środowiska LGBT+.
- Nie rozumiem dlaczego miasto nic z nimi nie robi. Przyszedłem z rodziną na obiad, nie da się wytrzymać na ogródku, trzeba wejść do lokalu, a i tak słuchać te okropne słowa - mówi pan Michał z Białegostoku - W dodatku moja sześcioletnia córka zapytała co to jest masturbacja i aborcja. Brawo! - dodaje wyraźnie poirytowany.
Miasto odpowiada, że nie ma na to wpływu.
- Organizatorzy zgłosili zgromadzenie zgodnie z wymogami prawa o zgromadzeniach. A Urząd Miejski w Białymstoku je zarejestrował - poinformowała Urszula Boublej, rzeczniczka prasowa Prezydenta Miasta Białegostoku. Przyznaje, że do Straży Miejskiej trafiły zawiadomienia, ze organizatorzy generują w centrum miasta hałas i otrzymali za to upomnienie.
Jeśli zaś chodzi o rozstawienie „namiotu” to Straż Miejska aktualnie wyjaśnia czy nie doszło do złamania przepisów Kodeksu Wykroczeń. Chodzi o Artykuł 100, dotyczący zawężania pasa drogowego. Trzeba na to mieć zgodę Zarządu Dróg Miejskich, której organizatorzy nie posiadali.
Zobacz też: Poranny TV. Londyńska telewizja CNN zapowiada materiał o Marszu Równości w Białymstoku (ZDJĘCIA)
Źle rozumiane standardy
Inicjatywa Fundacji Pro jest odpowiedzią na podpisanie przez prezydenta Warszawy tzw. „Deklaracji LGBT+”, która powstała zgodnie ze standardami WHO. Działacze fundacji nie zgadzają się z jej zapisami, twierdząc m. in. że lobby LGBT chce uczyć kilkuletnie dzieci masturbacji czy wyrażania zgody na seks. Ale socjolożka dr Katarzyna Sztop- Rutkowska, po lekturze deklaracji uspokaja.
- Jest to niezrozumienie standardów WHO i przekłamanie tego co jest w nich zawarte. Zapisy w karcie zwracają uwagę, że istotą seksualną jesteśmy od początku. Dzieci rozwijają zainteresowanie swoim ciałem od najwcześniejszych lat. A dorośli mają je wspierać w rozwoju i przeżywaniu swojej seksualności - mówi Katarzyna Sztop-Rutkowska, socjolożka z Uniwersytetu w Białymstoku - Absolutnie nie chodzi o to, by uczyć dzieci masturbacji czy je seksualizować. Chodzi o budowanie ich zdrowej świadomości dot. seksualności i radzenia sobie z nią w sposób uporządkowany - przekonuje.
Czytaj także: W Białymstoku niełatwo się żyje osobom LGBTQ!
Dodaje, że standardy WHO wspierają dzieci w budowaniu świadomości dot. np. tego czym jest zły dotyk, kiedy jest przekraczana granica intymności miedzy dorosłym, a dzieckiem. To z kolei może się przyczynić do tego, że dziecko będzie umiało się odpowiednio zachować, gdy dojdzie do kontaktu z pedofilem.
Walczą o zmianę prawa
Fundacja Pro - Prawo do Życia walczy jednak o zmianę nowelizację Kodeksu Karnego, by „zakazane było propagowanie edukacji seksualnej dotyczącej osób małoletnich m.in. w szkołach, mediach i służbie zdrowia zgodnie ze standardami WHO” i wprowadzenie zmian ma na celu powstrzymanie „fali demoralizacji dzieci i młodzieży”. Projekt ustawy trafi pod obrady Sejmu, bo fundacja zebrała minimalną ilość 100 tys. podpisów.
- Akcja jest zasadna. Należy się zastanowić, czy dla naszych dzieci taki rodzaj edukacji nie będzie szkodliwy. Powinniśmy się przeciwstawić seksualizacji dzieci, która zaszła za daleko - twierdzi etyk prof. Jerzy Kopania - Ale styl prowadzenia kampanii informacyjnej powinien być mniej agresywny - ocenia etyk.
Akcję wspiera również część mieszkańców miasta.
- Podpisałem się pod projektem ustawy. Dość tego, żeby jakieś tęczowe oszołomy rządziły. Nie wyobrażam sobie, żeby moja córka miała słuchać takich ludzi i uczyć się bzdur - mówi napotkany pod namiotem mężczyzna, trzymający za rękę kilkuletnią dziewczynkę. Zapytany o to, czy przeczytał Kartę LGBT+, odpowiada, że nie. Zapytany o nazwisko - odchodzi.
Namiot prawdopodobnie będzie się jeszcze pojawiać w przestrzeniach miasta. Kampania działa także w formie objazdowej - bus z megafonem i banerem jeździ po mieście nawołując do podpisania ustawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?